No puściła mnie w końcu do klawiatury... Mówię Wam ledwie przyszła to siedzi i pisze, znaczy Ludziowa moja

Chyba o wystawie coś skrobała, ala ja i tak muszę dotrzymać tradycji i napisać coś od siebie, o bo wiecie Ludziom to ufać do końca nie wolno.

Więc od początku.
Te moje Ludzie to mogliby sobie w końcu nowy, duży samochód sprawić,

bo zwycięzca młodzieży jeździ w takich warunkach, że aż strach,

ale sami zobaczycie na fotkach.
No więc dojechaiśmy na miejsce właściwie w ostatniej chwili, bo o 12.55 to już były suki oceniane. Jak ktoś liczył, że zdąży to mógł się przeliczyć. Sędzia oceniał jak ekspres, albo conajmniej Inter City

...
Chodziły słuchy, że z gończych odrzucił kilka psów, bo zebów nie chciały pokazać, a podobno ładne były, no cóż to tylko Ludź tylko

Ale starch był, bo jak mówili niektórzy "nieprzewidywalny" ten sędzia

.
I co? I znowu się udało, ocena doskonała, zw. młodzieży, naj. junior.... szkoda tylko, że nie dane mi było porównać się w Aronią, bo zwycięstwo przy stoliku to nie to samo co na trawce
Potem stanąłem w szranki o rasę z ZACHCIANKĄ i SOKOŁEM... Ukłony dla zwycięzców, gdzie ja młodzież to takich wyjadaczy, ale uczyć się trzeba od najlepszych przecież
Potem było 3 godziny przerwy. No więc zjadłem sobie co nieco, Kasia kupiła mi tchawicę wołową, ale pychota, mówię Wam, a potem... poszedłem na finały... I jak zwykle nic tam nie wywalczyłem

, ale to nic.... Drugi zw. młodzieży jest, jeszcze jeden i mam komplet
Moja najmłodsza Ludziowa, chyba się trochę zmęczyła tą wystawą, bo padło biedne dziecię... Żal dziewczyny, ale cóż niech się uczy...

Tylko wiecie co ta pannica dzisiaj rzekła.... że ona chce małego pieska. Chyba powinienem się obrazić, ale to tylko dziecko, ustawię ją jeszcze....
I wróciliśmy szczęśliwie do domku, zjadłem kolację, sprawdziłem, czy pod moją nieobecność ktoś czegoś nie zmajstrował.. A teraz cóż, wybaczcie moi Kochani, ale idę na zasłużony odpoczynek, pa pa pa
