troszkę z innej beczki ale w temacie

chyba
przyjeżdzają do mnie psy do strzyżenia...są psy normalne, które biegną wesoło od bramki i nic sobie nie robią z godzinki poświęconej na pielęgnację...
są psy , które bez właściciela dają się normalnie ostrzyc, a z pańciem...zjadły by mi rękę
i są psy które od zakrętu wpadają w panikę...i nic nie poradzimy....zamykają się w stresie, nie reagują na nic, nie poddają się ani nie da się ich ustawić...
i żaden czas dany im na zapomnienie nie pomaga, rozmawiam z właścicielami, podpowiadam co mają w domu robić, jak oswoić psa ze staniem na wysokości, jak przyzwyczaic do zabiegów...mija 3 miesiące i pies przyjeżdża spanikowany jak dawniej... ja sobie radzę...ale własciciele jak widać
Nie umiem podpowiedzieć Basi co zrobić z Uchatkiem.....ja bym się nie poddawała
i zrobiłabym tak :
przyjechałabym na wystawę dużo wcześniej
zaznajomiłabym go z ringiem na spokojnie bez stresu
przebiegłabym się kilka, kilkanaście razy w kółeczko
ustawiłabym psa, oglądnęła ząbki, wygłaskała
i tak może ze dwa trzy razy z przerwą na siku i smakołyki
w ostateczności oddałabym psa handlerowi, ale tylko po wnikliwej obserwacji poziomu stresu u psa