Strona 2 z 10

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: wtorek 16 lis 2010, 11:56
autor: zybalowie
Aszemi dobrze rzecz ujeła - walcz z dziadem!

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: wtorek 16 lis 2010, 13:22
autor: nulka
Nie daj się Pałaszku !Dobrze ,że klinikę macie !Zdrowia ,zdrówka !

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: wtorek 16 lis 2010, 14:11
autor: Paulina
Dużo siły dla Pałasza!

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: wtorek 16 lis 2010, 15:42
autor: endo
Trzymaj się dzielnie piesku, życzymy dużo zdrówka!

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: wtorek 16 lis 2010, 17:55
autor: REDAIK
Zdrówka

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: środa 17 lis 2010, 23:09
autor: monik
Jak Pałasz?

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: środa 17 lis 2010, 23:21
autor: irie
Ponoc lepiej viewtopic.php?p=55068#p55068

Zdrowiej szybko Palasz, trzymamy kciuki.

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: czwartek 18 lis 2010, 00:10
autor: monik
Dzięki, to dobrze że lepiej :) :happy3:

Re: Pałasz ma babeszjozę :(

: czwartek 18 lis 2010, 18:00
autor: jsuchecka
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Straszne dziadostwo te kleszcze.

Re: BABESZJOZA

: poniedziałek 18 lut 2013, 22:49
autor: Ania W
Zmieniłam tytuł wątku tak, żeby umieszczać w nim wszystkie ważne informacje dotyczące tego świństwa.
Jak podstępne to świństwo przekonałam się ostatnio i postanowiłam opisać.

Na ferie wybrałyśmy się razem z Olgą i Figo.
Figo od początku niedomagał...Niby humor ok ale już w dniu wyjazdu rano zwymiotował. Potem w poniedziałek zwymiotował migdała w łupince - no to po problemie pomyślałyśmy. Ale nie ....obiad zwymiotowanym, następnego dnia pojawiła się biegunka, w środę już krwawa...
Wirusówka, zatrucie...- mimo diety i środków zazwyczaj domowo stosowanych w problemach żołądkowych poprawy nie było widać.
Gdy zwymiotował wodę - szybka decyzja "jedziemy do weta!"
Przy tym wszystkim podkreślam - generalnie wyglądał dobrze, raczej wesoły z chwilowymi tylko spadkami nastroju, nawet zachęcał Łozę do zabawy... To nie był pies obłożnie chory.
W każdym razie wylądowałyśmy u poleconego weta w Piszu.
Opis stanu psa i pytanie " A miał babeszjozę? " . No miał, jakieś dwa lata temu. Badanie krwi i okazuje się że oprócz anemii są i pierwotniaki.
Wetka mając doświadczenia lokalne wytłumaczyła, że imizol nie wybija wszystkich "robali" i te przyczają się - w momencie osłabienia organizmu potrafią zaatakować i to niekoniecznie w sposób charakterystyczny dla objawów babeszjozy. Mogą być sensacje żołądkowe, mogą być niegojące się rany. Wielu weterynarzy nie wyczulonych na babeszjozę leczy to objawowo. A Mazury to jednak region dość mocno opanowany przez babeszjozę więc tam na problem patrzy się inaczej. Figo też się o tym przekonał, bo jakiś czas temu przechodził "zatrucie' z takimi objawami.Wtedy było nawet usg ale nie badanie krwi pod kątem babeszjozy.Dostał antybiotyk - było lepiej...jakiś czas.

W każdym razie już "osobisty wet" Olgi potwierdził z lekkim sprostowaniem. Imizol zabija pierwotniaki choć faktycznie w niektórych przypadkach babeszjoza może przyjmować postać przewlekłą i dobrze np. raz w roku badać krew pod tym kątem.

Figo dostał kolejną dawkę imizolu, kroplówki, antybiotyk...i zapewne jeszcze jakieś specyfiki o których nie wiem. Czuje się dobrze i już wyszedł na prostą ;)
Jednak wiadomo, że teraz trzeba trzymać rękę na pulsie.
Oby nikomu się nie przydało ale dla mnie to jednak było dość odkrywcze i ważne więc postanowiłam się podzielić tematem z Wami.