Strona 3 z 6

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:07
autor: miszakai
nulka pisze:Basiu ,jak idziecie np. do znajomych to może po prostu wzielibyście Uchatego?
BasiaM napisała już, że decyzji nie zmieni :jezyk: ;)

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:08
autor: Malgosiaczek_27
BasiaM pisze: Nie wiem dlaczego twierdzisz, że Uchaty jest lękliwym psem :mysl_1:
Bo boi się burzy ? Bo nie lubi jak mu nad uchem strzelają petardami ?
Ja też nie lubię i uciekam, podczas burzy jest mi słabo ale do psychologa z tego powodu się nie wybieram.
Właśnie dlatego Basiu. Na tym polega lękliwość, że pies czegoś nie lubi albo się boi. Można coś z tym próbować robić. Nie porównuj Uchatego do siebie. Ty jesteś istotą rozumną i wiesz, że jak petarda nie trafi Cię w głowę, albo nie wybuchnie w ręku to nic ci się nie stanie, a gdy schowasz się przed burzą do domu to jesteś bezpieczna. Psy tego nie wiedza, dlatego czasami trzeba im pomóc.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:13
autor: hania
BasiaM pisze:
hania pisze:A może gdybyś miała trochę inne podejście do moich rad i nie była z założenia nastawiona do nich nagatywnie to mogłabyś z nich skorzystać z korzyścią dla psów i siebie - np napisanej dość dawno rady żebyś z lękiem Uchatka poszła do behawiorysty.
Myślę, że tu przesadzasz :niewka:
Nie wiem dlaczego twierdzisz, że Uchaty jest lękliwym psem :mysl_1:
Bo boi się burzy ? Bo nie lubi jak mu nad uchem strzelają petardami ?
Ja też nie lubię i uciekam, podczas burzy jest mi słabo ale do psychologa z tego powodu się nie wybieram.
Bo pies, który boi sie burzy, petard, pokazywania zębów itp nie jest psem odważnym i pewnym siebie.
Bo miałam okazję obserwować Uchatego na wystawie i widziałam jaki ma dyskomfort i jak reaguje na różne zdarzenia.
Ja nie wiem co Ty robisz ze sobą i swoimi lękami, nie wtrącam się też w to co zrobisz ze swoim psem. Ale prosisz któryś raz o radę i oburzasz się, bo nie pasują Ci odpowiedzi. A może gdybyś posłuchała wcześniejszych rad i poszła z Uchatym do specjalisty to problem już by nie istniał. Tylko do tego potrzeba odwagi przyznania się że problem istnieje.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:27
autor: BasiaM
hania pisze:
BasiaM pisze:Nie wiem dlaczego twierdzisz, że Uchaty jest lękliwym psem :mysl_1:
Bo boi się burzy ? Bo nie lubi jak mu nad uchem strzelają petardami ?
Ja też nie lubię i uciekam, podczas burzy jest mi słabo ale do psychologa z tego powodu się nie wybieram.
Bo pies, który boi sie burzy, petard, pokazywania zębów itp nie jest psem odważnym i pewnym siebie.
Gdzie jest napisane, że pies MUSI być odważny ??? I że z petardami musi być oswojony jak z michą pełną żarcia ?

Uchaty nie jest ufny wobec obcych ludzi i dlatego nie pokazuje zębów na wystawach ... choć nie u wszystkich sędziów :nunu:

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:29
autor: aganowaczek
A czy strach nie jest normalną reakcją, której należy doświadczyć i NAUCZYĆ się w obliczu tego strachu reagować (uciekaj lub walcz)? Innymi słowy: pies doświadcza wielu emocji, strach jest jedną z nich. Nie jestem behawiorystą - nie mądrzę się broń Boże, tylko zastanawiam nad tematem - ale czy izolując psa od czynników wywołujących u niego strach nie pogłębiamy tego problemu i nie dajemu mu możliwości nauczenia się najlepszych dla niego reakcji?
Dla przykładu: koń jest z natury zwierzęciem lękliwym i on MUSI w sytuacji gdy się przestraszy uciec. W praktyce polega to na odbiegnięciu kilka kroków i obserwacji sytuacji. Ale on też musiał parę razy przeżyć sytuacje stresowe i nauczyć się uciekać nie rozbijając sobie łba. Miałam 4 letnią klacz do ujeżdżenia izolowaną od wszystkiego przez właściciela - koń wpadał w panikę na widok wróbla, swojego cienia, gałązki, krzaka, padającego na grzbiet deszczu - kiedy stworzyliśmy jej warunki do oswojenia się ze strachami - problem zniknął. Sama nauczyła się, że nie warto się bać wszystkiego.
Może pies musi sam nabrać doświadczenia czego i w jakim stopniu należy się bać, kiedy uciekać, kiedy atakować a kiedy zignorować?

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:32
autor: aganowaczek
Wydaje mi się, że nie tyle musi być odważny co musi umieć radzić sobie ze swoimi emocjami, w tym również ze strachem.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 13:43
autor: hania
BasiaM pisze:
hania pisze:
BasiaM pisze:Nie wiem dlaczego twierdzisz, że Uchaty jest lękliwym psem :mysl_1:
Bo boi się burzy ? Bo nie lubi jak mu nad uchem strzelają petardami ?
Ja też nie lubię i uciekam, podczas burzy jest mi słabo ale do psychologa z tego powodu się nie wybieram.
Bo pies, który boi sie burzy, petard, pokazywania zębów itp nie jest psem odważnym i pewnym siebie.
Gdzie jest napisane, że pies MUSI być odważny ??? I że z petardami musi być oswojony jak z michą pełną żarcia ?
Nikt nie napisał, że musi. Z odważnym psem łatwiej się żyje, ale nie każdy rodzi się ideałem.
Moja Irga jest lękowa - akurat strzały olewa, ale boi się obcych w obcych miejscach - i dlatego nigdy nie bedzie miała szczeniaków. Co nie zmienia faktów, że jest jast bardzo kochanym i miłym psem rodzinnym.
Uchaty nie jest ufny wobec obcych ludzi i dlatego nie pokazuje zębów na wystawach ... choć nie u wszystkich sędziów :nunu:
Taka nieufnośc jest właśnie lekliwością. Pies nieufny, ale pewny siebie, odważny nie będzie zaczepiał obcych, ale bez problemu pozwoli się dotknąć nieznajomemu, jeżeli właściciel tego oczekuje.
I nie wsadzam do szufladki "lękliwe" psa, u którego są to pojedyncze przypadki.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 14:02
autor: hania
aganowaczek pisze:A czy strach nie jest normalną reakcją, której należy doświadczyć i NAUCZYĆ się w obliczu tego strachu reagować (uciekaj lub walcz)? Innymi słowy: pies doświadcza wielu emocji, strach jest jedną z nich.
W pewnym sensie tak. Tylko jest jeszcze kwestia tego co powoduje ten strach. Bo np o ile człowiek ma prawo się bać wycelowanej w niego broni to już strach przed np długopisami normalny nie jest. Podobnie jest z psami.
Nie jestem behawiorystą - nie mądrzę się broń Boże, tylko zastanawiam nad tematem - ale czy izolując psa od czynników wywołujących u niego strach nie pogłębiamy tego problemu i nie dajemu mu możliwości nauczenia się najlepszych dla niego reakcji?
Zależy od tego co jest "strachem". Lęk przed strzałami nie mija od samego, po prostu, eksponowania na strzały. Jeżeli w ogóle mija to wtedy jeżeli się nad tym pracuje z głową i stopniowo.
Dla przykładu: koń jest z natury zwierzęciem lękliwym i on MUSI w sytuacji gdy się przestraszy uciec.
Konie sa trochę inne ;) . Koń jest ofiarą pies jest drapieżcą. Dla konia dużo bardziej naturalne jest reagowanie lękiem i ucieczką bo to było mu potrzebne do przeżycia. Psu nie.
W praktyce polega to na odbiegnięciu kilka kroków i obserwacji sytuacji. Ale on też musiał parę razy przeżyć sytuacje stresowe i nauczyć się uciekać nie rozbijając sobie łba. Miałam 4 letnią klacz do ujeżdżenia izolowaną od wszystkiego przez właściciela - koń wpadał w panikę na widok wróbla, swojego cienia, gałązki, krzaka, padającego na grzbiet deszczu - kiedy stworzyliśmy jej warunki do oswojenia się ze strachami - problem zniknął. Sama nauczyła się, że nie warto się bać wszystkiego.
Ale trzeba te warunki stworzyć i muszą one być takie, żeby strachy mijały a nie pogłębiały się. I niektóre nie miną.
Może pies musi sam nabrać doświadczenia czego i w jakim stopniu należy się bać, kiedy uciekać, kiedy atakować a kiedy zignorować?
Oczywiście, że tak. Tylko z tym nabieraniem doświadczenia "samemu" trzeba czasem uważać. I są lęki które raczej same nie mijają - a ten przy strzałach do nich należy.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 14:38
autor: Paulina
Ania W pisze: Niestety bywa też tak, że psy, które jako młode nie bały się bardzo jako strasze zaczynają się bać.
Łoza 7-miesięczna po pierwszym Sywestrze super. Wprawdzie spędzany w spokojnej okolicy ale nie obyło się bez fajerwerków. Po największym szale biegała między nami i dalsze hałasy jej nie przeszkadzały. Ale w ciągu tego roku zdarzyło jej się kilka razy zareagować dość gwałtownie na rzeczy, których się wcześniej nie bała więc nie wiadomo...W razie czego staram się tak wykombinować, żeby zapewnić jej jak największy komfort i zachować pozytywne skojarzenia ze strzałami.
Zgadza się, Rożek kiedyś nie przejmował się petardami, ani burzą. Od jakiś 2 lat zaczął się denerwować.

Re: Sylwestrowe strzały czyli jak ulżyć psu.

: czwartek 30 gru 2010, 15:37
autor: pwlkpsnk
Ania W pisze:Moja koleżanka swojej suce podaje już od tygodnia (mówiła mi nazwę - nie zapamiętałam :zly2: ). Jest zadowolona z efektów.
Może chodzi o Stress Out produkowany przez Laboratorium Dermapharm?
Piszą, że łagodnie uspokajający.
Można kupić większe opakowanie i trochę podkradać ;)