Strona 4 z 11

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 20:47
autor: zybalowie
Jotka pisze: słyszałam już n-razy "mój pies z żadnym innym tak się nie bawi, niesamowite!". Co jest bardzo miłe.
U nas podobnie - Mo na wszystkie psy reaguje zaproszeniem do zabawy i potrafi być tak namolny, że i nieraz mu się uda jakiegoś delikwenta rozkręcić. A już na pewno dogaduje się z tymi psami, które też są skore do zabawy. Jest jedynym psem, z którym chce się bawić psiak naszej sąsiadki - inne obszczekuje. Dlaczego tak jest - nie wiem.

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 20:52
autor: dor
wszoleczek pisze: Ja wychodzę z założenia, że nie po to chłopca kupowałam, żeby teraz robić z niego ciapę.
Ciekawe skąd takie podejście :mysl_1: Najbardziej mnie dziwi, że weterynarz też ma takie poglądy :strach_2: Pogoń jest wykastrowany i zapewniam, że nadal podnosi nogę do sikania, nie jest osowiały i nie wygląda, jakby ciągle myślał o swoim zmarnowanym życiu :mysl_1: Nie ukrywam, że jednym z powodów kastracji było również to, że stawiał się do innych psów (nie wszystkich, ma swoje "ulubione" rasy :twisted: ), choć sprawę przypieczętowała cieczka sąsiadującej z nami suczki i 2 tygodnie spacerów na lince. Pogoń nie jest psem wystawowym i nie widziałam powodu, dla którego ciągle ma się męczyć tylko z tego powodu, że co chwila to inna suczka zacieczkowana. Napięcie w kontaktach z innymi psami trochę z niego opadło, chociaż wyżłów to on chyba już nigdy nie polubi :niewka: Na pewno kastracja nie jest złotym środkiem i agresja nie znika jak ręką (lub raczej skalpelem) odjął, ale pies jest potem zdecydowanie spokojniejszy i nie czuje takiej potrzeby konfrontacji, jak samiec nabuzowany hormonami.

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:04
autor: wszoleczek
Nie kastrowałabym jeszcze po poznaniu jednego samca, który po kastracji kompletnie nie słuchał właścicieli (jakby się obraził :D ).
Ania W pisze:Wszoleczek -zrobisz badania poziomu hormonów i co dalej?
Tzn kiedyś tam zrobię, czy ma wszystko w normie, żebym miała pewność, że to szczekanie na wszystko co się rusza, nie jest spowodowane jakimś nadstanem testosteronu :)

Jeśli jednak coś by było nie tak, to zrobiłabym to tylko ze względów zdrowotnych.

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:28
autor: weszynoska
W tym wypadku powinno się psy traktować trochę przedmiotowo....

Plany na przyszłość, wystawy, reproduktor...ustawiamy psa i wychowujemy tak, żeby wszystkim z nim było dobrze, szkolimy, mamy reprezentacyjnego psa i powód do dumy....

Pies tylko do kochania ( albo aż :) ) ale sprawiający kłopoty, nie dający się ułozyć, mocno dominujący, obsikujący kąty, dążący od małego do konfrontacji- powinien być wcześnie kastrowany, nie jak juz mu się nawyki wyrobią, ale zanim....


A opowieści jakoby pies się obraził po zabiegu z powodu żalu za swoimi klejnotami to sory.... :gleba:

Ja wierzę, że są mądre psy co to tylko mówić po angielsku nie potrafią, ale bez przesady.

Źle wychowane psy, traktujące swoich właścicieli jako zło konieczne mogą "strzelić focha" - bo właściciel go np. wykąpał, chciał uczesać nie w porę, uciął jajka...ale każde z tych czynności ma jednakową wagę :psiako:

Wystarczy przestać się nad nim rozczulać, nie dać jeść ze dwa dni :jezyk_3: albo wyrzucic z łóżka...

sorki, że tak twardo...ale jak widzę co niektórzy moi klienci porobili w głowach swoich psów... :niewka:

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:36
autor: agag
Oj tak, Węszynosko, mam podobne odczucia- jak widzę co klienci porobili w głowach swoich psów to się zastanawiam za jaką karę im rozum odebrało...
A co do kastracji- uważam, że ze względów tak społecznych jak i zdrowotnych wszystkie psy i koty płci obojga nie zakwalifikowane do hodowli powinny być jej poddawane obligatoryjnie.

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:43
autor: ZbyszekC
weszynoska - po angielsku to nie wiem. Ale po fancusku to chyba potafią :jezyk:
Ale w innych sprawach się zgadzam. :zgoda: Pies o ustalonej hierarchi w stadzie(ostatni do dziobania) nie powinien sprawiać większych kłopotów. To ja daję sygnał do awantury.

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:51
autor: dor
wszoleczek pisze:Nie kastrowałabym jeszcze po poznaniu jednego samca, który po kastracji kompletnie nie słuchał właścicieli (jakby się obraził :D ).
Naprawdę widzisz związek z kastracją? :wow_3: Sorki, ale zaraz przypominają mi się wszystkie te teksty o głupich psach, które nie słuchają. Po rozpoznaniu sytuacji okazuje się zwykle, że to raczej właściciel nie do końca wie, co robi. Pies to nie człowiek i naprawdę najbardziej skorzysta na tym, kiedy będzie się go traktować jak psa i nie będzie się mu przypisywać ludzkich zachowań :prosze_1: Poza tym nie oceniałabym efektów zabiegu po jednym samcu ;)

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 21:52
autor: wszoleczek
weszynoska pisze: A opowieści jakoby pies się obraził po zabiegu z powodu żalu za swoimi klejnotami to sory.... :gleba:
Mówię jakie mieli odczucia właściciele ;) Ja wiem, że tu chodzi o zmianę hierarchii w stadzie.

Ja psa traktuję jednak częściej jak człowieka. Gada ze mną (mruczy jak coś do niego mówię ;) ), leżymy na dywanie i wtedy ma smyranie po całym ciele itp, ale jak mnie szarpie na spacerze, nie daje się ujarzmić to wtedy go prostuję (najpierw lekkie szturchańce w głowę, a jak to nie pomaga, to 'rzucam' go na ziemię i czekam aż się uspokoi).

Mam nadzieję, że Nero będzie mógł sobie 'poużywać' chociaż ze dwa razy, ale to wszystko się okaże po paru wystawach, czy da się z nim jeździć.

Słyszałam jeszcze jeden aspekt zdrowotny dot. kastracji- ponoć tj sposób na zapobieganie nowotworom psiego przyrodzenia. Nie wiem ile w tym prawdy.

Kastracja jest tematem drażliwym. Są Ci, co się nawet nie zastanawiają i Ci co kategorycznie mówią 'nie'. Ja jestem raczej w tej drugiej grupie :niewka: .

Re: Atakuje inne psy

: czwartek 03 mar 2011, 22:16
autor: dor
wszoleczek pisze: Ja psa traktuję jednak częściej jak człowieka. Gada ze mną (mruczy jak coś do niego mówię ;) ), leżymy na dywanie i wtedy ma smyranie po całym ciele itp, ale jak mnie szarpie na spacerze, nie daje się ujarzmić to wtedy go prostuję (najpierw lekkie szturchańce w głowę, a jak to nie pomaga, to 'rzucam' go na ziemię i czekam aż się uspokoi).
Ludzi też tak rzucasz na glebę? :gleba: Ja z Pogoniem też gadam, ale to nie oznacza, że traktuję go jak człowieka. Kierują nim instynkty w większym stopniu niż ludźmi i jeśli wiem, że podstawowego instynktu nie zaspokoi, to po co ma się męczyć? Ty wolisz psa z klejnotami, ja wolę bez, ale za to puszczonego luzem, bez obawy, że poleci za jakąś suczką, zgubi się, wpadnie pod samochód (ja zaraz widzę czarne scenariusze :wstydek: ). Jeśli uważasz, że go unieszczęśliwiłam, to postaw Pogonia i Nera przy suczce z cieczką, ale bez możliwości kontaktu z nią i ocenimy, który będzie bardziej cierpiał :) . Przepraszam za OT, temat dotyczy przecież agresji, ale przed kastracją Pogonia naczytałam się w necie wielu stereotypów na ten temat, które nie ułatwiały mi podjęcia decyzji, a po fakcie okazały się nieprawdziwe. No i jak czytam, ze mój pies to ciapa, to muszę przecież bronić jego honoru :mrgreen:

Re: Atakuje inne psy

: piątek 04 mar 2011, 07:29
autor: Darianna
Pies za obcięte jajka się obraża i nie czuje mężczyzną, pies ze schroniska kocha bardziej bo jest wdzięczny... A świstak siedzi i zawija w sreberka....

Ja mam dwóch chłopów. Nie ogary a setery. Brando przekroczył magiczną barierę 2 lat, Karmel to 18miesięczniak z mózgiem na poziomie rozwoju szczeniaka. Brando dominujący specjalnie nie jest, w całej sforze psów różnej maści przebywa od małego (dębickie grupy spacerowe z Lokisem na czele :silacz: ). A jednak wiem, że potrafi się postawić. Nigdy nie poznaję swojego psa z innym gdy oba są na smyczy. To twarda reguła której się trzymam, wyjątkiem są suki i szczeniaki, chyba że właściciel sobie nie życzy. Znam Brando i widzę, że na smyczy jest bardziej spięty więc na co mi to. Luzem albo się obwąchają ostrożnie albo ominą łukiem. Po tym jak szalony ON zaatakował moje rude mają obaj awersję do owczarków, którą staram się pokonywać. Znam młoda suczkę tej rasy do której obaj na początku podchodziły nieufnie a potem bawiły się na całego. Ba, nawet jednego natrętnego labka Brando ustawił do pionu, bo tamten uznał że na ONce zrobi swoją seksualną inicjację. (żeby nie było że mam psa kilera - najpierw jak usłyszał że młoda piszczy to zagradzał labkowi drogę do niej a jak to nic nie dało to położył go na glebę i był spokój).

Co do kontaktów pies-pies mam jeszcze jedną, dla niektórych kontrowersyjną zasadę: nie integruję w przebieg ich sprzeczek do pierwszej krwi. Nie mówię tu o przypadkach, gdy jakiś pies się z agresją rzuca na mojego lecz o typowych sprzeczkach męskich. Dużo krzyku, kotłowanina, wygląda groźnie a psom nic nie jest. Mają się dogadać ze sobą a nie ze mną. A jak to zrobią od razu to na przyszłość będą mieli mniej sprzeczek :piwko:


Ah, i oba moje rude oczywiście śpią ze mną w łóżku ;) Wywalić je jednak z niego też potrafię, jak się za bardzo rozpychają :gleba: