Strona 7 z 10

Re: BABESZJOZA

: wtorek 15 wrz 2015, 14:17
autor: śmiga
Ostatnio niestety stosowałam Fiprexa.

Re: BABESZJOZA

: środa 16 wrz 2015, 21:18
autor: Iza i Sławek
Niestety, żaden środek nie jest w 100% skuteczny :zly1:
Najważniejsze że Śmigulka zdrowieje
Pozdrawiam i zdrówka życzę
S.

Re: BABESZJOZA

: piątek 16 paź 2015, 10:11
autor: lusia
Kleszcze znowu atakują . Wczoraj ja również zaczęłam leczyć babecziozę . Mała Madzia rano nie zjadła śniadania i nie chciała iść do stajni na ranne karmienie myślałam , że to po wczorajszej wizycie kowala ( żarła ścinki kopyt) . Znajoma wieloletnia hodowczyni psów zawsze uczulała mnie - jak coś jest nie tak z psem mierz temperaturę. Po powrocie ze stajni zmierzyłam temperaturę i 39,5 -gorączka .Szybko wet. ( wspaniały wet. Kado który już Lusię i inne psy ratował o każdej poże dnia i nocy ).Od razu kroplówka , krew do badania i zapobiegawczo lek na babeczizę. Mała wieczorem już się lepiej poczuła ( szukała jedzenia )temp. 39,2 a wyniki badań krwi wykazały babecziozę ale dzięki bogu wyniki krwi nie były złe ( czyli był to początek choroby). Dzisiaj jadę na jeszcze jedne zastrzyki i kroplówkę i to będzie koniec choroby.Moja wina - po wystawie nie założyłam Madzi obroży na kleszcze i to mwystarczyło . A tak to używam obroży foresto i jest skuteczna , działa w/g producenta 8 miesięcy ale jest droga . Mam nadzieję , że psinka twoja szybko wyzdrowieje a inne psiaki nie zachorują. Pozdrawiają mazowieckie panny Lusia i Madzia.

Re: BABESZJOZA

: piątek 16 paź 2015, 13:01
autor: Poniatowski Dwór
Zdrówka życzymy :prosze_1:

Re: BABESZJOZA

: sobota 17 paź 2015, 14:20
autor: SARABANDA
Kciuki trzymamy za młodzież :silacz:

Re: BABESZJOZA

: niedziela 18 paź 2015, 19:27
autor: ketrin
ojej dobrze ze już po
zdrowia dla młodej

Re: BABESZJOZA

: wtorek 17 lis 2015, 17:50
autor: WEIMAR
Kochani ile kosztuje leczenie babeszjozy?
jak to się leczy?
czy podaje sie jedną dawkę czy to jest dłuższe leczenie?
dziękuje za odp.

Re: BABESZJOZA

: wtorek 17 lis 2015, 18:12
autor: lusia
Jeśli jest na samym początku zauważona leczenie jest krótkie ( tak jak u mojej Madzi post wcześniejszy ) koszt wizyty wtedy pierwszego dnia - zastrzyk z lekiem,kroplówka ,krew do badania na cito - 120,- zł. , drugi to tylko było 30,- zł . Niestety moja koleżanka leczyła długo swojego psa -stan bł ciężki to koszt leczenia to prawie 1000,- zł. Zapomniałam dostałam jeszcze zastrzyk do powtórki po 2 dniach.

Re: BABESZJOZA

: wtorek 17 lis 2015, 19:15
autor: Ania W
Myślę, że co wet i przypadek to inne leczenie.
Nie odważyłabym się powiedzieć, że to będzie kosztować "tyle a tyle" i trwać np. 2 tygodnie. Wydaje mi się, że Łoza dostała tylko jedną dawkę imizolu, ale miała kontrolne badania krwi ( także pod kątem stanu wątroby).
Koszty będą też się wahać w zależności od miejsca.

Re: BABESZJOZA

: sobota 25 mar 2017, 09:13
autor: Ania W
Po drodze chyba było kilka przypadków babeszjozy wśród forumowych ogarów, ale ponieważ moje ostatnie doświadczenia w zakresie babeszjozy są chyba dość ciekawe postanowiłam odświeżyć ten konkretny wątek.
Łoza właśnie ma babeszjozę po raz trzeci :zly2:
Wszystko mi opadło i niestety straciłam wiarę w foresto . Wiem, że nie ma 100% pewności i o ile poprzednio ( maj 2016) mogłam mieć pretensję do siebie, bo Łoza po kąpieli miała 2-3 dni przerwy w noszeniu obroży i zachorowała stosunkowo krótko po jej ponownym założeniu to teraz nie wiem co chodzi....Powinno działać co najmniej do maja ( w maju będzie 6 miesięcy).
Poprzednio objawem była wysoka temperatura i brak apetytu, co w przypadku Łozy jest mega niepokojącym objawem ;). Pierwszy właściwie z dnia na dzień - obstawiałam albo babeszjozę albo ropomacicze, bo tak terminowo niby pasowało.Drugi przypadek jakby nieco łagodniejszy, bo ze dwa dni przed temperaturą przywitała mnie po powrocie z pracy lekko zziajana, ale pomyślałam, że spała zwinięta na fotelu i się zgrzała. Następnego dnia odmówiła jedzenia i temperatura doszła do 40 C.
No i teraz...We wtorek były długo same, koleżanka je wyprowadzała. Jak wróciłam Łoza lekko zziajana. O!czerwona lampka. Niby ciepło, ale nie aż tak.Ale wieczór, je...poczekamy. Środa - niby ok ale jakaś taka inna. Pojechałam na spacer, ale już nie właziłam w pola w trawy tylko chodziłyśmy wokół zbiornika. Niby biegała, przybiegała po smaczki, ale to nie to :mysl_1: W domu temperaturę zmierzyłam 38,8.
Ponieważ kilka razy intuicja podpowiadała mi dobrze to wsadziłam Łozę w samochód i do weta. I tam jak siadała i warowała za smaczki to nawet wetka nie wierzyła, że chora, bo robiła to chętnie, chociaż nie tak żwawo jak potrafi. Temperatura 38,2, blade spojówki, nieco wolniejsze tętno i tyle. Krew pobrana - czekamy na wyniki. W czwartek dzwonię - obraz klasyczny :roll:
No i imizol, kroplówka (zaraz jedziemy na drugą), leki przeciwzapalne, antybiotyk, witaminy....
Za jakiś czas zobaczymy jak biochemia.

Myślę, że gdyby nie to, że ja jednak jestem dość mocno na moich psach skoncentrowana to łatwo było takie objawy przeoczyć. Oczywiście nie znalazłam żadnego wbitego opitego kleszcza, jednego suchego wyjęłam z sierści, bo nawet trudno nazwać to usunięciem. Z resztą podobnie było poprzednim razem - jeden suchy. A podobno powinny być wbite 48 godzin, czyli myślę, że byłyby najedzone.

Teraz jeszcze podam leki i przechodzimy na bravecto...a właściwie myślę o dwóch formach zabezpieczenia. Chociaż teraz też je jeszcze pryskałam fiprexem przed spacerem.