Strona 3 z 4
Re: Szczekanie na obcych
: wtorek 09 mar 2010, 14:48
autor: kasiawro
miszakai pisze: A swoją drogą ja mam oczy dookoła głowy i sprytnie korzystam jak mogę

Ja widzę, że my psiarze to się mamy, jeden strach bo straż, drugi bo myśliwy ale wszyscy charakteryzujemy się oczami dookoła głowy

i dajemy sobie radę.
Re: Szczekanie na obcych
: wtorek 09 mar 2010, 14:57
autor: miszakai
No...naprawdę nie jest łatwo...Duży pies = mniejsza tolerancja; w mieście - parki zatłoczone, obelżywe spojrzenia jak pies robi kupę a ja mam ochotę wykrzyczeć, że niech tylko da mu skończyć to zobaczy, że ja SPRZĄTAM! A w lesie nie wolno puszczać, a pola...(mam działkę niedaleko Czerwińska, też na skarpie Wiślanej spacerowałam

) - strach przed odstrzałem

Na własnej działce lubią szukać dzur w płocie i hulaj dusza...
No cieżko jest ale fajnie

Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 10:29
autor: Czata
Tak, póki co korzystam z moich oczu i refleksu. W okolicy, gdzie spacerujemy (wały nad Odrąi okoliczne działki) poznaję już z widzenia potencjalnych "wrogów" i staram się łapać Czatę zanim ona dojrzy ofiarę.Gorzej, jeżeli ktoś pojawia się nagle
Ostatnio zanim się zainteresowała "Wrogiem" byłam szybsza,przywołałam gwizdkiem i nagrodziłam.Odwracałam jej uwagę kolejnymi smakołykami i udało się

Łakomstwo górą. Może to metoda
Czyli spacery to nie tylko przyjemność, ale i pewnego rodzaju gra w spostrzegawczość.
Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 10:36
autor: Ania W
Czata pisze:
Czyli spacery to nie tylko przyjemność, ale i pewnego rodzaju gra w spostrzegawczość.

Bard mi uciekał do innych psów.
Tu smakołyki nie miały znaczenia - zobaczył psa , chwila zatrzymania i strzała....!
I faktycznie liczył się na spacerach refleks - jak ja zobyczyłam psa przed nim i go przywołałam to przychodził.
Ale z biegiem czasu zrobił się cwany i jak go wołałam to stawał i rozglądał się, gdzie tu w okolicy pojawił się pies

Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 10:50
autor: wszoleczek
Ania W pisze:
Ale z biegiem czasu zrobił się cwany i jak go wołałam to stawał i rozglądał się, gdzie tu w okolicy pojawił się pies

Z biegiem czasu? U mnie po tygodniu Nero już to robił

Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 10:57
autor: Ania W
no tydzień to też jakiś czas

Bard jeszcze szybko zaczął poznawać okolicznych właścicieli psów i też do nich leciał, zatrzymywał się kawałek przed o rozglądał gdzie jest pies. Regularnie gonił tak sąsiada wracajacego z pracy oczekując że zaraz pojawi się jego kumpel jamnik

Z resztą dla niego każdy człowiek to potencjalny właściciel psa

Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 11:08
autor: wszoleczek
Ania W pisze:Z resztą dla niego każdy człowiek to potencjalny właściciel psa

To u nas jest tak, że dla mnie każdy człowiek=pies

. Albo kot (raz jeden Pan szedł z kotem na spacer

.
Re: Szczekanie na obcych
: czwartek 11 mar 2010, 22:09
autor: Czata
Ogary są bardzo towarzyskie. Szybko zaprzyjaźniają się nie tylko z psami, ale i ich właścicielami

Nieraz jest tak,że Czata najpierw wita właściciela, a potem kolegę.
Pewnie wie kto przewodzi w sforze

Re: Szczekanie na obcych
: wtorek 01 lut 2011, 10:49
autor: KasiaR
podczepiam się, aby nie powielać wątków
otóż od pewnego czasu, chyba związanego z dojrzałością

Ułan zaciekle rzuca się na bramkę jak ktoś obcy np. listonosz, Pan z energetyki, próbuje przekazać korespondencję, w psa wstępuje wówczas diabeł, próby odciągania potegują tylko agresywne zachowanie, do znajomych, rodziny osób, które zna jest bardzo wylewny, w pozytywny sposób, muszą go wszyscy wymyziać, wygłaskać
kilka dni temu byłam z nim u mamy, weszła jej sąsiadka, Ułan zaczął szczekać, chciałam mu pozwolić ją obwąchać i myślałam, że da spokój a on podskoczył i uszczypnął ją w rękę

jak go odciągałam to....niebyłoby już tylko uszczypnięcie

pytam jak reagować na takie zachowania psa?
domyślam się, że karcić za takie zachowanie, tylko nie wiem czemu mam wrażenie, że to może tylko wzmagać agresję

może się mylę
Re: Szczekanie na obcych
: wtorek 01 lut 2011, 11:03
autor: weszynoska
No cóż...przyznam się bez bicia

że jak by mój pies ugryzł w mojej obecności sąsiadkę czy kogokolwiek innego to pewnie sprałabym go w tej chwili na kwaśne jabłko...
Pies nie zrozumiał Twoich intencji, chciałaś , żeby powąchał, ale go nie wyciszyłaś, a on zrozumiał, że ma wolną rękę w działaniu i poszedł na całość