Strona 3 z 5

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: piątek 01 paź 2010, 11:45
autor: BasiaM
EiMI pisze: Próbujemy uczyć, ale póki co najskuteczniejsze jest pilnowanie i odbieranie ewentualnych trofeów, tak jak pisała Basia M - na wymianę.
U nas wymiana sprawdziła się do tego stopnia, że Uchaty jak bardzo czegoś pragnął a nie było mnie w zasięgu jego wzroku to wymianę organizował sobie sam :gleba:
Np. raz zostawił swoją kość na wiadrze w łazience ... w zamian zabrał gabkę.
Drugi raz przyniósł najlepszą zabawkę i położył na stole obok talerza z pączkami.
I siedział i patrzył na nas, żeby mu podać tego pączka bo sam ze stołu nie ściąga NIC :gleba:
Mogłabym tak wymieniać ..... i wymieniać :gleba:

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: piątek 01 paź 2010, 11:55
autor: miszakai
BasiaM pisze:Np. raz zostawił swoją kość na wiadrze w łazience ... w zamian zabrał gabkę.
Drugi raz przyniósł najlepszą zabawkę i położył na stole obok talerza z pączkami.
To jest super :)

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 13:17
autor: Jotka
No, mistrzu :gleba: . A jaki dżentelmen...
Cóż, z żalem zaczęłam stosować w miarę szybkie przejście na smyczy przez park, najeżony koszami od śmieci, na dzikie tereny pagórkowate, gdzie śmieci też się zdarzają, ale jakby innego sortu - głównie butelki po libacjach. Nie ma tych obleśności, które ludzie wyrzucają, gdzie popadnie. I tam psa spuszczam ze smyczy, jest sporo innych psich kolegów i koleżanek, zawsze się znajduje ktoś chętny do zabawy. Pies uszczęśliwiony i ja też mam mniej stresów.
Zaczęłam także konsekwentnie stosować handel wymienny - i pies na hasło "zostaw!" - zostawia, ku mojemu wielkiemu zdumieniu! No, zazwyczaj zostawia :gleba: .

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 14:03
autor: ESOX
Mamy ten sam problem z Dunajem. Dokładnie bym rzekł z ludźmi. Wyrzucają co się tylko da przez okno: myśląc, że ptaszki sobie pojedzą. Dunaj nie odpuści niczemu, wciąga wszystko :-(. Raz próbował pogryźć ostrą puszkę z resztkami mięsa. Odebrałem ale nie było łatwo. Ostatnio potrafi włożyć nos do torby po chipsach..... To wszystko sprawia, że spacer staje się męczący. Na działce nie ma problemu, nad rzeka jak jadę na ryby też...a w Warszawie jest problem. Czasem wypluje coś na moją komendę - ale czasem szczególnie jak jest ciemno - nic nie widzę, często jest za późno :-( na komendę. To sprawia, że taki spacer i dla Dunaja i dla mnie jest trudny. Dla niego bo ma masę zapachów i czasem mu odbieram, czasem nie zauważę (noc) czasem krzyknę, czasem nie (noc) - za pewnie sam nie wie o co mi chodzi. Dle mnie to ciągłe ciąganie za smycz i komendy - nie rusz, daj itp. Z różną intonacją - w zależności co je i co mu zagraża. Ostatnio jeszcze się dowiedziałem, że pod jednym blokiem ktoś celowo nasącza czymś chleb by otruć psy. Jest kilka takich osób nie lubiących psy. A Dunajek za chlebek.... on celewo szuka gołębi bo wie że jak je przegoni trafi na chleb.

Sami nie wiemy co mamy robić. Nie może pobiegać spokojnie, pobawić się - bo on ma po puszczeniu ze smyczy jedną zabawę - szukanie śmieci :-(. Oczywiście są miejsca czyste i tam puszczamy Dunaja ale wtedy lipa z zabawą, bo on cały czas szuka czegoś do jedzenia.

Może zmienić pory jedzenia - nakarmić do syta przed wyjściem?
Może kaganiec? ale tu uważamy, że zacznie być postrzegany jako zły pies! lubi dzieci, ludzi... po drugie w sytuacji jakiejś konfrontacji z psem (odpukać) pozbawiony jest obrony. Mieliśmy taką sytuacją z psem koleżanki biegał sobie na spacerze luzem w kagańcu i dopadł go jakiś mieszaniec pitbula...zanim dolecieliśmy i go odratowaliśmy był pogryziony - dla mnie najstraszniejsze było to, że do czasu przybycia pomocy był pozbawiony możliwości obrony. Pomyślałem sobie jak ja bym się czył jak mnie by ktoś napadł i bił (nie ważne silny czy mniej) a mnie związano by mi ręce z jakiegoś powodu. Masakra

Dla nas to problem - często gdzieś Dunaja zabieramy, wyjeżdżamy ale nie ukrywam, że trudne są spacery w Warszawie, musimy się tak mordować (nie chce już opisywać co wyrzucają). Ja rozumiem jego naturę, jego węch, że czasem coś złapie - ale większość jego zdobyczy to śmieci ludzi - to czyste niechlujstwo.

Ja również będę wdzięczny za pomoc. Choć wątpię w poprawę - przy takim zaśmiecaniu i tym, że wieczorem nie widzę czy Dunaj podchodzi powąchać trawę czy wciągnąć stary pasztet w jakikoliek sukces - jestem optymistą ale widzę, że wielu ludzi nie da się zmienić!

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 14:40
autor: trusiak
Ok. To ja teraz z podobnej beczki. Co z kupkami? Mira do teraz nie ruszyła ani razu kupki, a od paru dni boję się ją na trawnik puścić (o spuszczeniu ze smyczy nie ma mowy!), bo się zdążyła wytarzać i wszamać już niejedną kupę- nie ważne, czy psia, kocia- ciągnie do każdej. I teraz się zastanawiam czy to wina wieku (chyba przechodzi okres dojrzewania, bo ogólnie zrobiła się nieznośna i buntownicza), czy może jej czegoś w karmie brakuje, czego nie brakuje innym pieskom i tak ciągnie do tych wydalonych "witaminek". Czy jest jakiś sposób na ten śmierdzący problem? Pomimo, że na osiedlu sporo ludzi sprząta po psach, to i tak mnóstwo min się trafia, co nam nieziemsko utrudnia wszelkie spacery.

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 14:42
autor: weszynoska
dawniej radzono sobie z tym problemem zakładając łapki na myszy z przysmakami , rozkładając po osiedlu w różnych miejscach i puszczano psa

albo rozwijano drucik z induktorem elektrycznym i w momencie złapania przysmaku zakręcano korbką

można też nauczyc psa noszenia gazety, krążka zabawki, albo patyka, piłki itp...i zajmować psa konkretnymi zadaniami na spacerze

Ogar jak nic nie robi to węszy :happy3:

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 15:04
autor: BasiaM
trusiak
każdy pies to przechodzi, wcześniej czy później :tia:
Jak Uchaty był mniej więcej w wieku Mirki mieliśmy to samo :placzek: Czasami zbierało mi się na wymioty jak zobaczyłam co wciąga i z jakim apetytem :placzek:

Kupujemy do dzisiaj żwacze wołowe a w okresie kiedy wręcz zajadał się qpskami dostawał dodatkowo "Rumen tabs" w tabletkach.
Niestety tabletki na jednego psa działają a na naszego ... :zly2: dostał żwacza, tablety i qpskiem zagryzł :gleba:
Musicie spróbować ... a na spacerach mieć oczy dookoła głowy. Czasami zjedzenie qpy może być niefajne w skutkach :niewka:

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 15:14
autor: miszakai
trusiak pisze:Czy jest jakiś sposób na ten śmierdzący problem?
Rumen Tabs - tabletki i żwacze co kilka dni...
Przejdzie samo ale tym można wspomóc...
Cyga pozostała już tylko przy końskich ;) Takiej świeżynki nie odmawia nigdy...

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 16:37
autor: hania
miszakai pisze: Cyga pozostała już tylko przy końskich ;) Takiej świeżynki nie odmawia nigdy...
A kto by odmówił naturalnego actimelka w najlepszym smaku :jezyk:

Re: Czy można ogara nauczyć nie zjadania śmieci?

: poniedziałek 04 paź 2010, 20:20
autor: Jotka
Tak mi się zdaje, że końskie - to jeszcze zniosę, generalnie zapach intensywny, ale naturalny ;) . Gorzej z psimi, a najgorzej - z ludzkimi. Mój poprzedni pies - terier - uwielbiał tarzać się, w czym popadnie. Kiedyś znalazł torebkę z elegancko zapakowanymi wymiocinami... starawymi :placzek: .
A Korek nie bardzo interesuje się odchodami. Czy to mu się może później odmienić?... Modlę się, żeby nie...
Zauważyłam, że wykopuje z ziemi rozmaite rzeczy - korzonki, patyczki, trawki - i zżera...