Re: Nadwaga u ogara
: czwartek 03 kwie 2014, 09:24
Przeczytałam Twój post dotyczący problemów z nadwagą u Westy. Zastanawiam się co mogłabym Ci, doradzić, podpowiedzieć – ja która nie miałam tego typu problemów. Mogę tylko napisać jakbym próbowała postępować w takiej sytuacji (ale wcale nie musisz się do tego stosować). No zaczęłabym gotować, aby wiedzieć co dostaje i ile tego jest. Porcje mięsa bym tylko nieznacznie ograniczyła, natomiast węglowodany to już znacznie (1/3 lub ¼ dotychczasowej porcji).
Odstawiłabym makarony i kasze, dawałabym płatki owsiane (mają sporo wit. B i są szybkie w przygotowaniu). Warzywa surowe (ale wtedy drobno starte) lub gotowane pozostawiłabym w niezmienionej ilości. Może jeszcze do tego łyżka jakiegoś oleju roślinnego lub kilka łyżek glutów z siemienia lnianego (ale z przerwami) lub łyżeczka tranu (niekoniecznie codziennie). Dawałabym też dwa razy w tygodniu żółtko jajka ale wtedy zmniejszyłabym porcje mięsa. Smakołyczki też bym ograniczyła (tylko jako nagroda jak coś wykona).Według mnie powinien jeść mniej ale w urozmaicony sposób i wszystkie niezbędne składniki (w nieco mniejszych ilościach) powinien mieć dostarczone.
Jeśli chodzi o dietetyczne karmy to nic nie mogę napisać, bo w suchych karmach „nie siedzę” (niestety ale moje psisko tego nie jada, nawet głodem go nie przymusiłam).
Porcje jedzenia zmniejszyłabym ale za to wydłużyłabym codzienne spacerki, zwłaszcza ten główny, no i szukałabym takiego towarzystwa aby pies się wybawił a jak nie to zabierałabym go w jakąś dłuższą trasę aby się przeszedł i nawąchał. Innymi słowy dążyłabym do tego aby był bardziej zmęczony niż dotychczas.
Wiem, że to co napisałam to „tchnie” wielkim banałem. Ale realizacja tego to już wymaga konsekwencji, uporu, cierpliwości i wyrobienia w sobie braku wrażliwości na widok ciągle „głodnego” psa. Może też trzeba było by sobie jakoś organizować dzień w związku z tymi wydłużonymi spacerkami. Być konsekwentnym, trzymać się wyznaczonego planu i wytrwać w nim wcale nie musi być proste, choć tak prosto brzmi.
Myślę, że należysz do tych „ścisłowców” i pewnie Ci się uda (jak nie w ten to w inny sposób).
No i jeszcze przydało by się przynajmniej raz w tygodniu zważyć Westę, żeby lepiej „widzieć” czy sprawy podążają we właściwym kierunku (oczywiście jeżeli nie masz daleko do weterynarza).
I tak jeszcze z ciekawości chciałam zapytać ile teraz waży Westa i jakiego jest wzrostu.


Jeśli chodzi o dietetyczne karmy to nic nie mogę napisać, bo w suchych karmach „nie siedzę” (niestety ale moje psisko tego nie jada, nawet głodem go nie przymusiłam).

Porcje jedzenia zmniejszyłabym ale za to wydłużyłabym codzienne spacerki, zwłaszcza ten główny, no i szukałabym takiego towarzystwa aby pies się wybawił a jak nie to zabierałabym go w jakąś dłuższą trasę aby się przeszedł i nawąchał. Innymi słowy dążyłabym do tego aby był bardziej zmęczony niż dotychczas.

Wiem, że to co napisałam to „tchnie” wielkim banałem. Ale realizacja tego to już wymaga konsekwencji, uporu, cierpliwości i wyrobienia w sobie braku wrażliwości na widok ciągle „głodnego” psa. Może też trzeba było by sobie jakoś organizować dzień w związku z tymi wydłużonymi spacerkami. Być konsekwentnym, trzymać się wyznaczonego planu i wytrwać w nim wcale nie musi być proste, choć tak prosto brzmi.

Myślę, że należysz do tych „ścisłowców” i pewnie Ci się uda (jak nie w ten to w inny sposób).

No i jeszcze przydało by się przynajmniej raz w tygodniu zważyć Westę, żeby lepiej „widzieć” czy sprawy podążają we właściwym kierunku (oczywiście jeżeli nie masz daleko do weterynarza).
I tak jeszcze z ciekawości chciałam zapytać ile teraz waży Westa i jakiego jest wzrostu.

