Strona 2 z 26

Re: Ropowica

: poniedziałek 01 mar 2010, 20:17
autor: bea100
Aszemi- współczuję ogromnie, wyobrażam sobie przez co przeszłaś- brawo za odwagę ale ropowica wg mnie to nie "wstyd" żaden dla hodowcy i rozmawiać wg mnie trzeba o tym normalnie- bywa w najlepszych hodowlach i skojarzeniach- dopada najlepszych - sama odpukać (póki co jakoś miałam jeszcze szczęście) ale bardzo Ci współczuję kochana. Wiem co nieco i nikomu nie życzę :( .
Biedny Szafirek tak się nacierpiał, ale lepiej nie mógł trafić. W sumie dobrze, że czescy ludkowie go oddali bo za to teraz jest w najlepszym z domków :brawo_1: - Layla kochana moja nieoceniona :szacun_1:

Re: Ropowica

: wtorek 02 mar 2010, 15:53
autor: Aszemi
Dziękuje wszystkim za miłe słowa
kasiawro pisze:Jeśli maluch byłby od początku dobrze zdiagnozowany pewnie nie przechodziłabyś tego wszystkiego Aszemi (współczuję). Nie rozumiem czy Czesi takich chorób nie mają czy trafiali na takich wetów ?
Eh Kasiu gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
To tylko skrawek bzdetów które im nawtykali weci
Pierwsi trzej nie znali nie wiedzieli co i leczyli na uczulenie biorąc nie małą kasę
A jak Szafir trafił do szpitala z Brnie to co prawda padła diagnoza ale dodatkowo podejrzewali hemofilie i chcieli transfuzje robić a żeby było mało to miał mięśniaka-czy jak to się nazywa po złym podaniu zastrzyku domięśniowego i kolejne podejrzenia o już nie pamiętam o co a nie chce mi się teraz kopać w mailach generalnie masakra
Agata pisze:już na starcie doświadczyłaś, jak to jest cudownie i bezproblemowo być hodowcą :roll:
Tak to czysta sielanka :zly2:
weszynoska pisze:Aszemi, dobrze, że się odważyłas napisać :szacun_1:
zbierałam się długo i ciągle zastanawiałam czy aby na pewno powinnam ze względu na trolowanie wiadomych osób tylko czekać jak będę mieć mega łatę ale co tam dam radę :silacz:
Z drugiej strony część z Was wiedziała cześć z Wam którym ufam i dziękuję za to że mogę ufać i za okazane wsparcie :szacun_1:
Z drugiej strony jest to poważna sprawa bo przy nieleczeniu piesek może odejść- myślę że Szafirowi dużo nie brakowało na szczęście żyje i ma się dobrze jest wesołym fajnym przyjaznym psiakiem i mam nadzieje że przyniesie dużo radości Mirce i jej mężowi no i oczywiście Kusiakowi :happy3:
Kolejna przesłanka aby temat wypłynął to fakt że cześć osób nie zna tak jak i ja nie znałam tej choroby i potrzebna jest świadomość że coś takiego może się pojawić i że trzeba szybko reagować :idea:
Ja ze swojej strony służę pomocą i radą jeśli będzie komuś potrzebna
bea100 pisze:ropowica wg mnie to nie "wstyd" żaden dla hodowcy i rozmawiać wg mnie trzeba o tym normalnie
Ja się tego nie wstydzę bo nie mam sobie nic do zarzucenia starałam się jak mogłam odchować szczeniaki najlepiej jak umiałam pech chciał że pomimo starań i tak się choróbsko przypałętało trudno się mówi i żyje się dalej ;)
bea100 pisze:W sumie dobrze, że czescy ludkowie go oddali
ja też się z tego powodu cieszę nawet nie wiesz jak bardzo :uff:

Re: Ropowica

: wtorek 02 mar 2010, 22:40
autor: bea100
I to pierwszy miot. Bardzo współczuję, nawet nie wyobrażam sobie przez co przeszłaś :strach_2:

Wracam do tematu ropowicy.
Haniu: słyszałam, że psy po ropowicy szczenięcej są i potem mało odporne, tzn. bywają chorowite i wszystko potrafi się ich czepiać :( Bywają w przyszłości psami (bez przenośni) specjalnej troski. Patrząc zwłaszcza na Hastę i na to co Puz z nią miała można odnieść takie wrażenie.
Haniu czy to co słyszałam to prawda? Jak to potem jest? A może są to sprawy indywidualne i nie należy tego zupełnie uogólniać?

Czekając na odp. Hani...mam jednocześnie nadzieję, że Szafir pod doskonałą opieką Layli będzie się miał już tylko doskonale za co trzymam kciuki z całych sił :silacz:

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 10:00
autor: Ania W
Aszemi pisze:Dziękuje wszystkim za miłe słowa
kasiawro pisze:Jeśli maluch byłby od początku dobrze zdiagnozowany pewnie nie przechodziłabyś tego wszystkiego Aszemi (współczuję). Nie rozumiem czy Czesi takich chorób nie mają czy trafiali na takich wetów ?
Eh Kasiu gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem.
To tylko skrawek bzdetów które im nawtykali weci
Pierwsi trzej nie znali nie wiedzieli co i leczyli na uczulenie biorąc nie małą kasę
A jak Szafir trafił do szpitala z Brnie to co prawda padła diagnoza ale dodatkowo podejrzewali hemofilie i chcieli transfuzje robić a żeby było mało to miał mięśniaka-czy jak to się nazywa po złym podaniu zastrzyku domięśniowego i kolejne podejrzenia o już nie pamiętam o co a nie chce mi się teraz kopać w mailach generalnie masakra
Mnie to też, podobnie jak Kasię, zdziwiło to, że choroba tak długo nie została zdiagnozowana.
Etap spuchniętych oczy rozumiem - alergia...ale myślę że gdyby tu, na forum padło hasło "krostki na kufie" nie jedna osoba rzuciłaby hasło, że to może być podejrzenie "ropowicy". I to nawet nie wśród wetów...Bo prawdę mówiąc dla mnie to pierwsze skojarzenie z takimi objawami...Pewnie to nie jedyna jednostka chorobowa odpowiadająca tym objawom, ale u szczeniaków jedna z najcześciej występujących.
I to nie chodzi o gdybanie, bo czasu się nie cofnie - tu chodzi o to, że czasami (przewrotnie mówiąc) trzeba wiedzieć więcej niż lekarz. To nie jest tak, że nie mam zaufania do wetów - mam kilku zaufanych i albo do nich wydzwaniam ( :szacun_1: ) albo chodzę. Ale staram się też sama łaczyć fakty i podsuwać ewentualne rozwiązania (moim zdaniem).

Hasło "ropowica" padło już kilka razy na tym forum (przy okazji zdrowia, hodowli) ale prawda jest taka, że niewiele osób chyba zwróciło na to uwagę, bo nie był to temat wiodący...
Ja o ropowicy wiem od kilku ładnych lat, słyszałam o różnych metodach leczenia, z różnym skutkiem. Entropia stała się tematem "medialnym", bo jednak częściej dotyka naszą rasę niż ropowica. Ta ostatnia występuje we wszystkich rasach chociaż pewnie z różnym natężeniem.
Z tego co ja wiem to ropowica jest wynikiem osłabionej odporności i o ile samej ropowicy się nie dziedziczy to myślę, że odporność można już w jakimś stopniu odziedziczyć. Pewnie też jednostkowe uwarunkowania mają tu jakies znaczenie. Nie sądzę jednak, żeby ktoś przeprowadził na ten temat szczegółowe badania. Nie do końca porównywałabym to do trądziku, bo to może powodować lekceważenie tej objawów - nastolatki mają pryszcze i one znikają ;) Z drugiej strony zakażenie trądzika gronkowcem może spowodować ogromne komplikacje. Ja znałam szczeniaka chorującego na ropowicę, który miał zaatakowane całe ciało i na całym ciele tworzyły się duże wrzody. Na pewno cierpiał dużo bardziej niż przeciętny nastolatek przy trądziku...

Hodowla wbrew temu co widać na forumowych blogach to nie tylko "kluseczki".
Ja jako umiarkowany optymista ;) widzę tyle samo jej blasków i cieni. Jest ropowica, są rozszczepy, są szczeniąta, które rodzą się martwe, są przygniatane przez suki, powikłania po porodowe u suk, entropia....
I warto o tym pisać, bo może jednak ktoś oprócz oglądania tylko zdjęć maluchów zwróci na to uwagę i będzie chodziaż w pewnym stopniu przygotowany na to co się może przydarzyć...

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 10:34
autor: hania
Przede wszystkim nie porównywałabym ropowicy do trądziku. Ropowicę trzeba leczyć, trzeba dobrze leczyć i bywa śmiertelna. Trądzik raczej nie.

Podłoże genetyczne jeszcze nie zostało wyjaśnione - ale myślę, że będzie bo zbyt wiele wskazuje na to, że występuje - np to, że ropowica uparcie "trzyma się" pewnych linii a także to, że często występuje u kilku szczeniaków z miotu.
To co na pewno jest stwierdzone to predyspozycje rasowe - myślę, że ogarów jest za mało ogólnie, żeby załapały się na statystyki, ale dla mnie są rasa predysponowaną.

Co do odporności. Nigdzie nie znalazłam wzmianki o tym, że ropowica wskazuje na ogólnie osłabioną odporność. Bo to, ze choroba jest tła immunologicznego niekoniecznie wskazuje na słabą odporność - częściej na "spaczoną" odporność. Poza Hastą nie spotkałam się z tym, żeby pies po ropowicy był psem "specjalnej troski". Trzeba pamiętać o tym, że przy ropowicy podaje się sterydy - powinno podawać się je długo i powoli, w przemyślany sposób odstawiać. Sterydy mają wpływ na odporność a ich nagłe odstawienie, po długotrwałym podawaniu, może zaburzyć równowagę organizmu.

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 11:20
autor: bea100
Jeszcze raz podkreślę- odcinam się od przypadków (jakichkolwiek, gdziekolwiek i u kogokolwiek)- ciagnąc dalej interesujący temat ropowicy.

AniuW- masz rację, nie trzeba być wetem- to podstawa dla hodowcy wiedzieć, że zmiany skórne/ "krostki" ( a już zwłaszcza po pierwszym szczepieniu na wirusy, co się dzieje przecież jeszcze u hodowcy) to oznaka tego, że są zaatakowane mieszki włosowe- natychmiast jak dla mnie to byłoby podejrzenie ropowicy szczenięcej i kosmiczny alarm natychmiastowy!!! Nie wiem i nie pojmuję jak diagnozują weci w Czechach ?!? :strach_2:

Haniu, dziękuję za odp.
Przyznam, że jest dla mnie uspokajająca w kwestii dalszego życia takiego psa :!: .

Co do linii hodowlanych, mam podobne podejrzenia co do predyspozycji/dziedziczenia do Ciebie hmm :mysl_1: .
Jest to temat ukrywany zazwyczaj. Trudno jest się cokolwiek dowiedzieć. Tylko, że (o ile szczenię to przeżyje czy też o ile hodowca zechce je leczyć a nie np. uśpić) widać blizny na kufie...więc do końca się nie da ukryć (nawet jak pies nie jest wystawiany, jest szansa, że ktoś go gdzieś zobaczy i że tak powiem sprawa wypłynie ;) ).
Jesli to choroba jak każda inna czemu ukrywa się ropowicę :zdziw_4:
Może to bierze się z przekonania, co słyszałam gdzieś jednym uchem ;) , że ropowica dotyka zaniedbane szczenięta (w zaniedbanych hodowlach, po zaniedbanych matkach itd).
Moje kolejne pytanie Haniu brzmi: czy to tylko takie gadanie?

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 11:23
autor: nulka
Ciekawa jestem czy jakieś czynniki zewnętrzne ,takie przypadkowe nie pomagaja w rozwinięciu się ,np.kontakt z jakimś zwierzęciem ,które jest nosicielem np.gronkowca czy innej bakterii pato

i czy jest szansa,że w miarę wcześnie rozpoznana nie doprowadzi do trwałych zmian np. na skórze ?


w pr5awdzie to do hani
słyszałam, że psy po ropowicy szczenięcej są i potem mało odporne, tzn. bywają chorowite i wszystko potrafi się ich czepiać
myślę, na przykładzie Kusego ,że nie :)

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 11:35
autor: Ania W
bea100 pisze: Jesli to choroba jak każda inna czemu ukrywa się ropowicę :zdziw_4:
Przecież w sumie wiele innych chorób też się ukrywa...A skoro często ma się wrażenie, że u innych same zdrowe szczeniaki a u mnie zszedł czy choruje to ludzie się nie wychylają, "bo będą gadali".
Dlatego ja doceniam, że ktoś pisze o problemach w swojej hodowli bo to przełamuje stereotypowe, sielankowe wyorbażenie o tej działalności.

Nulka - myślę, że wielkość zmian na skórze to wypadkowa wielu czynników : stopnia zaatakowania organizmu, podatności na leczenie, szybkie leczenie i odpowiednie dobranie leków...

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 11:40
autor: hania
bea100 pisze:Tylko, że (o ile szczenię to przeżyje czy też o ile hodowca zechce je leczyć a nie np. uśpić) widać blizny na kufie...więc do końca się nie da ukryć (nawet jak pies nie jest wystawiany, jest szansa, że ktoś go gdzieś zobaczy i że tak powiem sprawa wypłynie ;) ).
Nie zawsze zostają blizny. Dość często nie zostają i taki pies niczym nie rożni się od innych.
Jeśli to choroba jak każda inna czemu ukrywa się ropowicę :zdziw_4:
Może to bierze się z przekonania, co słyszałam gdzieś jednym uchem ;) , że ropowica dotyka zaniedbane szczenięta (w zaniedbanych hodowlach, po zaniedbanych matkach itd).
Moje kolejne pytanie Haniu brzmi: czy to tylko takie gadanie?
Jak dla mnie to tylko takie gadanie. Są hodowle gdzie szczeniaki są naprawdę w średnich warunkach i są zdrowiutkie i hodowle, które bardzo dobrze odchowują szczeniaki a ropowice mają. Aszemi szczeniaki były zadbane. Podobnie jak miot z którego jest Hasta. Miot z którego jest Etna odchowywali nasi znajomi u których mieszkała Banda i maluchy były naprawdę wychuchane i zadbane na wszelkie możliwe sposoby.

Re: Ropowica

: środa 03 mar 2010, 12:07
autor: hania
nulka pisze:Ciekawa jestem czy jakieś czynniki zewnętrzne ,takie przypadkowe nie pomagaja w rozwinięciu się ,np.kontakt z jakimś zwierzęciem ,które jest nosicielem np.gronkowca czy innej bakterii pato
Nie. Wydzielina z ropni powstających przy ropowicy jest jałowa - nie zawiera żadnych bakterii. Dopiero rany po pękających ropniach mogą ulec zakażeniu - ale to nie jest powód ropowicy tylko powikłanie. Zresztą w ranach tych najczęściej usiłuje się rozwijać gronkowiec naturalnie przebywający na skórze psa.
i czy jest szansa,że w miarę wcześnie rozpoznana nie doprowadzi do trwałych zmian np. na skórze ?
I tak i nie. Na pewno wczesne rozpoznanie bardzo pomaga psu - chociażby dzięki temu, że szybciej zostaje podany steryd i inne leki. Ale nawet przy wczesnym podaniu leków są psy, które przechodzą ropowicę lżej i takie, które przechodzą ją ciężej.

Zazwyczaj pierwszym objawem nie są krostki a opuchlizna warg i okolic oczu, powiększenie węzłów chłonnych i zaczerwienienie i opuchnięcie wnętrza uszu.