Strona 5 z 14

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 17:05
autor: Leszek
ogończyk pisze: i dyskusja o porodach reproduktorów nabierze rumieńców. :D
Pzdr.
Dobre, popieram, w takiej sytuacji i ja będę mógł coś powiedzieć.
A na poważnie dobrych rad zawsze brakuje od doświadczonych osób i po to jest m.in. ta strona.

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 19:05
autor: Ania W
ogończyk pisze:Niektórzy oseskom odsysają z nozdrzy płyn ustami. :D
Ależ oczywiście –odsysają, odrywają pępowiny…
Ja wolałam użyć gruszki i strzepnąć szczeniaka.
Tak jak wolałam mieć do przecięcia pępowiny nożyczki i pean.
ogończyk pisze: Jeszcze mam zapas mocno mlecznej i słodkiej bawarki dla rodzącej suki.
Podawanie czegokolwiek mojej suce podczas porodu skończyło się …haftnięciem.
Chciałam dać jej wody, najpierw trochę z miodem…potem samej. Efekt był taki sam. :roll:
Biorąc też pod uwagę, że potem dwa dni walczyłam z biegunką to nie ryzykowałabym tym bardziej mleka. Ja z kolei nie widzę potrzeby podawania czegokolwiek skoro suka ma pokarm a jego wytwarzanie i tak najlepiej stymuluje ją ssanie szczeniąt.

qzia pisze:Co do aseptyczności śliny to mam mieszane uczucia. (…)Już parę takich aseptycznych ropni na psach widziałam. .
Ja też…w tym jeden na mojej osobistej suce ;)
I nie wiem jak patrząc na psa, jego zęby i pytając właściciela o dietę wyprowadzić zależność ;)


[quote="Danuta"
Wigro pisze:Smutno mi bardzo że ogary zdychają, mnie się wydawało że odchodzą, (...)
Zdecydowanie też tak mam :wstydek:
I nie przekona mnie wywód ogończyka nt. etymologii słowa "zdychać" (…)Pamiętam, też widziałam tę audycję prof. Miodka. Nie pamiętam, żeby powiedział, że to "piękne i szlachetne słowo". Język jak i czasy się zmienia. Ja tego słowa nie lubię. Ale może dlatego, że nie jestem Ślunzaczką :jezyk_3:[/quote]]

Myślę, że to nie tylko ogary odchodzą – inni członkowie rodziny też, nawet jeżeli są zwierzętami…Mimo „szlachetnego” pochodzenia teraz słowo ma inną konotację….podobnie jak szereg innych słów kiedyś nie budzących kontrowersji;). „Obyś zdechł” raczej nie brzmi jak życzenie lekkiej śmierci z perspektywą wiecznego życia ;) .
Ale jeżeli ktoś chce tak mówić o swoich zwierzętach, czy też „ludzkich” członkach rodziny to przecież jego wybór – mi to przez gardło nie przechodzi w stosunku do żadnego z nich. No cóż- takie mam „humanistyczne” opory ;)
miszakai pisze:Ja również dziękuję za ten wątek. Ja z tych co apteczkę bogatą i na codzień mają w chaupie i trzęsące się, spocone łapy. W młodości tata nazywał mnie Wódz Apaczów Śliska Dłoń :)
:D
miszakai pisze:Link, który Aniu wkleiłaś - też bardzo dużo mi dał. Fotki - może będzie mi raźniej jak najpierw w necie zobaczę te wszyskie cudaaaa... :?
Myślę, że to najlepszy opis jaki znalazłam…chociaż na tych fotkach to poród jest jakiś taki….czysty. U mnie więcej babraniny było ;) I jeszcze wiedziałam, że będzie „zielono”…ale nie spodziewałam się aż tak .;)

A teraz ostatnie zdarzenie, które myślę nieźle obrazuje dlaczego warto wiedzieć więcej niż mniej….;)

W niedzielę odebrałam telefon od zapłakanej kobiety. Generalnie dzwoniła do mnie jako do fundacji, bo wszędzie szukała ratunku i nikt jej nie umiał doradzić. Przede wszystkim oddzwoniła schroniska, bo szukała mamki. Ma sukę dogo canario, urodziła 4 szczeniaki i po 6 dniach dostała poważnego skrętu żołądka. Wylądowała na stole operacyjnym z szansami 50/50…Kobieta bezradna, bo „niestety” żyje tymi psami (odratowane, „z odzysku”) i w stresie, a nawet wet jej za dużo nie powiedział. Dał mleko dla szczeniąt – karmione buteleczką. Na szczęście szczeniaki na tyle duże, że po tych krytycznych pierwszych dniach. Kobieta ręcznie „odsikuje” , no ale kupek nie było…Ja doczytałam sobie, że taki szczeniak jak noworodek – jak na mleku matki to i kilka dni może się nie załatwić. Wyglądały zdrowo, nie popiskiwały, brzuszki nie twarde, apetyt jest…Udało mi się ją uspokoić.
Mówię, że powinny mieć przede wszystkim ciepło.
Pani, że mają…nawet bardzo – napalone w piecu, kaloryfer odkręcony, dogrzewane lampą.
To tłumaczę, że ciepło ok…ale nie za ciepło, bo takie szczeniaki mają generalnie problem z termoregulacją – jak za zimno źle i jak za ciepło też. Trzeba obserwować. Jak bardzo mocno zbijają się w kupkę, ciągle kręcą, mruczą to może być za zimno…jak mocno porozrzucane w kojcu i źle reagują na bliskość innych – za ciepło.

Potem jeszcze zadzwoniłam do Hani – potwierdziła na szczęście to co mówiłam, ale dorzuciła także to co bardzo ważne: takich maluchów nie można przekarmić – one nie potrafią zastopować więc karmienie do syta nie wchodzi w grę a może skończyć się biegunką.

Suka na szczęście przeżyła operację.

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 19:28
autor: SARABANDA
Uff, aż się spociłam z emocji czytając

________________

Małgosia&S&C

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 21:15
autor: Ewka
Ania W pisze: Kobieta ręcznie „odsikuje” , no ale kupek nie było…Ja doczytałam sobie, że taki szczeniak jak noworodek – jak na mleku matki to i kilka dni może się nie załatwić. Wyglądały zdrowo, nie popiskiwały, brzuszki nie twarde, apetyt jest
A ja szukałam informacji na ten temat, ale w książkach, które miałam napisane było, że kupki mają być. Na nic się zdały porady i uspakajanie doświadczonych i mądrych - i tak się martwiłam, jak potępieniec. EURUS przodował, jedna kupka na trzy dni. I starczy. Był czas, że po nocnej zmianie, pierwsze nasze pytanie brzmiało: ile było kupek? Brzuszki wymasowane i mięciutkie, apetyty jak tajfun, a kup nawet na lekarstwo... Zamartwialam się strasznie...

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 21:48
autor: ogończyk
Po to, między innymi jest wylizywanie przez sukę brzuszków i odbytów. Stymuluje wydalanie i masaże brzuszka pomagają.
Nie ma kupy - jest problem. Dotyczy to wszystkich żywych stworzeń, które coś jedzą.
Ba! Kupa jest podstawową bazą danych na temat zdrowia.

Ania W.
Żadna moja suka rozwolnienia nie dostała, ani nie wymiotowała. (Liczę łącznie z kundlami.) Wszystkie chętnie piły. Słodka, mocno mleczna bawarka, - to nie dla poprawienia mleczności, tylko dlatego, że to łatwo przyswajalna, wysokoenergetyczna, pobudzająca mieszanka.

Pzdr.

P.S.
Jak widzę, w jak rozczulający sposób niektóre Panie miękną w oczach przy samej okazji obcowania z Narodzinami i "dziubdziusiami" to aż nie mam sumienia się znęcać na temat, jakie znaczenie dla "dziubdziusiów" ma, co owym dziewczynom "przechodzi przez gardło", a co nie. ;D I dlaczego. Czekam na trzeciego specjalistę od "właściwej" polszczyzny. :D

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 22:02
autor: weszynoska
Jakim cudem liczycie kupki....jak suka do mniej więcej 3 tygodni sprząta namiętnie :lol: wylizując wszystko co ze szczeniaka wychodzi??? ( w przypadku braku suki-liczenie jest łatwe ;) )

Oczywiście po urodzeniu obserwuję maluchy by zauważyć wydaloną smółkę...( świadczy to o drożności jelit. Ale potem to suka się zajmuje maluchami aż do odrobaczania i początku dokarmiania.

O przepełnionym brzuszku może świadczyć popiskiwanie i kręcenie się po kojcu..maluch zapewne ma kolkę, takiego trzeba podstawić mauśce do wylizania ( rozmasuje )

Wzdęte brzuszki i brudne ogonki świadczą o zaburzeniach trawiennych.

Czasami mleko za tłuste...na przełomie 2/3 tygodnia zdażają się biegunki...ja podaje wtedy lacidofil albo po odrobinie nifuroksazydu

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 22:29
autor: kasiawro
Ja podobne mam spostrzeżenia jak weszynoska.
Miałam kolki przy pierwszym miocie K Koper miał brzuch jak balon, nie pomagało lizanie, stymulowanie. Łaził, piszczał nie mógł sobie sam pomóc, zrobiłam lewatywę strzykawką i jak ręką odjął cisza, brzuch mięciutki. Miał nauczkę aby nie jeść 24h :). Stres miałam nie ukrywam.

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: wtorek 09 kwie 2013, 23:22
autor: Ania W
ogończyk pisze:Po to, między innymi jest wylizywanie przez sukę brzuszków. Stymuluje wydalanie i masaże brzuszka pomagają.
Nie ma kupy - jest problem. Dotyczy to wszystkich żywych stworzeń, które coś jedzą.
Ba! Kupa jest podstawową bazą danych na temat zdrowia.
Otóż właśnie nie do końca...Kupa ma być, ale póki są karmione przez matkę to, że nie pojawiaja się codziennie nie musi być problemem o ile nie są połączone z innymi objawami ( o których np. pisała węszynoska)
ogończyk pisze: Żadna moja suka rozwolnienia nie dostała, ani nie wymiotowała. (Liczę łącznie z kundlami.) Wszystkie chętnie piły. Słodka, mocno mleczna bawarka, - to nie dla poprawienia mleczności, tylko dlatego, że to łatwo przyswajalna, wysokoenergetyczna, pobudzająca mieszanka. .
Ja po prostu dałam jeść…
ogończyk pisze:
Jak widzę, w jak rozczulający sposób niektóre Panie miękną w oczach przy samej okazji obcowania z Narodzinami i "dziubdziusiami" to aż nie mam sumienia się znęcać na temat, jakie znaczenie dla "dziubdziusiów" ma, co owym dziewczynom "przechodzi przez gardło", a co nie. ;D I dlaczego.
Ależ znęcaj się- jak widać nie umiesz się powstrzymać od komentarzy i sprawia ci to nieskrywaną przyjemność…tylko nie w tym wątku – cały off topic jest twój.
weszynoska pisze:Jakim cudem liczycie kupki....jak suka do mniej więcej 3 tygodni sprząta namiętnie :lol: wylizując wszystko co ze szczeniaka wychodzi??? ( w przypadku braku suki-liczenie jest łatwe ;) )
Ja nie liczyłam- po prostu mając sporo wolnego czasu i zaglądając często do suki i szczeniąt (ot lubiłam sobie popatrzeć na dziubdziusie) widziałam mniej więcej jak często obsikiwała a jak często pojawiały się kupy (przy tej liczbie nie zawsze obskoczyła wszystkie szczeniaki w porę ;) ). Dobrze to też widać w momencie przestawiania – podawałam na początku mleko dla szczeniąt(był zapas do wykorzystania ;) ) i kup właściwie nie uświadczyłam mimo, że jadły/jedzą sporo, a Łoza teraz nie jest już ze szczeniakami cały czas i nie sprząta tak po nich.
Kupnie rozkręcają się dopiero teraz – w czwartym tygodniu ;)

weszynoska pisze:Oczywiście po urodzeniu obserwuję maluchy by zauważyć wydaloną smółkę...( świadczy to o drożności jelit.
To ja z kolei nie miałam szans na zobaczenie tego…tzn. nie widziałam u wszystkich .
Ale wiem, że dobrze sprawdzić czy odbyt nie jest zrośnięty.

Sarabanda – „kanarzyca” mimo, że straciła część żołądka i śledzionę ma się dobrze, i już zajmuje się szczeniakami :silacz:

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: środa 10 kwie 2013, 12:38
autor: miszakai
Ja jutro idę obejrzeć dziubdziusie :jezyk_3: Poproszę bawarkę do ręki, bujany fotel i będę patrzyła...A jak któryś zrobi kupkę to przecież aniołek z różowym woreczkiem przylatuje...Mogę liczyć aniołki :tia:
A jedyna wariacja apropos zdychania jakiej używam to zdechlak. I tak mogę o Krystianie napisać: chołota i zdechlak :niewka:

Re: Poród - co warto wiedzieć ...i mieć ;)

: środa 10 kwie 2013, 13:11
autor: aganowaczek
Jak Dusia była w ciąży i chciałam się przygotować do porodu to przegrzebałam cały dostępny mi net i dowiedziałam się mniej więcej czego mogę się spodziewać, co muszę mieć przygotowane i w jaki sposób ewentualnie na szybko pomóc suce i szczeniakowi. Oprócz tego zamęczyłam pytaniami węszynoskę :zgoda: I weta (który jak się później okazało olał mnie i gorączkującą Dusię).
Taki wątek jest BARDZO POTRZEBNY takim jak ja - początkującym w hodowli. Wątek, w którym inni doświadczeni w temacie zechcą się z życzliwości swojej podzielić praktycznym doświadczeniem :zgoda:
Do czytających należy wybór, z której rady skorzystają i w jakie "przyrządy"się zaopatrzą.
Jakoś tak się porobiło niestety, że prawie każdy wątek kończy się jakimś "kwasem", złośliwością, zgryźliwością :wow_3: Szkoda.