Nie, nie czekam aż 2 tygodnie- po ponad tygodniu powtarzam tabletki (podobno to wystarczy by z jaj, wylęgło się to ścierwo co było "uśpione").
A i tak zapewne "coś" i "gdzieś"pochowane- zostanie

Przecież zadbane suki hodowlane przekazują od urodzenia swoim dzieciakom robale- skąd? Trudno laikowi w sumie powiedzieć

To straszne ścierwo jak widać
Tak samo odrobaczam naraz swoje wszystkie zwierzęta (teraz mam same psy, ale bywało różnie)- to na pewno powinna być norma.
Tak samo my, ludzie, powinniśmy się razem z naszymi zwierzętami odrobaczyć (ja tak zwykle robię). U mnie rzadko odrobaczanie- ale za to całą akcją
Po odrobaczaniu swoich szczeniąt- zawsze bacznie obserwowałam i sprawdzałam i widziałam co porafiło z nich wyłazić z qpkami- i to gołym okiem a nie szkiełkiem

Widywałam (co prawda nie u wszystkich szczeniąt), zwłaszcza po pierwszym odrobaczaniu "małe conieco" lub i większe

Przy trzecim odrobaczaniu- już nic nigdy nie zauważyłam (co prawda- tzw. gołym okiem). Nigdy nie trafiło się nic z wymiocinami. Mam dwie suki hodowlane (tak samo o nie dbam w tym względzie)- od jednej w qpach jej malców (po odrobaczaniu) " widziałam" robaki a od drugiej - jakoś nigdy. Wynika mi z tego, że jedna jest większym nosicielem, a druga mniejszym.
Mam zwyczaj (starannie

) oglądać qpy swoich psów, jakoś mi to weszło w nawyk
Wogóle nie przejmuję się tym, że ludzi obok to może dziwić lub zniesmaczyć

Dobrze, że po psach się powinno sprzątać- ma to też inny zasadny sens
A już wymiociny jak się zdarzą- najstaranniej !
Tak samo podglądam sikającego psa bo oglądam kolor moczu

(drżę przed Babesziozą)
Nic tak jak qpa- nie powie mi czy pies jest dobrze prowadzony- dużo też (poważnych rzeczy) można dobrze/wcześnie wyłapać
Miszakai: Jeśli chodzi o odrobaczanie przed szczepieniami- różnie podają weci (robić: na tydzień , na 10 dni przed, na 2 tygodnie przed
)- ale na pewno to trzeba zrobić koniecznie bo inaczej szczepienie może być (nawet!) nieskuteczne
Tak samo podawanie surowego mięsa może być niebezpieczne w tym względzie- najlepiej zamrozić surowe na min. 3 dni (lub podgotować). Zwłaszcza jak nie znamy źródła pochodzenia mięsa ( a kiedy je znamy tak naprawdę?

).
Ja niezbyt często daję surowe, prawie wcale- ale np. moja Dunia- gdy miała dzieci to w jej diecie była przez pierwsze dni/tygodnie od porodu niemal sama surowizna (wiem, że to niezbyt fajnie- ale NIC innego nie chciała i już

)- ja wtedy jak gupia mroziłam na kilogramy mięso
Być może to "dmuchanie na zimne"- ale ja już taka jestem i już
PS
To co piszę to moja pozbierana (tu i ówdzie) wiedza- ale nią się od lat kieruję bo czymś się w końcu kierować trzeba

A