Strona 3 z 10

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 10:21
autor: Ania W
Przypadek Łozy.

No to trafiło się i nam. Łoza (świeżo zakroplona) poprzedni weekend spędziła sobie na łonie natury. Po sobotnim spacerze dwa kleszcze na kocu, po niedzielnym trzy - albo martwe albo mocno niemrawe więc cieszyłam się, że preparat tak super działa ( a przy okazji nie chodząc od tygodnia nigdzie dalej na spacery , kolejne dwa kleszcze martwe znalazłam na jej kocu w piątek).
W czwartek przywitała mnie normalnie ale była trochę zziajana. Pomyślałam, że może wcisnęła się w fotel i zwyczajnie zgrzała...a już pewnie miała temperaturę. Normalnie zjadła. Ale już w piątek rano nie ruszyła się za mną do kuchni. Nie podziałało też na nią sypnięcie suchego kotu. Łaskawie, nie ruszając się z miejsca, wzięła jeden chrupek suchej. No to ja od razu za termometr - 39.7 C. I zamiast jechać do pracy pojechałam do weta, bo stawiałam właśnie na babeszjozę ( dodatkowo blade dziąsła) więc nie traciłam czasu. Już po morfologi było widać, że babeszjoza i potwierdził to wymaz. W chemii nerki ok, wątroba podrażniona ( ale wątroba to pikuś przy nerkach).
Oczywiście były kroplówki, masa zastrzyków ( w tym imizol, po którym akurat Łoza wymiotowała).
Jest lepiej - spadła temperatura, lepiej je chociaż to nie jest jeszcze jej apetyt. Kombinuję jak ją nawadniać jeszcze domowymi metodami ;)

Łoza oprócz niejedzenia i temperatury (no i bladości) nie miała żadnych dodatkowych objawów. Gdyby nie to, że ona jest bardzo żarta i do tej pory raz odmówiła jedzenie mając też ok 40 C temperatury to łatwo było przegapić pierwsze objawy. Na spacerze normalnie się załatwiała, mocz kolorystycznie ok. Tylko zaalarmował mnie brak apetytu.

Teraz czekają nas jeszcze badania kontrolne.

aha ! I jeszcze jeden ciekawy przypadek.
W czerwcu w tej lecznicy był pies, który wracał 4 razy, mniej więcej co tydzień. Już wydawało się że ok ale objawy wracały a leki najwyraźniej nie działały. Dopiero podanie ludzkiego leku ( o ile dobrze zrozumiałam przeciwmalarycznego) podziałało.

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 12:03
autor: Grot
Życzymy duuużo zdrowia i sił dla Łozuni. Biedna sunia... :( Aniu W. bądź dobrej myśli. Trzymamy kciuki.

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 12:24
autor: Iza i Sławek
Na szczęście Łozie szybko podano leki. Z doświadczenia wiem, że pojutrze powinna śmigać
Niestety, na to cho....stwo :zly1: nie ma sprawdzonego patentu.
Ja mam trochę nerwówki, bo moje dziewczyny tydzień temu dokazywały z Łozą na wspólnym spacerze.
Pozostaje zakraplanie, czesanie po spacerze, mizianie (bardzo ważna codzienna czynność pozwalajaca określić stan psa) i ....sam nie wiem co. Chyba szczęście. Gabi złapała trzy razy, Luśni i Fraszce na razie się udaje
Łoza, zdrówka i ....smacznego kurczaka (zapewne jest już na diecie -rozgotowany ryż z kurczkiem :zly1: )
S

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 12:42
autor: Ewka
Z mojego doświadczenia (także i tragicznego) wiem, że liczą się naprawdę godziny, zwłaszcza, że jest też postać nadostrego przebiegu tej choroby.
W tym wypadku nie występuje przewrażliwienie. Reagowałabym w każdym wypadku, kiedy zachowanie mojego psa byłoby nietypowe, bo czas naprawdę gra rolę. A wcześnie podane leki ratują życie, ale też zdrowie, bo przecież po tej chorobie występują liczne powikłania.

Łozunia, jak to cholerstwo cię użarło? Wracaj szybko do pełni sił :silacz:

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 12:42
autor: Ania W
Ja nie wiem gdzie mogła to złapać - czy nad Wisłą czy w niedzielę w lesie.
U niej ryż z kurczakiem to właściwie standard ale faktycznie ze względu na wątrobę i konieczność nawadniania wczoraj podałam zestaw lux - wywar z pstrąga i marchewki z wyżej wymienioną rybką ;)
Lekko strawnie ma być chociaż zalecenia mam też na krwistą chudą wołowinę ze względu na anemię .

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 12:58
autor: Wigro
Zdrówka życzymy.
Dodałbym że Wigro jest polewany a dodatkowo w Warszawie i okolicach nosi dobrą obróżkę bo samo polewanie nie wystarcza, bez obróżki czepiały się mordy. Na wyjazdach nie potrzeba, te miastowe chyba się uodporniły.

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 13:16
autor: Iza i Sławek
Wigro, niestety jest to tylko minimalizowanie ryzyka...
nic nie zabezpieczy w 100%.
Marnym pocieszeniem jest to, że Babeszjoza występuje endemicznie i można się starać unikać miejsc występowania.
Niestety, w Warszawie i okolicach ryzyko jest bardzo duże :zly1:

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 13:55
autor: Marta A
O raany, co ja czytam... :(
Biedna Łozucha... Synek Ugryź i jego rodzinka życzą szybkiego powrotu do formy!

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 18:12
autor: Ola i Dunaj
Szybkiego powrotu do zdrowia, Łoza ! i bez żadnych powikłań :nunu:
A z drugiej strony, dzięki Aniu za rzeczowe opisanie objawów u Łozy i twojego postępowania. Oby nie musiało się to przydawać innym ale licho nie śpi :roll:

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 21 paź 2013, 18:17
autor: SARABANDA
Trzymajcie się dziewczyny, koniecznie zero powikłań i nawrotów :prosze_1:
Pozdrawiamy gorąco Łozę :silacz:

_________________

Małgosia&S&C