Strona 15 z 141

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 01 lut 2012, 00:49
autor: 1e2w3a
Nad Odrą

Mimo mrozów śniegu u nas nie ma, ale jakieś dwa tygodnie temu trochę go było. Temperatura jednak wtedy była bliska zeru, więc długo się nie utrzymywał. Do tego wszystkiego jeszcze dołączała się mżawka. Ale przez kilka dni było trochę biało, choć bardzo wilgotno, ale my w każdą pogodę (no prawie w każdą) spacerujemy.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 01 lut 2012, 00:55
autor: 1e2w3a
C D

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 01 lut 2012, 00:58
autor: SARABANDA
Już od dawna chadza mi po głowie przy okazji wizyty we wrocku umówić się z Wami na spacerek.
Pomijam moją ostatnią wizytę bo była ona mocno ukierunkowana.
I zabrałabym przyjaciółkę z jej goldenką Sagą.

____________________

Małgosia&Sarabanda&Czuprynka

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: środa 01 lut 2012, 01:05
autor: 1e2w3a
:happy3: No to czekamy. Ares na pewno będzie bardzo rad.

PS Widzę, że ty też przy kompie siedzisz po nocach jak ja. Pozdrowienia dla dziewczyn i przede wszystkim dużo zdrówka.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: czwartek 02 lut 2012, 00:40
autor: 1e2w3a
SPOTKANIE NAD ODRĄ

http://www.youtube.com/watch?v=JJ_2TTT4448" onclick="window.open(this.href);return false;(film)

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: czwartek 02 lut 2012, 08:23
autor: EiMI
Ruchliwa ta koleżanka :D Na spacer doskonała, ale w domu to by z taką babą żaden ogar nie wytrzymał :D

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 03 lut 2012, 20:57
autor: 1e2w3a
A to nasz spacer wzdłuż Odry gdzieś z połowy stycznia. Nic nie wskazywało, że wkrótce nastaną takie mrozy. Wtedy była temperatura nieco powyżej zera, było wilgotno i trochę wietrznie. Czasami sypnęło śniegiem, ale nie utrzymywał się on długo.
Dotychczas spacerowaliśmy nad Odrą tylko wzdłuż jednego brzegu, ale tego dnia miało być inaczej, choćby dlatego aby pies mógł poznać nowy teren.

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 03 lut 2012, 21:07
autor: 1e2w3a
C D

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: piątek 03 lut 2012, 22:37
autor: wszoleczek
Niezły irokez :D

Re: SOKÓŁ / ARES - ogar z wielkiego miasta

: poniedziałek 06 lut 2012, 00:11
autor: 1e2w3a
Dłuuugi spacer.

Umówiliśmy się z Agnieszką i jej suczkami: Ziwą i Maszą na długi spacer, ale że będzie aż tak długi to nie przypuszczałyśmy. Zwłaszcza, że pogoda wcale nie była zachęcająca do spacerowania.
Bardziej przypominała marcową aurę niż styczniową. Trochę słońca, deszczyk albo mżawka, wiatr, no i błoto błoto, błoto.Taki u nas był początek stycznia.

Przeszliśmy park, teraz idziemy przez pola.
Obrazek

Hasaliśmy w wysokich trawach.
Obrazek

Ziwa nie biegała z nami, bo była zajęta wyszukiwaniem jakiś rzeczy, żeby móc sprawdzić siłę swoich szczęk.
Obrazek

Jak już dotarliśmy na Partynice, na tor wyścigów konnych, to tor po którym biegały konie wyglądał tak
Obrazek

Ale na trawie można było się bawić
Obrazek

Obrazek

Tor obeszliśmy dwa razy, a jak wychodziliśmy zobaczyliśmy konia. Co prawda urodziłem się w Stadninie Cisowiec, ale do koni się nie zbliżam.
Obrazek

Jak już wyszliśmy z Partynic skierowaliśmy się nad rzekę Slęzę (dopływ Odry).
Obrazek

A to nasza ubłocona trójca
Obrazek

Masza z Ziwą były już mocno umorusane, ale ja na ich tle prezentowałem się doskonale.
Obrazek

Masza to ma kondycję, jeszcze zdołała zachęcić mnie do zabawy.
Obrazek

Dotychczas tylko mżyło, ale w końcu zaczęło trochę padać, więc należało Ziwie założyć ubranko (to delikatna dziewczyna).
Obrazek

Zaszliśmy za daleko i musieliśmy się trochę cofnąć, by wyjść z tych pól i wejść na drogę, która miała nas zaprowadzić do miasta.
Obrazek

Moja pańcia jak zobaczyła tę drogę to aż przystanęła i przez jakiś czas wahała się czy ma iść. Ale nie było wyboru, bo zaraz miał zapaść zmrok a my wciąż na tych polach.
Obrazek

Ale mega kałuża
Obrazek

No wreszcie pokazały się miastowe światła. Ziwa to chyba była zmęczona, bo plątała się koło nóg. Masza była w świetnym humorze i miałem wrażenie, że jeszcze jeden taki spacer mogłaby zaliczyć. Ja to byłem taki wypośrodkowany. Trochę zmęczony, ale jakby kazali jeszcze iść to pewnie bym nie oponował.
Obrazek

Spacer trwał ponad pięć godzin. Prawie tyle samo co nasza wyprawa na Wieżycę, wliczając w to dojazdy w obie strony, wejście i zejście. Następnego dnia przypadała trzecia rocznica moich urodzin i tak sobie myślę, że mógł to być taki prezent urodzinowy. Bo jak mawia moja pańcia pies zmęczony to pies zadowolony. Wyciszony, spokojny i żadne głupstwa mu nie zaprzątają głowy. No a następnego dnia były czułości, mizianka, pieszczoty, całusy (aż uciekałem) i same dobre słowa, no i oczywiście kość, taka prawdziwa z dużą głową i szpikiem w środku.