Strona 2 z 9

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: niedziela 16 sie 2015, 19:47
autor: Eni
Moja sunia nie chciała się załatwiać, jeśli nie poszliśmy w konkretne miejsca. Mogła być na spacerze w lesie, na działce a i tak musiała iść zrobić kupkę na konkretnym skwerku. I też się wielu rzeczy nowych bała - ptaka, który po zmierzchu się darł (pies się kulił i nie chciał załatwiać, szukając, co tak hałasuje, a ja się z niej nabijałam, że musiałby to być pterodaktyl, żeby jej zagrozić), przewróconego kosza na śmieci, dzieci jeżdżące na bmxach (co ciekawe, innych rowerów się nie boi, i podoba się jej jeżdżenie ze mną).

Wybrałaś taką sunię i musisz się z tym pogodzić. Nie musi wyrosnąć na lękliwą, ale trzeba uszanować, że pewne rzeczy nie wzbudzają jej entuzjazmu w pierwszej chwili.

Ale wiele spraw, o których piszesz, to normalne zachowania szczenięcia - gwarantujące, że dożyje wieku dorosłego (a nie pobiegnie w las co sił w łapkach). Jak moje psinco nie chciało iść, a nie było z nami drugiego psa (który faktycznie bardzo pomaga i dodaje odwagi), to nie ciągnęłam jej, a zaczynałam udawać, że biegniemy - gadałam przy tym i śmiałam się do psa - dreptał szybciej i przestawał się skupiać na denerwującym go bodźcu.

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: niedziela 16 sie 2015, 20:34
autor: BasiaM
Tak jak napisali przedmówcy - powoli do celu i wyluzować :zgoda:
Dla Mili wszystko jest nowe, nieznajome to i reakcja jak najbardziej naturalna.
Pamiętam pierwsze spacery mojego psa ... matko :strach_2: 40 minut wokół bloku :wow_3:
Normalnie zajmuje nam to 2 minuty ...
Chodził tylko po znajomych ścieżkach, podchodził tylko do znajomych psów i ludzi ...
Nie chciał chodzić w nowe miejsca, czasem trzeba było go nieść bo jakoś musieliśmy dotrzeć do celu :psiako:
Nie trwało to długo ale jak Uchatek przyzwyczaił się do nas, poczuł się pewniej to .. do dziś pamiętam jak sam ruszył przed siebie a my piszczeliśmy z radości, że pies sam szedł przez ulicę w nieznajome tereny jakby nam się ósmy cud świata objawił :gleba:
Potem to już poszło z górki :psiako:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: niedziela 16 sie 2015, 20:57
autor: Psin+co
Ania W pisze:No to mamy dwie opcje....czasem nawet w jednym poście :mrgreen:
Psin+co pisze:
Nie, nie, nie, nie ciągnąć na siłę!!! :prosze_1:
Psin+co pisze:Czyli wg mnie na dzisiaj - łapówki i ustępowanie, jeżeli inaczej trzeba używać siły.
Czujność osiem. :zgoda: Rzeczywiście to drugie zdanie nie jest jednoznacznie sformułowane.... Lepiej byłoby:

Czyli wg mnie na dzisiaj - łapówki i ustępowanie, nie używać siły.

Mam jeszcze jedną radę - umówić się z dobrym " treserem" na spacer. Nie po to żeby psa czegoś nauczył, ale żeby zobaczyć jak on postępuje. Bo jak mówią niektórzy 80% szkolenia jest dla właściciela, nie dla psa... A my, przeciętni posiadacze, wcale nie jesteśmy dla psów tacy czytelni...

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: poniedziałek 17 sie 2015, 11:17
autor: korulka
Ola i Dunaj pisze:
Psyk pisze:
korulka pisze:Miszkai, czyli co, jak się zapiera, to ciągnąć na siłę?
Nie na siłę, a na parówkę i pochwałę, że pozwolę sobie się wtrącić.
Korulka tę opcję przerabiała i nie dało to rezultatów. Czasami tak jest, że przy silnym stresie pies się "wyłącza" i ani pochwały ani smaczki nie działają.
Dokładnie, ona bywa w takim stresie, że na kurczaka z grilla, którego miałam w saszetce nawet nie chciała spojrzeć. Zjadła dopiero w wąwozie, gdy się trochę uspokoiła. Zastanawiam się jeszcze, żeby wziąć ją z dzieciakami na jakiś krótki spacer przy ulicy, kiedy będzie głodna, może wtedy głód zwycięży i pójdzie chętniej jak w ręku będę miała kiełbasę.
Psin+co pisze:Napisałaś że oswoiła się z widokiem samochodów z balkonu. A czy przed problematycznym spacerem chodziła po chodniku przy samochodach? To nie jest to samo.
Po chodniku wzdłuż ulicy rzadko i na dużo krótszych odcinkach, wcześniej raczej tylko przecinaliśmy ulicę na pasach i z tym nie ma problemu.
Psin+co pisze: Nie, nie, nie, nie ciągnąć na siłę!!! :prosze_1:
Socjalizacja to pozytywne (ew obojętne) doświadczenia mają być. Jeżeli źle przeżyła spacer blisko samochodów, to trzeba to powoli odrobić. Jak? Może najpierw parking i stojące samochody?
Akurat stojące na parkingu samochody nie robią na niej wrażenia.
Wczoraj jak wracaliśmy z działki, to mąż pierwszy zapakował się do samochodu i w momencie, kiedy pies dopiero dobiegał do auta, odpalił silnik. Mila przestraszyła się i uciekła z powrotem na działkę. Więc na pewno przeraża ją odgłos pracy silnika jak jest na zewnątrz (jeśli chodzi o jazdę, to jest psem bezproblemowym). Może wezmę michę pełną żarcia jak będzie głodna, odpalę silnik i ją nakarmię przy samochodzie.

Co do psa towarzyszącego na spacerach, to akurat te wszystkie nasze osiedlowe są też młode i dość zwiercone, z nimi pobawi się chwilę na trawniku i jak któryś jest za bardzo nachalny, to ucieka, przestaje się bawić. Ona jest bardzo delikatna, nie ma silnego temperamentu i myślę, że na dłuższe spacery to przydałby się bardziej spokojny aczkolwiek pewny siebie pies. Większość psów, które spotykamy bije ją temperamentem o głowę. W przedszkolu do zabawy wybiera najczęsciej psy, które są pierwszy raz na zajęciach i są mniej pewne, do tych, które są odważniejsze odnosi się z rezerwą. Z kolei ją upodobał sobie o miesiąc starszy border i Mila ma go ewidentnie dość, bo jak się bawią, to ten ją goni, przewraca, a ta z podkulonym ogonem po chwili zaczyna uciekać. Poza tym wczoraj, jak byliśmy w przedszkolu, nawet jak chętnie biegała z innymi psami to miała cały czas najeżony grzbiet, co też chyba świadczy o tym, że nie jest do końca wyluzowana.

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: poniedziałek 17 sie 2015, 12:21
autor: Ania W
korulka pisze: Większość psów, które spotykamy bije ją temperamentem o głowę. W przedszkolu do zabawy wybiera najczęsciej psy, które są pierwszy raz na zajęciach i są mniej pewne, do tych, które są odważniejsze odnosi się z rezerwą. Z kolei ją upodobał sobie o miesiąc starszy border i Mila ma go ewidentnie dość, bo jak się bawią, to ten ją goni, przewraca, a ta z podkulonym ogonem po chwili zaczyna uciekać.
Nie pozwalajcie na takie zabawy z nią. Rozdzielcie psy. Właściwie takie zachowania powinna ukrócić osoba prowadząca zajęcia i nie dopuszczać do nich.

Myślę, że karmienie przy zapalonym silniku może ją trochę odwrażliwić.

I jeszcze spróbujcie robić komendę "idziemy" albo "dalej".
Już mówię o co chodzi :). Ponieważ miałam wrażenie, że to trochę nie fair, że czasami na spacerze pozwalam psu wąchać a czasem odciągam i w sumie pies nie wie o co chodzi to zrobiłam sobie komendę "idziemy". Jeżeli nie mam czasu, albo uważam, że to nie jest dobre miejsce do dokładnego nawąchywania każdego centymetra kwadratowego zabieram psa mówiąc "idziemy". Pies ma jasny komunikat, że ruszamy dalej , unikam szarpania się z nim (napinam smycz i mówię "idziemy"). W przypadku Mili też może to zadziałać jako jasny sygnał, że ruszamy. Jak będzie miała dobrze przyswojoną taką komendę to może się okazać, że zadziała automatycznie. Napięcie smyczy będzie sygnałem do ruszenia z miejsca, a nie niejasnym i niemiłym "szarpaniem".

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: poniedziałek 17 sie 2015, 21:58
autor: hania
Psyk pisze: Nie na siłę, a na parówkę i pochwałę, że pozwolę sobie się wtrącić.
A ja jestem zdecydowana przeciwniczką "parówkowania" w takiej sytuacji. Po pierwsze jeżeli pies się bardzo boi to karmieniem go możemy ten lęk utrwalić. Po drugie machając parówką przed nosem często zaczynamy zachowywać się nienaturalnie co tylko utwierdza psa w przekonaniu, że coś jest nie tak. Po trzecie - zazwyczaj wtedy łapówkujemy psa a nie nagradzamy - działamy na zasadzie "chodź, masz, zobacz co mam" a nie na zasadzie "noga, idziemy, ślicznie przeszłaś i z kieszeni wyskakuje parówka".
Nie nagradzam socjalizacji jedzeniem dopóki nie dojdę do momentu, że pies jest w stanie w stresujących warunkach ćwiczyć. Wtedy nagradzam te ćwiczenia, ale jeżeli pies jest bardzo spięty to nie ćwiczę. Kieruję socjalizacją w ten sposób, że pracuję nad tym, żeby pies nabrał do mnie zaufania, jednocześnie "wrzucam go" w coraz trudniejsze sytuacje, ale staram się, żeby nie były to sytuacje, które szczylka przerastają. Zdarza się, że przenoszę psa przez trudne miejsce, zdarza się, że mu ułatwiam (np schody + przerażony szczeniak - wnoszę go prawie do końca, stawiam np trzy schodki przed końcem i te schodki maluch już pokonuje sam). I jednocześnie uczę psiaka, że są sytuacje kiedy po prostu musi ze mną iść i jest to bezdyskusyjne (porównuję takie sytuacje do przeprowadzania małego dziecka przez jezdnię - bierzemy dziecko za rękę i przeprowadzamy zazwyczaj nie dyskutując z nim dlaczego musimy to zrobić i dlaczego w taki sposób. Na takie sytuacje ja mam hasło "chodź" tak jak AniaW "idziemy".

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: poniedziałek 17 sie 2015, 22:46
autor: Psin+co
Dodam jedno, takie spotkania jak psie przedszkole trzeba oceniać w całości. Gdyby podkulała ogon tylko przez chwilę, a potem miała frajdę z zabawy, i z każdą bytnością w przedszkolu byłoby lepiej, to jest OK. I tak dzieje się z większością szczeniaków.

Jeżeli jest gorzej, to musisz ingerować w skład i sposób zabawy. To musi być pozytywne doświadczenie, inaczej pogłębiasz jej lęki.*

Na przykładzie mojej suki (z pewną dozą płochliwości) i sporego stadka (dorosłych w większości psów) z którymi się bawi, powinno dojść do tego, że kilka psów które są dominujące, na dzień dobry liże po pyskach, i to ją (ale jako psa z stada) zabezpiecza przed agresją z ich strony. Dlatego warto uczestniczyć w miarę stałej grupie. A potem bawi się, oczywiście nie z wszystkimi na raz, ma ulubieńców, ale zawsze jakieś pary, grupy się tworzą.

* Jeszcze raz: albo jest dobrze i następny raz będzie łatwiejszy, albo jest źle i następny raz będzie trudniejszy. Dlatego ingeruj w sposób zabawy. A oceniaj po ogonie Milki :) I eliminuj z kontaktów psy z przerastającą ją ( na razie) chęcią dominacji/sekowania.

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: poniedziałek 17 sie 2015, 23:31
autor: miszakai
hania :zgoda: Mi też wydaje się, że to jakaś szopka z tymi parówkami na ulicy i w trudnych dla młodej miejsca. Pies w końcu głupieje, utwierdza się w przekonaniu, że przejście to jest jakieś mega wyzwanie. Czasem po prostu cackać się nie można ale też zwyczajnie w sobie odpuścić presję na bodźcowanie codziennie czymś nowym; odpuścić; po prostu być z psem i cieszyć się nim :roll:

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: wtorek 18 sie 2015, 08:54
autor: hania
Psin+co pisze:Dodam jedno, takie spotkania jak psie przedszkole trzeba oceniać w całości. Gdyby podkulała ogon tylko przez chwilę, a potem miała frajdę z zabawy, i z każdą bytnością w przedszkolu byłoby lepiej, to jest OK. I tak dzieje się z większością szczeniaków.
Rozszerzyłabym temat. Frajda musi być obustronna i zabawa musi być "na luzie". Bo jeżeli frajda będzie polegała na wycieraniu trawnika maltańczykiem to taka frajda raczej uczy złych zachowań ;). Trzeba pamiętać, żeby w zabawę zawsze oceniać po psie, który ma jakiś dyskomfort - jeżeli nasz pies się boi drugiego szczeniaka to znaczy, że tamten jest dla niego "za mocny". Ja w takich sytuacjach rozdzielam szczeniaki, stając między nimi - przodem do "atakującego" mówiąc mu postawą ciała "halo, ja jestem rodziną tego szczeniaka i nie pozwolę się nad nim znęcać", mój szczyl jest z tyłu, chowa się za moimi nogami. Czasem się chowa i po sekundzie wyskakuje :jezyk: , ale ważne jest jego przekonanie, że w razie czego pańcia obroni. A dla tego drugiego szczeniaka ważny jest sygnał, że przegiął i że istnieją pieski z którymi trzeba się bawić delikatniej. Jeżeli mój szczyl napastuje to tez mu na to nie pozwalam, zabieram, czekam aż się wyciszy i dopiero znowu puszczam do zabawy.
Na przykładzie mojej suki (z pewną dozą płochliwości) i sporego stadka (dorosłych w większości psów) z którymi się bawi, powinno dojść do tego, że kilka psów które są dominujące, na dzień dobry liże po pyskach, i to ją (ale jako psa z stada) zabezpiecza przed agresją z ich strony.
Nie przeceniałabym lizania po pyskach. Z naszych psów tym, którego najczęściej musimy ratować jest właśnie ten, który ma obsesje lizania po pyskach (Szyszka). Została ugryziona przez psa, właśnie dlatego, że liżąc po pysku próbowała go przekonać jaka jest słodziutka i milutka. Jakby tego nie robiła nie byłoby problemu bo nie był to pies obsesyjnie gryzący małe pieski.

Na pewno jest wam teraz potrzebne dużo luzu. I nie luzu na zasadzie "trzymam psa w ogórku i czekam aż z tego wyrośnie" tylko takiego luzu który powoduje, że idziecie kawałeczek spacerem do ulicy ale cofacie się w momencie kiedy szczeniak jeszcze daje radę. Następnego dnia kawałek dalej. Następnego dnia może się okazać, że nie zrobicie większych postępów bo maluch ma zły dzień. Ważne, żeby pracować, ale wyrabiając w szczeniaku przekonanie, że może wam ufać, że nie wrzucicie go w za trudną sytuację. A nawet jeżeli tak się zdarzy to pomożecie mu z tego wybrnąć.
Bardzo też pomaga uczenie na luzie różnych rzeczy - sztuczek, pokonywania przeszkód terenowych itp - to zwiększa pewność siebie szczeniaka.
I z własnych doświadczeń wiem jakie życie ze szczylem, który się boi jest frustrujące. I wiem jak to nie pomaga.

Re: Mila coogar ze Stadniny Cisowiec, czyli jak pokonać strach

: wtorek 18 sie 2015, 09:04
autor: Ola i Dunaj
Hania - rewelacyjnie napisane :silacz: