
Moja Salwa namiętnie musi coś zbroić kiedy zostaje sama i to od małego: czytała książki, słuchała płyt, zwijała kable, sprzątała puste kartony, zanosiła kapcie na miejsce, przytulała misie, czesała się moimi szczotkami, odkurzała, wprowadzała styl awangardowy i nawet przy największych staraniach zawsze coś do pogryzienia znalazła

jej największe osiągnięcie to wyjęcie ze zgrzewki kartonu z mlekiem zrobienie otworu i wychlipanie litra mleka bez wylewania

Doszło do tego że ostatnio staram się ją wszędzie zabierać a jak już muszę zostawić to przypinam na smycz obok legowiska i misek z czymś pysznym- w tym układzie nie może nic pogryźć ale wystarczy że zostanie na 15min jak zrobi siusiu...
