Nad Ślęzą
Rzeka ta to jeden z dopływów Odry, a swoje źródło ma na Wzgórzach Niemczańsko-Strzelińskich, czyli tam gdzie mieszka Kasiawro.
Od kilku dni we Wrocławiu wietrznie, zimno i deszczowo, a jeszcze przed tygodniem …..
…...było ciepło i słonecznie, więc wybraliśmy się na na spacer nad rzekę (trzy pańcie, trzy sunie i jeden pies).
Spacer był baaaardzo dłuuuuugi, bo całą trasę w obie strony pokonaliśmy pieszo.
Na początku psy wykazywały dużą chęć do zabawy. Biegały
Pojawił się też nowy pies, którego Ares mocno oszczekał, chyba nie życzył sobie, aby jakiś rywal przyłączył się do jego babskiego stada.
zrobiło się wszystkim dość gorąco
Zaczęłyśmy rzucać kijki do wody, aby zachęcić psy do wejścia do wody. Ares oczywiście z takiej propozycji nie skorzystał. Do końca prażył się w tym słońcu.
Do kijków startowały wszystkie psy, ale tylko Masza wskakiwała do wody. Gabi – całkiem niezła pływaczka – nie wiedzieć czemu miała opory (ale tylko przez pewien czas).
Ale za to wkurzała się na Maszę, że ta śmiała skoczyć po kijka i „polowała” na nią przy brzegu, aby jej tego kijka wyrwać.
Gabi czekała na Maszę , aby jej odebrać łup, a Ares też oczekiwał na nią , ale w innych celach - zabawowych.
Pozycja Aresa mająca zachęcić do zabawy
Ale psy już się wcześniej nabiegały i jego zachęta została zlekceważona. Dalej interesowały ich kijki, w końcu Gabi się przemogła i też zaczęła pływać.
Ares już dał spokój z tym ciągłym podbieganiom do wychodzących z wody Maszy i Gabi. Musiał trochę odpocząć....
…..a najlepiej to w pobliżu Agnieszki, bo wie że zawsze może liczyć na „mizianko”
Oprócz Aresa jeszcze bullterierka Ziwa unikała wody i nie pływała, choć o kijka (ale na lądzie) to walczyła zaciekle i nawet kilka razy posprzeczała się z Gabi.
Jak kijek znalazł się w wodzie, to biegała wzdłuż brzegu.
W pewnej chwili chwili słyszymy plusk – Ziwa wpadła do wody. Agnieszka pobiegła jej na ratunek, bo przecież Ziwa nie umie pływać. Ratunek okazał się zbędny, bo jakoś sobie poradziła. Miała tylko trudności z wyjściem na brzeg i trzeba było jej trochę pomóc.
Jakoś nie w smak chyba jej była ta kąpiel, bo bez przerwy się wycierała o trawy.
Przerwa na ciasteczka i wodę.
Jeszcze spokojna przechadzka wzdłuż brzegu i będziemy wracać.
Ej, Ares, nie ociągaj się.......dołącz do nas i idziemy.
Chwila, …......co wam się tak śpieszy jakbyście w gorącej wodzie się kąpały.
No dobra......idę już idę.......
