CD JASTRZĘBIE
WEIMAR zrobił nam pamiątkowe zdjęcia przy tych pięknych starych lipach .
A lipy te to zabytki przyrody
Przy dworku był park, wprawdzie trochę zaniedbany ale to nie miało najmniejszego znaczenia. Tu zrobiliśmy kolejny odpoczynek, zwłaszcza, że był tam staw z wodą.
Oskar, jak to wyżeł, nie miał najmniejszych problemów aby wejść do wody i popływać. Gabi, też przecież nie stroniąca od wody i dobrze pływająca, tym razem tylko zdecydowała się na zamoczenie brzucha. A Ares tylko zamoczył kosteczki
Ares i Gabi jak sępy – tylko czekają aby zabrać Oskarowi wyłowiony przez niego kij.
„Orzęsiony” Oskar
No dość już tego odpoczynku, pora ruszać dalej. Opuszczamy Starościn.
A po drodze dużo nowości, jeszcze ciekawszych od leśnej zwierzyny.
Syczące gąski od razu wzbudziły respekt.
Jedno z wielu podwórek które mijaliśmy po drodze.
Po minięciu ostatnich zabudowań we wsi jeszcze kilka kilometrów przyszło nam iść szosą w tym upale. My jak my ale szkoda nam było psów, które na dodatek nie chciały iść poboczem po trawie, tylko pchały się na ten gorący asfalt. Ale nie było stąd innej drogi aby dostać się do zagrody gdzie podobno jest dzik. A my chcieliśmy go zobaczyć i stąd to nasze poświęcenie. W końcu WEIMAR dostrzegł boczną drogę prowadzącą ku zagrodzie. Na szczęście była ocieniona drzewami i płynął jakiś ciek. Psy mogły się napić i trochę schłodzić.
Oskarowi wystarczyło rzucić mały kamyczek a już pływał, Gabi potrzebny był kijek, a Ares na nic nie reagował. W końcu WEIMAR nie wytrzymał, przyciągnął nieszczęśnika bliżej brzegu i porządnie go zlał (wodą). Nawet nie protestował, stał spokojnie i nie doznał żadnego wstrząsu.
W końcu dotarliśmy do zagrody w której miał być dzik. Niestety nie było zwierza ale zamiast niego zobaczyliśmy takie coś. Wyglądały na jakieś mieszańce, tylko czego z czym? Były też bardzo płochliwe i dobrze musiałam się nabiegać wokół tej zagrody aby je w końcu uwiecznić.
Gabi nie mogła się nadziwić.
Od tego miejsca zaczął się nasz odwrót w stronę Jastrzębia - skąd wyruszyliśmy.
Byliśmy już trochę zmęczeni a las dawał nam wytchnienie. Jesteśmy w Stobrawskim Parku Krajobrazowym
Na tym odcinku tej leśnej drogi mieliśmy wrażenie, że wracamy z plaży.
Weszliśmy do wsi Siemysłów. Tu też pod jakimś drzewem zrobiliśmy odpoczynek. Woda dla psów się nam już skończyła ale miejscowi napełnili nam butelki a nawet obdarowali dwoma butelkami wody mineralnej.
Przechodząc przez wieś zobaczyliśmy boćka w wielkim gnieździe .
Nawet spotkaliśmy psa w typie ogara
Jeszcze kilka kilometrów i w końcu dotarliśmy do Jastrzębia. Spacer zajął nam ok. 8 godzin i przeszliśmy ponad 25 km, choć wydawało nam się , że będzie jakieś 30 km. WEIMAR to wszystko obliczył i naszkicował trasę.
http://www.navime.pl/trasa/134615" onclick="window.open(this.href);return false;