Strona 1 z 1

Wielki sąd nam małym pieskiem

: środa 16 lut 2011, 00:31
autor: zybalowie
Wczoraj obejrzałam sobie reportaż w lokalnej TV, dzisiaj znalazłam to w internecie:

http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... ideo_.html" onclick="window.open(this.href);return false;

Starsza Pani mieszka w domu Kombatanta z małym pieskiem. Nikomu to nie przeszkadza, poza jednym mieszkańcem, który domaga się usunięcia psa z ośrodka.

Tłumaczenia ma takie: bo tu starsi ludzie mieszkają, bo alergia, bo ja sobie nie życzę - generalnie wszystko i nic :tia:

Specjalnie dla tej pani, po debacie z udziałem mieszkańców, zmieniono regulamin i pozwolono psu zostać. Ale w lokalnych wiadomościach podali, że Pan się nie poddał i będzie walczył dalej - o odwołanie dyrektorki ośrodka. Zadeklarował, że nie spocznie, póki pies nie zniknie :zly2:

Ot, taki ciekawy przykład ludzkiej złośliwości. Po prostu.

Re: Wielki sąd nam małym pieskiem

: środa 16 lut 2011, 10:51
autor: Leszek
Przykre :evil: .
Niestety są ludzie, którzy jako główny cel w życiu mają sprawianie komuś przykrości, są upierdliwi, złośliwi, uparci i niestety skuteczni. :zly2: Doświadczamy ich w życiu codziennym i w polityce takich typków nie brakuje.

Re: Wielki sąd nam małym pieskiem

: środa 16 lut 2011, 18:30
autor: Malgosiaczek_27
Ludzie są czasem mało"ludzcy" :niewka: Też znam takie osoby, które za punkt honoru uznają postawienie na swoim, za wszelką cenę. I to, żeby pokazać "swoją władzę i wyższość". Oni są "jedynymi sprawiedliwymi", którzy pilnują porządku :zly2: Podam jeden przykład, nawet nie "psi". Gdy kiedyś podczas wakacji zrobiliśmy ze znajomymi grilla, to pięć minut po godzinie 22:00, sąsiad stał już przed swoim domem z telefonem w ręku i nasłuchiwał skąd muzyka dochodzi. :roll: A gdy sąsiad wycinał krzaki wzdłuż swojej posesji, to zjawił się radiowóz, bo było zgłoszenie że drzewa wycina :zly2: Można by mnożyć i mnożyć przykłady.

Re: Wielki sąd nam małym pieskiem

: środa 16 lut 2011, 18:34
autor: wszoleczek
Żeby nie było że tylko w Polsce ludzie donoszą na siebie :nunu: Jak mieszkałam w wakacje w domu w Londynie, to za punkt honoru miałam podlewanie ogrodu. A że w Anglii jest ogłoszona susza od paru ładnych lat, to z węża podlewać nie można, tylko konewką.
Wstawałam o 2-3 w nocy, sprawdzałam wzdłuż muru, czy jakiś sąsiad przypadkiem nie jest na dworze i podlewałam :twisted: . Oczywiście siostra z psem krążyła przez całe podwórko i nasłuchiwała, czy ktoś nie idzie :gleba: