Paulina_T pisze:No właśnie, wracam do tematu.
Zaabsorbowała mnie pewna myśl.
Ogar jest psem myśliwskim, zatem z założenia nie powinien się bać strzałów.
Dla mnie to taka sama teoria jak "suka powinna mieć młode raz w życiu bo inaczej sfiksuje"
To, że ogar jest psem myśliwskim wcale nie oznacza że NIE POWINIEN bać się strzałów
Psy do pracy od małego są "ostrzeliwane", część z nich ma predyspozycje i się nadaje, inne nie.
Bardzo dużo psów pracujących, polujących boi się burzy i petard.
Dźwięk z broni jest zupełnie inny niż hukowej petardy czy burzy więc ja wogóle nie dziwię się, że psy się boją.
U mnie wygląda to tak:
Uchaty jak miał kilka mies, w sylwestra wyszedł na balkon i ktoś odpalił petardę pod jego nosem praktycznie. Od tego czasu boi się panicznie choć widzę, ze z wiekiem dzielniej to znosi.
Odgłos petardy daleko - pies zaczyna szybciej iść w kierunku domu. Ale już nie ciągnie panicznie, nie ucieka, nie podwija ogona pod siebie. Nawet siknie tu i tam ale obrany kierunek to dom.
Odgłos petard pod domem - pies nie wychodzi z domu wogóle. Siedzi w bezpiecznym dla niego miejscu. Wczoraj próbował wejść do wanny mimo opuszczonych rolet hałas był okropny.
Coda generalnie ma wszystko i wszystkich gdzieś.
Jednak nadmiar hukowych petard powoduje, że robi się niespokojna, zaczyna piszczeć, kręcić się z kąta w kąt, przytulać ...
U niej zaczęło się od tego kiedy blisko nas na spacerze jacyś kretyni odpalili petardy tak głośne, że aż mnie uszy zabolały
