Strona 1 z 8

Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: sobota 26 wrz 2009, 20:48
autor: monik
Wątek wydzielony z blogu Sekretne opowieści
SEKRET pisze:I chyba ma chorobe lokomocyjną, tak jak Martynka (druga pani M). Dobrze, że jak dzisiaj jechaliśmy do babci na działkę za Stryków nie wymiotowali razem, tylko Sekret. Teraz auto wietrzy się w garażu....
Paula


Sekret śliczny :)
Taka rada: jak gdziekolwiek będziecie wyjeżdżać, to nie dawajcie mu jedzenia przed podróżą, wtedy szybciej nauczy się bez większych niespodzianek jeździć samochodem :)

Re: Sekretne opowieści

: sobota 26 wrz 2009, 21:51
autor: kasiawro
i pamiętajcie czym więcej i częściej będziecie jeździć, tym szybciej mu przejdzie

Re: Sekretne opowieści

: sobota 26 wrz 2009, 23:13
autor: dorob62
Z tą częstotliwością jeżdzenia i przechodzeniem objawów to różnie. Nemrod od małego zle znosil samochodowe wycieczki.... I mimo ze ma 18 miesiecy nadal podroz z nim to koszmar. A jezdzilismy z nim BARDZO czesto......

Re: Sekretne opowieści

: sobota 26 wrz 2009, 23:47
autor: Aszemi
Jeśli chodzi o jazdę samochodem to najlepiej codziennie wozić nawet 5min ale w ciekawe dla niego miejsce żeby jazda dobrze mu się kojarzyła wtedy minie mu choroba szybciutko :silacz:

Re: Sekretne opowieści

: niedziela 27 wrz 2009, 10:19
autor: weszynoska
Ja jestem ogromnie ciekawa od czego to zalezy....chciałabym, żeby ktos to jakoś naukowo wyjasnił...

moje jeżdżą autem...ech kilka razy w roku...i żadnych zupełnie problemów...wskakują na pake i jazda...żadnego slinienia itp....

i wogóle nie uczyłam...

Re: Sekretne opowieści

: niedziela 27 wrz 2009, 11:05
autor: BasiaM
weszynoska pisze:Ja jestem ogromnie ciekawa od czego to zalezy....chciałabym, żeby ktos to jakoś naukowo wyjasnił...

moje jeżdżą autem...ech kilka razy w roku...i żadnych zupełnie problemów...wskakują na pake i jazda...żadnego slinienia itp....

i wogóle nie uczyłam...
My jeździliśmy często, codziennie prawie.
Do dziś Uchaty jak widzi,że idziemy w stronę auta to jest w stanie zakopać się w chodnik.
Musimy go wnosić :niewka:
Podczas podróży też różnie bywa.Raz jest spokój, nie ślini się, śpi...a kolejny raz przez całą drogę leje mu się z pyska, nie chce leżeć i jakby mógł to by wyskoczył przez okno :niewka:
Nigdy nie dostaje jedzenia przez jazdą autem więc ja też nie wiem od czego to zależy :niewka:
Jak wracamy z łąki po bieganiu to wtedy zasypia od razu i nawet ciężko mu z auta wyjść :D
Ostatnio jak wracaliśmy z gór to nawet aviomarin nie pomógł :placzek:

Re: Sekretne opowieści

: niedziela 27 wrz 2009, 11:23
autor: SEKRET
Sekret jak narazie jechał autem 3 razy, z tego w dwóch przypadkach wymiotował. Chyba jednak jazda nie kojarzy mu się zbyt dobrze. Pierwsza poważniejsza podróż to z domu rodzinnego do nowego. Odłegłość może nie za duża Łódź-Warszawa, ale jednak. Cztery razy zatrzymywaliśmy się w najmniej odpowiednich, z punktu widzenia ruchu drogowego, miejscach.
Druga, krótka trasa, do weterynarza. Trzecia, srednia ok 20 km na działkę. Tylko skąd miał wiedzieć, że jedzie na trawkę. W trakcie tej ostatniej wymiotował już tylko dwa razy. matematycznie rzecz ujmując nie powinnien już więcej - co druga podróz i o dwa "występy" mniej .
Tak to sobie tłumaczę :gleba:

[...] cd. viewtopic.php?p=22444#p22444" onclick="window.open(this.href);return false; Paula

Re: Sekretne opowieści

: poniedziałek 28 wrz 2009, 21:14
autor: SEKRET
Jak się okazuje matematycznie można wszystko wytłumaczyć :gleba: .
W niedzielę Sekret odbył swoją czwarta podróż autem ok 20 min. do lasu. Nie została ona uświetniona przeglądem zawartości żołądka. Młody umilał nam natomiast jazdę ariami operowymi, pod koniec jazdy poddał się niedoceniony jako artysta i umilkł.

[...] cd. viewtopic.php?p=22444&sid=d06b0d270433d ... 62a#p22444" onclick="window.open(this.href);return false; Paula

Re: Sekretne opowieści

: wtorek 29 wrz 2009, 08:59
autor: wladekbud
weszynoska pisze:Ja jestem ogromnie ciekawa od czego to zalezy....chciałabym, żeby ktos to jakoś naukowo wyjasnił...

moje jeżdżą autem...ech kilka razy w roku...i żadnych zupełnie problemów...wskakują na pake i jazda...żadnego slinienia itp....

i wogóle nie uczyłam...
To chyba albo cecha włana psa, albo nauczenie.
U Burzy nauka trwała prawie rok. Teraz już brak ślinienia i wymiotów, do samochodu podchodzi niechętnie, ale jak otworzę drzwi to już sama włazi. Ale do tego była potrzebna regularna jazda (nawet na krótkie, 10 minutowe trasy) samochodem 4-5 razy w tygodniu.

Re: Sekretne opowieści

: wtorek 29 wrz 2009, 10:02
autor: Wigro
Parę uwag praktycznych o samochodzie i psie:
- każdego można przyzwyczaić, choć niektóre trudniej, trzeba to robić regularnie a nie raz na rok.
- dobrze się sprawdza drugi ogar który nie ma stresa i on się zajmie nieszczęśnikiem.
- jazda najlepiej jak jest płynna, po dobrej nawierzchni (sorki wiem że to u nas niemożliwe)
- zwróćcie uwagę na bagażnik dachowy, rower. Przy prędkości powyżej 120 to gwiżdże tak że dla każdego psa to męka. Z rowerami na dachu nie przekraczać 90.
- przerwy co godzinę dwie, pies daje znać kiedy.
Pozdrawiam