Strona 4 z 8

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: czwartek 01 paź 2009, 23:25
autor: nulka
Ha,ha :) ja również trzymałam Łazika z tyłu na siedzeniu ,na kolanach on się męczył i ja ,ślina leciała ciurkiem ,ale jak jechaliśmy przez całą Polskę nad morze Łazik siedział z tyłu sam ,siedział i spał na siedząco :shock: i dojechał , w drodze powrotnej było to samo ,do samochodu musieliśmy go wnosić ,też zapierał się nogami ,oczy błagalne i pełno śliny oczywiście bez żarcia ,bo by od razu zwrócił,faktycznie jazda samochodem (samochód na gaz ) nie jest jego ulubionym zajęciem ,ach Łazik jeździ od początku ,bo do przedszkola ,do lasu ,na początku bardzo blisko ,żeby go przyzwyczaić,
ostatnio robi postępy :happy3: tak mi się wydaje,może faktycznie wyrośnie z choroby lokomocyjnej,ja wyrosłam :D
Zojka uwielbia jeździć ,sama wskakuje ,grzecznie się kładzie ,ostatnio pokonała w samochodzie trasę prawie przez całą Polskę ,na Mazury ,w pancię się nie wdała :D

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: piątek 02 paź 2009, 08:40
autor: wladekbud
Paula pisze:Może jestem okropna, ale... szeleczki z dopinką do pasa bezpieczeństwa, żeby nie mógł się przemieszczać, albo (jeśli nie jest to sedan) wrzucić do bagażnika (byle by nie miał za dużo miejsca).
Szelki jak dla mnie to podstawa. Mimo jazdy jak z jajkiem, to i tak zdarzyło się parę sytuacji, w których gdyby nie szelki, to pies mógłby zdrowo się poobijać.

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: sobota 03 paź 2009, 11:15
autor: monik
Szelki to już w ogóle obowiązek poza naszymi granicami, a zwłaszcza zachodnimi.
Pies musi być w szelkach lub transporterze czy klatce w samochodzie, jak jedzie w bagażniku też powinien być upięty, żeby w razie czego się nie poobijał..
Za brak tak zabezpieczonego psa można np. w Niemczech zapłacić mandat wysokości 300 euro :strach_2:
Koleżanka w zeszłym roku miała taką "przygodę", udało jej się wytargować do 150euro :roll:

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: sobota 03 paź 2009, 11:56
autor: Malgosiaczek_27
My z Nutka mieliśmy troszkę problemów na samym początku. Po drodze od Agi biedna poznała co to choroba lokomocyjna już po jakichś 20km :( Obśliniła pańcie chyba od stóp po czubek głowy :D Ale potem było coraz lepiej, nie dawaliśmy jej jeść na min 5 godzin przed podrożą i "przygody" zdarzały się coraz rzadziej. Na początku jeździłam z nią z tyłu, potem przypięta szelkami siedziała na tylnym siedzeniu sama. Nie męczyła ja już choroba lokomocyjna ale śliniła się. Teraz Nucisko ma 18 miesięcy i jeździ sama w bagażniku w szelkach. Sama wskakuje i jest leży sobie spokojnie albo siedzi i zwiedza ;) Co prawda jazda samochodem nie jest ulubionym zajęciem Nuty ale już nawet się nie ślini. Wcześniej zdarzało jej sie a teraz wogóle.

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: sobota 10 paź 2009, 12:00
autor: SEKRET
U Sekreta w kwestii jazdy autem istny postęp. Od ostatnich wymiotów podczas jazdy przemieszczaliśmy się autem dwa razy i nic. Zostały oczywiście akcenty akustyczne, ale one też słabną. Zmieniliśmy miejsce podrózowania. Już nie siedzi z tyłu na kanapie tylko z przodu po stronie pasażera na podłodze. Jak jedzie pasażer to trzyma go miedzy nogami, a jak ja jadę sama z nim to też w takim układzie łatwiej mi nad nim zapanować. Dzisiaj jak wracaliśmy z lasu to połozył sie i zasnął. Nawet, co chyba najbardziej nas zaskoczyło, sam wsiadł do auta może dlatego, że juz siedziała w nim córka, którą Młody darzy wyjatkowa sympatią. W czasie drogi popiskuje jeszcze, spiewa ale i tak podróż przebiega dużo spokojniej.
Ktoś słusznie (przepraszam nie pamiętam już kto) tutaj zaznaczył, że nastrój i zachowanie pana udziela sie psu. U nas tak było. Jak ciagle do niego gadaliśmy "juz niedaleko, cichutko, spokojnie itp." to Młody nakręcał sie jeszcze bardziej. Teraz staramy sie nie zwracac uwagi na jego jeki i się uspokaja, czasami wydając jakis odgłos czy tez testując nas i nasze reakcje. Oby tak dalej.........

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: niedziela 11 paź 2009, 11:26
autor: ania N
Hej - fajny pomysł żeby sekret leżał na wycieraczce. Wydaje mi się że jak nie widzi uciekającego świata za oknem wtedy się mniej boi, no i jest bezpieczniej. Fiord też miał chorobę lokomocyjną i bał się panicznie samochodu. Nie piszczał ale się cały telepał jak galareta. Po kilku wyjazdach całą rodziną skojarzył że potem jest w jakimś fajnym miejscu i teraz sam się pcha do samochodu. Leży pod nogami z tyłu i śpi w najlepsze. :gleba: (nawet parę godzin) Trzymamy kciuki za Sekreta i życzymy spokojnej jazdy o -tak :sen: :sen:

Re: Sekretne opowieści

: niedziela 11 paź 2009, 12:35
autor: Wigro
weszynoska pisze:MAŁYMI kroczkami, najpierw idź do auta po niby coś zapomnianego, każ psu usiąść obok i poczekać...zaglądnij do auta pogrzeb po wycieraczkach...i zamknij auto, psu za grzeczne czekanie daj smakołyk. Drugim razem zachęc psa do poszukania smakołyku...w poblizu auta...niech wsadzi nos z Tobą...połóż cos na wycieraczce....i tak za każdym razem inaczej...niech wskoczy na siedzenie ( czy na jego miejsce) i dostanie smakołyk...auto niech sobie stoi...i nie przeraża....

dopiero jak zacznie z radochą wskakiwać...to można przejechac się kilka minut...a jak pies zaczyna się slinić , szarpać lub inaczej źle zachwywać...to nie głaskać nie pocieszać nie utwierdzac w przekonaniu że dobrze robi....kazać leżeć...albo wydac komendę spokój....
Węszynoska jak zwykle ma rację, mnie zostawiali z zabawkami i gryzakami w garażu, na podwórku w samochodzie na dłużej.Teraz samochód to mój drugi dom na kołach.W sytucjach wątpliwych, stresujących, albo ludż mi się zgubi tam się wycofuję. Mogę spokojnie czekać jak idzie gdzie ja nie mogę.

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: niedziela 11 paź 2009, 21:49
autor: bea100
Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: niedziela 11 paź 2009, 22:24
autor: monik
bea100 pisze:Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?
Nie zawsze młode psy się uczą od starszych. Psy z twardym charakterem będą mieć swoje zdanie na ten temat ;)

Re: Jazda samochodem - choroba lokomocyjna

: niedziela 11 paź 2009, 23:01
autor: weszynoska
monik pisze:
bea100 pisze:Moje kolejne psy się uczą bezstressowej jazdy od poprzednich- zazwyczaj nie mam jedynaka- stąd zapewne i psy Węszynoski dobrze jeźdżą bo widzą od starszych "wyjadaczy", że nie ma czego się obawiać a przecież wszystkie samochodowe kłopoty biorą się ze stressu.

Sekret- myślę, że trzeba cierpliwości nieco, krótkie trasy w fajne miejsca a z czasem jazda będzie coraz mniej dla Sekreta stressująca. Odczulić na sam samochód- jak zaproponowała Węszynoska.
Najlepiej by też było zapakować się z Sekretem do samochodu gdzie byłby doskonale podróżujący starszy i znany mu pies i hajda np do lasu na super wspólne pobieganie- może macie taką możliwość?
Nie zawsze młode psy się uczą od starszych. Psy z twardym charakterem będą mieć swoje zdanie na ten temat ;)

sory....z twardym charakterem...biegną za hakiem :gleba:

zartuję oczywiście :jezyk_3: