CD
Było kilka powtórek ze skakania przez to powalone drzewo, za każdym razem szło coraz lepiej.
Kolejna przeszkoda miała już alternatywny sposób pokonania. Wszyscy sznureczkiem za Tośką.

- SAM_5063.JPG (109.41 KiB) Przejrzano 877 razy
No a tu aby móc dalej kontynuować nasz spacer – trzeba przejść po tej kładce. Mistrzyni pokazała wszystkim jak to się robi i to kilka razy.

- SAM_5072.JPG (105.23 KiB) Przejrzano 876 razy
Potem w bój zostałam posłana ja, no bo że pod Tośką kładka się nie złamała to wcale nie znaczy, że wytrzyma pod człowiekiem. Sprawdziłam, wytrzymała. Potem przyszła kolej na następnych. Pierwszy zdecydował się Bodek ale wybrał nie tę kładkę. Taki wielki a zaczął przechodzić po wąskim i do tego wyokrąglonym kawałku jakiegoś drzewka, całkiem jak jakiś cyrkowiec przechadzający się po linie. Patrzyłyśmy z osłupieniem co on wyprawia, a jemu bardzo dobrze to szło. Tylko pod koniec, jak już bardzo zbliżył się do drugiego brzegu, przyspieszył i wtedy trochę się zmoczył.

- SAM_5074.JPG (109.29 KiB) Przejrzano 878 razy
Potem przyszła kolej na następnego człowieka

- SAM_5076.JPG (105 KiB) Przejrzano 878 razy
No i został nieszczęśnik Ares. Żeby go przymusić to zaczęliśmy się oddalać od niego ale on zaczął biegać wzdłuż brzegu poszukując jakiegoś innego przejścia. Musiałam wrócić i jeszcze raz pokazać mu jak się przechodzi po kładce. Poskutkowało. Zrobił to tak sprawnie jakby całe życie tylko to robił.

- SAM_5078.JPG (123.7 KiB) Przejrzano 876 razy
Potem naszym oczom ukazała się rozległa przestrzeń. O tu było czym oddychać. Oczyściłyśmy nasze włosy z różnych gałązek i liści które powplatały się nam podczas przedzierania się przez te chaszcze z przeszkodami, buty też zrobiły się lżejsze jak trochę przespacerowałyśmy się po trawie.

- SAM_5082.JPG (109.35 KiB) Przejrzano 877 razy
Potem zobaczyłyśmy jakieś włazy, podeszłyśmy bliżej i zobaczyłyśmy takie napisy.

- SAM_5083.JPG (112.1 KiB) Przejrzano 875 razy
Znaleźliśmy się na terenach wodonośnych a tu za bardzo to nie można spacerować. Przeszliśmy jeszcze kawałek, potem skręciliśmy w lasek Rakowiecki i zaczęłyśmy powoli wracać. Po drodze jeszcze natknęliśmy się nad Oławą na dwóch morsów szykujących się do kąpieli (podobno tu każdej niedzieli mają swoje spotkania).
Nad Oławą natrafiliśmy na taki pałacyk czy zameczek. Chciałyśmy podejść bliżej ale tamtejsze psy zaczęły ujadać więc zrezygnowałyśmy, żeby nie sprowokować jakiś waśni.

- SAM_5027.JPG (85.97 KiB) Przejrzano 877 razy
W przypałacowym obejściu zobaczyliśmy dwa osiołki – Marleya i Astora

- SAM_5013.JPG (116.07 KiB) Przejrzano 876 razy
A przedstawił ich nam ich ten Pan

- SAM_5022.JPG (104.21 KiB) Przejrzano 877 razy