Re: CALVADOS i ETNA - Etna = sukces wychowawczy :) - 66
: poniedziałek 11 kwie 2011, 11:54
Też o tym myślałam, ale jakbym pozamykała osobno, to jakaś szyba w drzwiach z pewnością by poleciała. Próbowałam ich najpierw zamknąć osobno, ale jedno skakało na drzwi w jednym pokoju, a drugie w drugim. Jak otworzyłam drzwi, to jedno pognało w fotel, a drugie na kanapę...
Co do miotu... Jak dotąd Calvados nawet nie próbował... a Ećka szczególnie nie nalega... Intensywnie obserwujemy, co się dzieje, ale po początkowym zainteresowaniu nowościami, muszę stwierdzić, że Calvados erotomanem nie jest. Aktualnie wręcz ma stan panny w nosie.
Nie było mnie 40 minut... wiem, że gdyby chciały to by zdążyły, ale mam nadzieję, że nie... Ostatecznie w domu są razem i też nie są pozamykane po kątach. Owszem, doglądamy, ale krok w krok za nimi nie biegamy, bo wszystko wskazuje na to, że nie ma takiej potrzeby. Za płotem mamy doświadczonych hodowców, którzy obserwowali zachowanie psów i są zdania, że Calvados najwyraźniej jeszcze nie dorósł a i sama Etna go goni...
Ja tam czarnowidztwa nie lubię uprawiać, ale z dwojga złego wolałabym nie zastać poharatanego szybą psa... Jednego konającego - po naszej godzinnej nieobecności w domu - już ratowałam.... Bezskutecznie. Więcej - zwłaszcza na własne życzenie - nie chcę.
Niestety tak to już jest... że po chwili radości życie (obowiązki) toczy się dalej...
Co do miotu... Jak dotąd Calvados nawet nie próbował... a Ećka szczególnie nie nalega... Intensywnie obserwujemy, co się dzieje, ale po początkowym zainteresowaniu nowościami, muszę stwierdzić, że Calvados erotomanem nie jest. Aktualnie wręcz ma stan panny w nosie.
Nie było mnie 40 minut... wiem, że gdyby chciały to by zdążyły, ale mam nadzieję, że nie... Ostatecznie w domu są razem i też nie są pozamykane po kątach. Owszem, doglądamy, ale krok w krok za nimi nie biegamy, bo wszystko wskazuje na to, że nie ma takiej potrzeby. Za płotem mamy doświadczonych hodowców, którzy obserwowali zachowanie psów i są zdania, że Calvados najwyraźniej jeszcze nie dorósł a i sama Etna go goni...
Ja tam czarnowidztwa nie lubię uprawiać, ale z dwojga złego wolałabym nie zastać poharatanego szybą psa... Jednego konającego - po naszej godzinnej nieobecności w domu - już ratowałam.... Bezskutecznie. Więcej - zwłaszcza na własne życzenie - nie chcę.
Niestety tak to już jest... że po chwili radości życie (obowiązki) toczy się dalej...