Jotka pisze: ludzi spotykamy masę i miło jest, bo prawie wszyscy się na niego rzucają - mam wrażenie, że to nie tylko kwestia rozkosznego wieku szczenięcego; ludzie zachwyceni są tym ogarowym wdziękiem, regularnie pytają o rasę etc. - a ja jestem w tej chwili chodzącą reklamą (acz uczciwie uprzedzam, że bywają rozmaite problemy

).
Taaaaak, bywa, że nie przejdziemy spokojnie 100 metrów

A dzisiaj scenka rodzajowa: zmęczone dziecko na rękach, w łapce miś i zabawka. Ja na plerach mam plecaczek, w ręku picie i drugą zabawkę. Pies na rękach u pańcia, bo też zmęczony - gonimy w piętkę do domu bo czas na michę, krople i spanie, ale ktoś się właśnie rozczulił: ojej, och, ach, śliczny, a co to za rasa, o mój boże, a rozrabia, a nie ma problemów z oczami, a w jakim wieku, a ile urośnie, a gdzie kupiony, a w Szczecinie jest jakaś hodowla?
Dziękujemy, ogar polski, trochę, nie, 11 tygodni, dotąd, w Poznaniu, jest, do widzenia
Mam w głowie wystukane na pamięć FAQ, bo ciągle słyszę te same pytania.
Jotka pisze: na przykład widok wrony, gołębi, kota czy innego, dalekiego psa sprawia, że siada w miejscu, bardzo zgrabnie i grzecznie - i siedzi tak długie chwile, głęboko zamyślony. Nie reaguje na komendy, wpatrzony w dal.
Boskie, co?

Ja to nazywam pozycją "na skubaniutkiego obserwatorka". Strasznie mi się to podoba!