Strona 15 z 26

Re: Ropowica

: sobota 02 lut 2013, 22:20
autor: weszynoska
Nową terapię??????? :niewka: :dawaj:

Re: Ropowica

: sobota 02 lut 2013, 22:29
autor: ania N
weszynoska pisze:Nową terapię??????? :niewka: :dawaj:
Cofnij się do strony 13 tej. ;)

Re: Ropowica

: sobota 02 lut 2013, 23:00
autor: weszynoska
ania N pisze:
weszynoska pisze:Nową terapię??????? :niewka: :dawaj:
Cofnij się do strony 13 tej. ;)

pewnie z powodu późnej godziny..ale nie rozrózniam co Grot dostawał, a co odstawiono a co dostaje??

pomogło mu po dicortinefie i szamponoterapii??


sorki...przetrawię to w innym terminie :(

Re: Ropowica

: poniedziałek 24 cze 2013, 20:10
autor: Ania W
No i ja ma wątpliwą przyjemność udzielenia się w tym wątku jako ta doświadczona zmaganiem się z ropowicą.
15 lat czekania na realizację marzenia no i przy moim szczęściu musiało mi przyplątać się to g…
Postanowiłam, że napiszę o wszystkim już po, bo chociaż kciuki zawsze potrzebne to myślę, że taka rozpiska z historią leczenia może być bardziej przydatna innym (chociaż oby nie…)
Nawet jeżeli mam być kolejnym "gniazdem ropowicy" ;)

Jak nietrudno się domyślić - „szczęściarzem” chorym był Umyk.
Wszystko zaczęło się dwa dni po pierwszym szczepieniu. Przed szczepieniem Umyk miał jęczmień na dolnej powiece. Ponieważ ładnie zareagował na leczenie i jęczmień się wchłaniał zdecydowałam się na szczepienie. Może powinnam przewidzieć związek, ale z drugiej strony wszystkie dostały na odporność zylexis, mały czuł się doskonale… Wet nie widział przeciwwskazań. No mam wyrzuty sumienia, ale gdyby człowiek wiedział, że się przewróci to by usiadł…Bolesna nauczka- żadnych! szczepień przy jakichkolwiek, nawet najmniejszych wątpliwościach.
Szczepienie w poniedziałek, w środę widać było już, że się źle czuje. Pojawiły się pierwsze krostki : ze trzy na brodzie i po jednej w uchu. Od razu dostał steryd (iniekcja -dexasone) oraz antybiotyk (iniekcja - betamox), a na wzmocnienie odporności tym razem Lydium. Z resztą cały miot profilaktycznie dostał pełną serię lydium ( trzy dawki co dwa dni - iniekcja) i na szczęście w przypadku pozostałych nic się już nie wydarzyło ( u mnie były szczepione 2 krotnie) – zdrowo i bez żadnych problemów przeszły dwa szczepienia.
Dodatkowo Umyk dostawał kroplówkę głównie ze względu na „płukanie” nerek „posterydowo” i dodatkowe odżywienie. Widać też było, że boli go brzuch ( duże napięcie, reakcja wątroby na steryd) dostał catosal i no-spę. Po kilku dniach niestety stan zapalny się nadal rozwijał więc miał zmieniony antybiotyk – dobrze na niego zareagował.
Aby zapobiec „aktywizacji” nużeńca dostał też invermektynę profilaktycznie.
Jak się zaczęło poprawiać przeszedł na encorton doustnie i antybiotyk keflex (pyyycha! :D ).
Niestety pojawił się problem- po iniekcjach wywiązał się stan zapalny w miejscu robienia zastrzyków. Nie wiem czy to po kroplówkach czy antybiotyku (dość gęsty, oleisty) ale z dnia na dzień Umyk dostał wielkiego garba. Skończyło się na nakłuwaniu w kilku miejscach. Masa ropy zeszła….
Ale to na szczęście ostatni dramatyczny zwrot akcji…potem było coraz lepiej.
Generalnie leczenie trochę trwało, niestety blizny zostaną. No ale i rozbujało się w pewnym momencie świństwo - najpierw fafle jak u hipopotama, potem uszy jak zelówy grube…. Bidny był naprawdę chociaż apetyt zawsze dopisywał ;) Z zabawą też problem,bo niby chciał ale wszystko bolało więc zawsze któryś z rodzeństwa uraził…i się odechciewało.
Z dodatkowych specyfików :
-essentiale forte ( w badaniach krwi wyszła podrażniona wątroba co jest z resztą normalne przy sterydach, poprawia się ale jeszcze chwilę musi pobrać )
- probiotyk w związku z podawanym antybiotykiem i sterydem
- woda utleniona – do przemywania mordki, nawet do uszu miał zakraplaną, bo świetnie wiązała „syfek”…uważam, że cudowny lek. Ładnie działa ściągająco.
- fibrolan – przyspieszający gojenie się ran – maść
-contratubex – teraz do smarowania blizn.
- EFA olie –krople, dodawane do jedzenia, preparat przyśpieszający regenerację skóry,
- suplement z wapniem – sterydy utrudniają wchłanianie się wapnia.

Uff! Chyba wymieniłam pół apteki :roll:
Teraz Umyk już po szczepieniu, odstawieniu sterydu …zdrowy.
Jeszcze trochę wsparcia wymaga wątroba. Spowolnił wzrost i teraz dopiero nadrabia – mam nadzieję że da radę, chociaż na molosa się nie zapowiada ;)

Z tego co się dowiedziałam/doczytałam/dopytałam to jest dziwna przypadłość – ciągle właściwie balansuje się miedzy wspomaganiem odporności, a jej osłabianiem żeby nie doszło do autoagresji… :mysl_1:

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 08:22
autor: aganowaczek
U Gilzy jęczmień pojawił się 2 dni po tatuowaniu. Potem lawinowo krosty na uszach i pyszczku. Grot został zaszczepiony przy jęczmieniu - i u niego dłuuugo trwało leczenie.
Niestety ropowica występuje w wielu hodowlach - nie każdy o tym mówi :niewka: Szkoda. Dlatego być może tak mało wiemy o tym choróbsku :niewka:

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 09:12
autor: kasiawro
aganowaczek pisze: Niestety ropowica występuje w wielu hodowlach - nie każdy o tym mówi :niewka: Szkoda.
Aga nie każdy o tym mówi, miej na uwadze to, że na forum nie ma wszystkich hodowli, hodowców.
Ostrożna byłabym też z sądem, że występuje w wielu hodowlach - wiele to dla mnie więcej niż połowa.
aganowaczek pisze:Dlatego być może tak mało wiemy o tym choróbsku :niewka:
Skoro jest znaczna ilość wetów co mało o tym wie (sądząc po Waszych opisach), to trudno abyśmy my dużo wiedzieli.

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 09:31
autor: miszakai
Dzięki Aniu za opis wyczerpujący. Malucha też obserwowałam; jest to chyba jedna z gorszych pod kątem frustracji, poczucia bezsilności właściciela czasami no i cierpienia malucha choroba młodzieńcza...Rozmawiałam z wetem i mówił, że miał u posokowca dość trudny przypadek i maluch dobrze zareagował nie na sterydy o dziwo ale na sulfonamidy...

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 09:47
autor: Aszemi
Ania W pisze:- woda utleniona – do przemywania mordki, nawet do uszu miał zakraplaną, bo świetnie wiązała „syfek”…uważam, że cudowny lek. Ładnie działa ściągająco.
Stosując wodę utlenioną u ludzi trzeba potem zgasić kwasem bornym aby nie narobiła kłopotów więc pewnie i psiaków też ;)

A wyczerpujący opis się przyda na pewno nie jednemu hodowcy.
A swoją drogą jakby tak się zagłębić w temat szerzej (sama zrobiłam to po łebkach) to być może się okaże że nie ma tzw "bezpiecznych" linii bez ropowicy o ile to na pewno ma związek z dziedziczeniem.

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 10:39
autor: Ania W
kasiawro pisze:
aganowaczek pisze: Niestety ropowica występuje w wielu hodowlach - nie każdy o tym mówi :niewka: Szkoda.
Aga nie każdy o tym mówi, miej na uwadze to, że na forum nie ma wszystkich hodowli, hodowców.
Ostrożna byłabym też z sądem, że występuje w wielu hodowlach - wiele to dla mnie więcej niż połowa.
Myślę, że raczej chodzi o tych którzy są na forum ... ;) No ale obowiązku "opowiadania się" nie ma.
A że w wielu...No może ujęłabym to inaczej, bo każdy z nas będzie sobie to słowo różnie interpretował. Dla mnie występuję w "zbyt wielu" żeby sobie pozwolić na nabieranie wody w usta.
Średnią statystyczną dla psiej populacji jako rasa przekraczamy i chociaż w wieku dorosłym (jak wskazuje doświadczenie i relacje właścicieli) nie skutkuje ona komplikacjami to samo podzielenie się doświadczeniem jak się próbuje zapobiegać i leczyć jest bardzo ważne.
Tak jak napisała miszakai - frustracja momentami sięga zenitu, zwłaszcza jak widać, że taki mały szczeniak czuje się źle...bo to, że wygląda gorzej to jeszcze pół biedy. Umyk w pewnym momencie miał prawie całą mordkę łysą i uszy - jak zaczął zarastać to poszło jak błyskawica i nadal widać postęp. :silacz:
No a u niektórych w ogóle nie ma śladu...

aganowaczek pisze:Dlatego być może tak mało wiemy o tym choróbsku :niewka:
Skoro jest znaczna ilość wetów co mało o tym wie (sądząc po Waszych opisach), to trudno abyśmy my dużo wiedzieli.[/quote]

Ale możemy wiedzieć o tyle więcej o ile podzielimy się swoimi doświadczeniami...
Dla mnie teraz niezywkle ważne jest np. to że w kilku przypadkach pojawia się wspólny mianownik "jęczmienia" - przed, po w trakcie...
Jak ja na ten temat rozmawiałam to samo zapalenie gruczołu tarczkowego u szczeniaka to nic nadzwyczajnego, ale w przypadku ogara może świadczyć, że organizm na pewnym etapie nie do końca radzi sobie ze stanem zapalnym.

Aszemi - nie wiem czy gaszenie wody utlenionej nie jest związane z jej stężeniem.
Ja prawdę mówiąc nigdy tej aptecznej niczym nie gasiłam a wiele razy miałam lane na rany własne.
W przypadku małego uważam, że w uszach sprawiła się świetnie - bardzo ładnie oczyszczała z martwych tkanek.

A co do linii to prawdę mówiąc trudno mówić o liniach w ogarach...a tym bardziej o bezpieczeństwie ;)

Re: Ropowica

: wtorek 25 cze 2013, 11:21
autor: BasiaM
Aszemi pisze:(...)to być może się okaże że nie ma tzw "bezpiecznych" linii bez ropowicy o ile to na pewno ma związek z dziedziczeniem.
Nasz wet uważa, że ropowica nie jest chorobą genetyczną.