Strona 25 z 57
Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 17:27
autor: miszakai
Profesjonalista kopacz

Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 17:53
autor: qzia
Taka kość to jak lokata kapitału.

Nie umieszcza się jej byle gdzie.

Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 21:03
autor: 1e2w3a
Specjalista w dziedzinie magazynowania zapasów - prawdziwy logistyk.

Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 21:09
autor: BasiaM
Brawo Wrzosik, brawo
Zakopuj na czarną godzinę
Uchaty najpierw zakopuje, żeby po chwili odkopać i "znalezisko" zjeść

Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 21:16
autor: aniamam
miszakai pisze:Profesjonalista kopacz

Oj profesjonalistą w kopaniu i wykopywaniu to on jest

Jak ok.3 tygodnie temu przekopał solidnie grządki mojemu tacie, wymieszał wschodzące marchewki, pietruszki, buraczki z rzodkiewkami, cebulką i sałatą,

to nie wiedziałam czy już mam się pakować z Wrzosem i wyprowadzać na szybko. Tata był załamany

, a Wrzos jak to Wrzos zdumiony że nikt go nie chce docenić

Tak się chłopak napracował a tu zamiast go pochwalić to są na niego źli - nie mógł tego pojąć....
Re: WRZOS z Zatrzebia
: poniedziałek 24 cze 2013, 21:35
autor: BasiaM
Może Wrzos pobierał jakieś nauki korespondencyjnie u moich dziecioków ?

Re: WRZOS z Zatrzebia
: wtorek 25 cze 2013, 18:15
autor: iwonka1
a ja się zastanawiałam skąd u nas za iglakami na podmurówce płotu kora w kopczykach przy jednoczesnym braku śladów kopania pazurami

Teraz wiemy, że to dzieło zakopywania kostek nosem

Re: WRZOS z Zatrzebia
: środa 26 cze 2013, 11:27
autor: hania
aniamam pisze:Jak ok.3 tygodnie temu przekopał solidnie grządki mojemu tacie, wymieszał wschodzące marchewki, pietruszki, buraczki z rzodkiewkami, cebulką i sałatą,
Chciał zrobić sałatkę

Re: WRZOS z Zatrzebia
: czwartek 27 cze 2013, 07:27
autor: qzia
Będzie z niego świetny mąż. Lokować kapitały umie, oszczędza. Nawet za kucharzenie się bierze.

A i z ogródkiem sobie świetnie radzi.

Re: WRZOS z Zatrzebia
: czwartek 27 cze 2013, 10:11
autor: Ania W

U mnie zakopujący był tylko jamnik. Ogary wyszły z założenia, że najbezpieczniejsze jest jedzenie w ich brzuchach

No może poza Umykiem, który zdegustowany próbował kiedyś zakopać moje świeżo nakremowane dłonie
