Zaczęłam pisać wcześniej to wrzucę chociaż trochę się pokrywa z powyższym
Nie dam rady wszystkiego na raz to spróbuję etapami:)
Podkreślam jeszcze raz - nie jestem ekspertem, nie mam na koncie kilkunastu albo i kilkudziesięciu psów przeszkolonych. Moja wiedza to wypadkowa kursów, szkoleń w których uczestniczyłam oraz rozmów i lektury wszelakiej więc mam nadzieję, że inni szkolący tropowce napiszą swoje zdanie.
Moje jest takie - z 90% ogarów da się zrobić tropowca, będą pracowały pewnie z większą lub mniejszą pasją, będą różniły się stylem pracy ale będą tropiły. W ich szkolenie czasami właściciel będzie musiał włożyć trochę pracy, ale często idą ładnie już na pierwszej włóczce / ścieżce. Wprawdzie pewnie skupimy się tutaj na tropieniu tzw. użytkowym ( czyli na farbie), ale są już przykłady, że ogary bardzo fajnie sprawdzają się w tropieniu ludzi czy przedmiotów. Wprawdzie w tym drugim przypadku głównie za naszą zachodnią granicą, ale może i u nas ta forma pracy też się będzie rozwijała więc to ciekawa alternatywa dla tych, którzy chcą tropić ale niekoniecznie "pakować się" w myślistwo.
Praca węchowa to właściwie rodzaj pracy umysłowej. Wymaga od psa sporego wysiłku i przejście nawet nierekordowej ścieżki to niekiedy bardziej męczące niż luźne ganianie po lesie czy po polach. Widać to dobrze po psach, które niekiedy bardzo nakręcone przed ścieżką, wyraźnie luzują po zejściu z niej. Ale nie powinno być też tak, że praca na tropie to jedyna praca jaką pies wykonuje - ogromnie ważne jest zwłaszcza w przypadku psów młodych posłuszeństwo. Odłożenie, chodzenie na luźnej smyczy ze zmianami kierunków, przywołanie...a nawet elementy wyszkolenia, które wielu myśliwym wydają się sztuczkami cyrkowymi, a jednak po pierwsze mogą się przydać także w terenie, a po drugie wychodzę z założenia, że "szydzenie" z tego, że pies umie nieco więcej niż siad, noga i waruj to trochę tak jak powiedzenie robotnikowi na budowie, żeby nie czytał książek, bo to strata czasu skoro i tak tylko cegły układa.
Należy też dodać ogólnie rozumianą socjalizacja. Niestety nawet najlepszy tropowiec będzie nieprzydatny lub chociażby będzie miał problem na konkursach, jeżeli będą deprymowały go hałasy, obecność innych ludzi, psów, samochodów...
Wśród psów pracujących w lesie są takie, które są zarówno dobrymi tropowcami jak i dzikarzami ale zazwyczaj dochodzi do specjalizacji. Czasami jest to zależne od temperamentu - część z nich po prostu lepiej czuje się "w akcji", innym bliższa jest systematyczna praca tropowca. Oczywiście większość dzikarzy jest w stanie przejść średnią ścieżkę z dobrym efektem ale mam wrażenie, że podczas pracy na farbie łatwiej się rozpraszają innymi tropami.
Duży wpływ ma jednak też szkolenie i myślę, że na wstępie należy sobie odpowiedzieć na pytanie co nas bardziej interesuje, a skoro to wątek temu poświęcony...

Moja opinia - jeżeli ma być tropowiec i dzikarz to najlepiej zacząć od tropienia, utrwalić i dopiero potem próbować dzikarzenia.
Akcesoria przydatne ( na różnych etapach), począwszy od samego początku.
- farba - krew, najczęściej dzicza, można też używać świńskiej np. uszlachetnionej. Ja chodziłam też na farbie daniela i jelenia ale na pewno trudniej zdobyć. Można kupić w internecie też farbę w proszku do rozpuszczenia w wodzie ale ja mam o niej nie najlepsze zdanie - niby psy po niej chodzą, w tym Łoza ale ma dziwną konsystencję. Ta którą ja rozkładałam sprawiała wrażenie "zważonej" . Myślę, że jakimś rozwiązaniem może być mieszanie proszkowej ze zwyczajną.
Farbę można przechowywać zamrożoną dość długo, najlepiej w niewielkich butelkach, dobrze się sprawdzają butelki 0,5litra lub nawet mniejsze po jogurtach pitnych. Farbę konserwuje się dodając sól, niektórzy dodają kwasek cytrynowy,można heparynę - chodzi o to, żeby nie krzepła. Niektórzy uważają, że po rozmrożeniu nie nadaje się już do użytku ale mi się zdarzało mrozić ponownie bez większego uszczerbku na jej właściwościach.
- rapeta,badyl- coś do robienia włóczek, może być też fragment świeżej skóry.
- skóra dzicza - oczywiście te zapachy szkoleniowe to nie to samo co świat zapachów przed jakim staje pies polujący ale myślę, że jeżeli ścieżka kładziona dziczą farbą to na końcu powinna być skóra dzika. Ta wyprawiona zapewne będzie łatwiejsza w przechowaniu, ale i mniej atrakcyjna dla psa, bo zwyczajnie będzie miała mało wspólnego z zapachem zwierzęcia. Świeżą skórę można też zakonserwować solą (naprawdę dużą ilością

) i wysuszyć. Ja miałam kiedyś taką dobrze zakonserwowaną skórę ponad 2 lata. Inna solona "odmówiła posłuszeństwa" po zaledwie kilku miesiącach. Fajnie jak skóra jest wypchana albo układana "przestrzennie" na końcu ścieżki. Można też wykorzystać krzaki do rozłożenia jej na kształt zwierzęcia.
- obroża tropowa/szelki tropowe. Zakładane tylko do pracy. Obroża tropowa jest szeroka z tzw. krętlikiem dzięki czemu lepiej "pracuje " otok a pies nie poddusza się na cienkiej obroży. Po kilku próbach samo zakładanie obroży i rytuał temu towarzyszący jest dla psa sygnałem, że zaraz będzie praca. Co do szelek zdania są podzielone. Jedni uważają że są ok, bo psa nie podduszają (Łoza ma takie tempo, że nawet obroża tropowa na pewno nie zapewnia jej komfortu o czym się ostatnio przekonałam), ale trudniej z nich psa zwolnić w razie potrzeby a pies biegnący luzem w szelkach jest bardziej narażony na zaczepienie o coś. Z dużym prawdopodobieństwem też pies ciągnący na obroży będzie jeszcze bardziej ciągnął na szelkach...bo mu będzie wygodniej.
- otok. Długa linka: 10 - 15 m . Najczęściej skórzany ale też może być specjalna taśma / linka z tworzywa . Skórzany trzeba co jakiś czas konserwować. Taśma powinna być taka, żeby nie zahaczać o gałęzie i inne elementy runa leśnego. Nie sprawdza się nic "sznurkowego" bo haczy,plącze się i łatwo nasiąka.
- laska tropowa, buty tropowe - wyższa szkoła jazdy

Jak znajdę fotki wrzucę.
O czymś zapomniałam?
c.d.n
