Re: Szczeniaki! - pytania i wątpliwości
: wtorek 14 wrz 2010, 12:00
Problem w tym, że stosowanie klikera w takich sytuacjach nie bedzie się sprawdzało, bo z klikerem pracuje się inaczej. Jak juz Hania napisała, nie używa się klikera do tzw. "obyczajówki"
Kliker to nie jest pilot do psa.
Kliker jest znacznikiem nagrody, żeby go używac, trzeba wiedzieć dokładnie jak..
Przykładowo i w dużym skrócie: gdy uczę psa warowania, najpierw z klikerem i smaczkami "wyjaśniam" psu, o jakie zachowanie mi chodzi. Do tego "wyjaśniania" jest potrzebny kliker, bo moge wskazać każdy drobny kroczek prowadzący do danego zachowania (obniżenie łba, pochylenie, ugięcie łap). Gdy pies już wie, ze chodzi o warowanie, rezygnuję z klikera i pracuję nad wykonywalnością zachowania bez wzgledu na okoliczności i rozproszenia i bez względu na fakt, czy przewodnik ma smaczki, czy nie.
Odpowiedając na wczesniejszepytanie o przywołaniu i czy chodzimy z saszetkami cały czas-w szkoleniu pozytywnym kładzie się duży nacisk na rezygnację z smakołyka i polecenia przewodnika maja byc wykonywane bez względu na to, czy jest w polu widzenia smakołyk czy nie.
Ale na etapie nauki owszem, chodzimy z saszetkami. Tylko umiejętnie nagradzamy - i to nie zawsze i nie zawsze smakołykami.
Kliker to nie jest pilot do psa.
Kliker jest znacznikiem nagrody, żeby go używac, trzeba wiedzieć dokładnie jak..
Przykładowo i w dużym skrócie: gdy uczę psa warowania, najpierw z klikerem i smaczkami "wyjaśniam" psu, o jakie zachowanie mi chodzi. Do tego "wyjaśniania" jest potrzebny kliker, bo moge wskazać każdy drobny kroczek prowadzący do danego zachowania (obniżenie łba, pochylenie, ugięcie łap). Gdy pies już wie, ze chodzi o warowanie, rezygnuję z klikera i pracuję nad wykonywalnością zachowania bez wzgledu na okoliczności i rozproszenia i bez względu na fakt, czy przewodnik ma smaczki, czy nie.
Odpowiedając na wczesniejszepytanie o przywołaniu i czy chodzimy z saszetkami cały czas-w szkoleniu pozytywnym kładzie się duży nacisk na rezygnację z smakołyka i polecenia przewodnika maja byc wykonywane bez względu na to, czy jest w polu widzenia smakołyk czy nie.
Ale na etapie nauki owszem, chodzimy z saszetkami. Tylko umiejętnie nagradzamy - i to nie zawsze i nie zawsze smakołykami.