Strona 2 z 10

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: wtorek 05 kwie 2011, 22:25
autor: Paula
Iza i Sławek, ale skoro jest niehodowlany to po co mu tejajka?
Chociaż te cztery lata temu też miałam stres... a teraz jest takie fajne miejsce do miziania ;)

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: wtorek 05 kwie 2011, 22:30
autor: kasiawro
Paula pisze:Iza i Sławek, ale skoro jest niehodowlany to po co mu tejajka?
Chociaż te cztery lata temu też miałam stres... a teraz jest takie fajne miejsce do miziania ;)
Dokładnie tak!!!! Skoro nie będzie krył uważam, że nie ma sensu na ingerowanie chemiczne/hormonalne (zwał jak zwał) w organizm. Gdzie to wcale nie jest takie bezpieczne i bezproblemowe :(

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: wtorek 05 kwie 2011, 23:22
autor: ZbyszekC
Pewnie was zaskoczę ale wyjątkowo :gleba: zgodzę się ze Sławkiem. :piwko:
Mieszkaliśmy w bloku 12 lat z psem rasy znanej ze swoich skłonności dominacyjnych i do ucieczek. Rasy która niedźwiedzi czy wilków się nie lęka. :psiako: Od wczesnej młodości mającym problemy z nerkami. Skończonym erotomanie który nigdy nie był wykorzystany hodowlanie. Nigdy jednak nie przyszła nam do głowy możliwość kastracji z przyczyn innych niż wyraźne wskazania lekarskie. Kiedy w końcu trzeba było podjąć trudną decyzję :placzek: to powody były związane z innymi chorobami.
Pies za tęczowy most pomaszerował kompletny.
Myślę, że Balta obojętnie co by się działo czeka ten sam los :silacz: Dyskomfort (jakie modne słowo) związany ze skokami testosteronu daje się przeżyć. W końcu nikt mi nie obiecywał lekkiego życia z ogarem. :jezyk_3:

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 00:01
autor: wszoleczek
Uważam tak jak Zbyszek. Jeśli będą jakieś wskazania lekarskie, że pies musi się pozbyć kulek, inaczej zachoruje, to trudno, ale jeśli nie trzeba... to ja nie widzę aż tak wielkich korzyści z kastracji :niewka:

Paula... mój lubi być smyrany... po kulkach :sekret:

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 08:28
autor: BasiaM
Też jestem tego zdania co ZbyczekC :zgoda:
Miałam 5 psów. Różnych ras i do końca swych dni były jak to ładnie Zbyszek ujął "kompletne" ;)

Oczywiście jeśli choroba ( tfu, tfu, odpukać oby nie ) nie pozwoli psu nosić jajek to trudno.
Póki co niech żyje sobie tak jak go natura stworzyła.

Kiedy czytam o kastracji psa to zawsze przypomina mi się film "Marley i Ja" ... wieźli bidoka na kastrację a on przez okno auta próbował zwiać :lol:

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 08:33
autor: Ania W
To jest wątek dotyczący informacji na temat tych konkretnych zabiegów a nie dyskusja na temat warto czy nie warto i kto po czym lubi psa smyrać. :cwaniak:
Każdy podejmuje decyzję o kastracji / sterylizacji lub jej braku w odniesieniu do własnego psa i ponosi tego konsekwencje. Tutaj ma mieć możliwość znalezienia konkretnych informacji na temat tych zabiegów : korzyści lub ryzka.
Dlatego prosiłabym ograniczyć swoje wpisy do informacji na temat tych konkretnych zabiegów a nie własnych opinii dotyczących planów wobec swojego psa
(które de facto były już prezentowane w innym wątku ;) )

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 19:25
autor: zybalowie
Hm... widzę, że temat wywołuje emocje ;-) Mam wrażenie, że w tym przypadku bardzo przenosimy na psa jakieś ludzkie pojęcie męskości i do niej przywiązania. Bo jakoś temat sterylizacji suk nie wywołuje podobnych komentarzy - padają najwyżej argumenty natury medycznej.

A tu widzę argumenty w stylu, że da się żyć z psim popędem, że pies kompletny lub nie... Nie obraźcie się, ale dla mnie to są argumenty w stylu "nie, bo nie". Zauważam to, bo sama siebie przyłapuję na obiekcjach właśnie natury "a bo...kurde... facetowi...jajka... nieee".

Wracając do meritum sprawy (bo mnie zaraz Ania W zdyscyplinuje :jezyk_3: ) - Hania podesłała mi takiego linka: http://www.wilczarz.pl/index.php?option ... 2&Itemid=6" onclick="window.open(this.href);return false;

To jest druga strona medalu i warto to imo rozważyć - medyczne konsekwencje kastracji dla zdrowia psa.

Czy mogłabym prosić o wypowiedzi osoby, które wykastrowały swoje psy, odnośnie tego, co się zmieniło, czy były/nie były jakieś problemy ze zdrowiem, zachowaniem itp?

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 20:18
autor: Ania W
Powiem tak : na ile mogłam zajrzeć do pierwszego podanego źródła (linku w języku angielskim) to na moje oko ten artykuł na wilczarzach (szkoda że nie podpisany) jest lekko tendencyjny (jak zajrzę do innych linków to będę mogła napisać czy tylko lekko).
To co rzuciło mi się w oczy to to, że o ile przy pozytywach podano procenty sugerujące jakoby problemy, którym sterylizacja/kastracja miałyby zapobiec występują marginalnie ale już przy negatywach nie podano żadnych liczb.
Wilczarze:
- dwukrotnie zwiększa ryzyko nowotworów dróg moczowych

A w tym artykule : http://www.naiaonline.org/pdfs/LongTerm ... InDogs.pdf" onclick="window.open(this.href);return false;:
- doubles the small risk (<1%) of urinary tract cancers (podwaja małe ryzyko , poniżej 1%, raka dróg moczowych)

Niby nic a w świetle całego artykułu dwukrotne zwiększenie ryzyka raka dróg moczowych robi wrażenie ;)
Muszę sobie przejrzeć jeszcze inne źródła ;)

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 20:22
autor: Paula
zybalowie pisze:Czy mogłabym prosić o wypowiedzi osoby, które wykastrowały swoje psy, odnośnie tego, co się zmieniło, czy były/nie były jakieś problemy ze zdrowiem, zachowaniem itp?
Czuję się wywołana...
Świt został wykastrowany jak miał ok. 5,5 roku. Bezpośrednią przyczyną była powiększona prostata (podejrzenie przy czyszczeniu gruczołów okołodbytowych potwierdzone potem na USG) i guzek na odbycie nie wiadomo jakiego pochodzenia... Po kastracji prostata wróciła do naturalnych rozmiarów, badanie histopatologiczne guzka nie wykazało nic strasznego. Jako alternatywę mieliśmy chyba podawanie jakichś leków hormonalnych (i na początku na prostatę dawałam mu jakieś krople homeopatyczne). Nie chcieliśmy faszerować go lekami, a kastracji się baliśmy... mężczyźni w rodzinie podchodzili do tego w szczególny sposób :roll:
Po samym zabiegu wyszły nam problemy z nerkami - Świt już w sile wieku w końcu i nie była zastosowana narkoza wziewna. Z nerkami po leczeniu bez problemu... borykamy się z wątrobą, ale nie wiem czy to mogłoby być przyczyną narkozy czy zabiegu...
Co do zmian w zachowaniu. Psychicznie na pewno jest spokojniejszy... suki cieczkujące ma w nosie, psy raczej też ma w nosie (zresztą nigdy nie było jakiś wielkich problemów pod tym kątem).
Przed zabiegiem Świt miał manię wylizywania moczu z trawników, taką że nawet kiełbasa nie była w stanie odciągnąć go jak już coś znalazł (a że mieszkamy prawie że w centrum to spacer wyglądał - 10 kroków, kałuża, przyssanie, żadna siła go nie odciągnie, w końcu kolejne 10 kroków - przyssanie...). Mogło mu czegoś brakować, ale problem już się nie powtórzył... Nie ma mani posikiwania (co najwyżej rytualne posikiwanie (jak z Bardem), albo sygnał uspokajający dla mnie), trzy razy się wysiusia i biega... Śmieję się, że jest przyjemniejszy w obsłudze ;) Problem pojawia się jak jakaś popierdółka chce go zgwałcić... bo Świt nie bardzo rozumie o co chodzi. I wtedy raczej my gro bronimy niż on sam siebie.
Jest na pewno fajniejszy i spokojny, ale teraz to też na pewno jest kwestia wieku.

Re: STERYLIZACJA / KASTRACJA

: środa 06 kwie 2011, 20:36
autor: dor
Pogoń jest kilka miesięcy po kastracji, więc o chorobach (lub ich braku) nie mogę się na razie wypowiedzieć. Jeśli chodzi o negatywy, to apetyt ma zdecydowanie większy - kiedyś raczej niejadek, suchą karmę zjadał z łaską, teraz pochłania wszystko. Najgorsze były pierwsze tygodnie, potrafił ściągnąć jedzenie ze stołu i to w mojej obecności (wcześniej mogłam go zostawić samego w pokoju z jedzeniem i nie ruszył). Na szczęście ten etap minął, ale i tak staram się pilnować wagi.
Poza tym zmiany w zachowaniu pozytywne - bardziej się trzyma i chętniej wraca przywołany, nie jest już nastawiony tak konfrontacyjnie do innych psów. No i ten komfort, jak pojawia się suka z cieczką - nie musi to już oznaczać spaceru na lince i ręki ją trzymającej o 20 cm dłuższej :mrgreen:
Do innych argumentów z tego wątku się nie odniosę, bo mi się nie chce, jak pisała AniaW, to już było gdzie indziej ;)
Paula pisze: Problem pojawia się jak jakaś popierdółka chce go zgwałcić... bo Świt nie bardzo rozumie o co chodzi. I wtedy raczej my gro bronimy niż on sam siebie.
Pogoń w takich wypadkach broni się sam i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać, a próby gwałtu na nim były i przed kastracją - niektóre psy tak chyba próbują dominować :roll: