Re: Hard Dog Race - czyli człowiek i pies ekstremalnie
: niedziela 22 paź 2017, 11:35
Jasne, wiem, że nie wszyscy traktują to ambicjonalnie…ale wielu tak i myślę, że jeżeli jest to nawet 20-30% to po prostu nie warto.1e2w3a pisze:A u mnie jest akurat odwrotnie - czołgając się, wspinając i skacząc myślałabym przede wszystkim o psie a dopiero potem o sobie. (…)No w kazdym razie nie zmuszałabym psa do poświęcania się dla zaspokojenia mojej rozrywki, raczej odwrotnie.Ania W pisze:Jak dla mnie to tego typu psie sporty przekraczają granicę wykorzystywania psów dla ludzkiej rozrywki. Człowiek chce się czołgać w błocie, wspinać po śliskich oponach czy też skakać po tak wysokich stopniach - ok...ale po co to psu?
A przy okazji – nie uważam, że psie życie musi być pozbawione stresu, ale mam pewne przemyślenia co do tzw. „psich sportów”. Wiele z nich jest bardzo widowiskowych, przyciąga wielu obserwatorów…ale niewielu wie, że jest już właściwie cała wyspecjalizowana grupa osób zajmująca się nie tylko przygotowaniem kondycyjnym psów do udziału w zawodach, ale też ich rehabilitacją i leczeniem ortopedycznym… Jak to się mawia - "Przez sport do kalectwa”.
Myślę, że ten samotnie skaczący pies przez przeszkody nie ma poczucia, że to nie fairEni pisze:Ale swobodnie szlajać się musi sam, ew. z psim kolegą, a nie z panem/ą - tutaj pies może być lepszy w pokonywaniu przeszkody od swojego człowieka i w przeciwieństwie do agillity, nie musi pokonywać przeszkód sam

To jednak trochę inna sprawa – owszem wiele psów ma frajdę jak pracuje z człowiekiem/dla człowieka. Tylko, że te „zatrudnione” w różnych służbach są dopierane najpierw „rasowo”, potem robi się selekcję i przechodzą szkolenie (i kolejne selekcje). Do swojej pracy są bardzo dobrze przygotowane.Eni pisze:Pies ma frajdę z wykonywania zadania wspólnie z opiekunem, inaczej nie zmusilibyśmy tych wszystkich psów do pracy w policji, straży, terapii, wojsku.
Pod warunkiem, że dla kogoś jest to ważne, a nie majacząca w oddali wizja wygranej. A przez wiele lat bywania na wystawach, konkursach, zawodach widzę jak często pies jest (świadomie lub nie) „narzędziem” samorealizacji i jak często brak sukcesu budzi (mniej lub bardziej skrywaną) frustrację . I oczywiście jest wielu, którzy nie muszą się dowartościowywać w ten sposób…ale jednocześnie za wielu, którzy właśnie tak funkcjonują.Eni pisze:Co do więzi, to akurat się nie zgodzę, że nie wpływa to na nią pozytywnie - jak dla mnie właśnie przeszkody i ich wspólne pokonywanie (jesli pies nie mógł/nie chciał pokonać jakiejś przeszkody to można bylo go spokojnie przenieść lub wykonywać karne 30 przysiadów) wpływa na więź, na szacunek do psa, wrażliwość na jego mowę ciała (tutaj nie było, ja wydam komendę, ty rób...).