FUNDACYJNE BURKI - prosimy o pomoc ...i dom (
: wtorek 29 cze 2010, 10:05
ZAPRASZAM NA WĄTEK FUNDACYJNYCH BURKÓW !
Myślę, że wygodniej będzie jak wszystkie psy będące pod opieką naszej fundacji, która w dużym stopniu jest także ogarza (pod wieloma względami - np. ze względu na skład zarządu i rady czy ze względu na ogromne wsparcie jakie mamy od ogarów i mniejszych braci gończych... )
Tutaj będzie można przeczytać kilka smutnych historii ale mam nadzieję, że wszystkie będą zakończone happy endem.
Na stałe współpracujemy z hotelikiem forumowej Hani i AniRe, gdzie nasi podopieczni pod dobrą opieką dochodzą do siebie.
HISTORIA PIERWSZA
Właściwie nie wiem od czego zacząć...
Niedaleko kasiwro na polu mieszka nietypowa psia rodzina.
Dwie suki są tam od około 3 miesięcy, piesek od około miesiąca. O całej trójce Kasia dowiedziała się od znajomej lekarki, która je jeździ i codziennie dokarmia ale wziąć na stałe nie może - ma swoje 3 przygarnięte psy. Na początku suki były bardzo nieufne. Teraz jak widać , młodsza bardzo przymila się (do obcych nie jest tak wylewna ale daje się głaskać). Kasia mówi, że u tej lekarki to może tak i z godzinę na rękach siedzieć i nawet jeść nie schodzi. Starsza nie podchodzi do obcych ale ostatnio dała się tej lekarce głaskać (to ogromny postęp, bo w razie czego będzie można będzie ją wyłapać).
Niestety one koczują przy ruchliwej drodze i strach że coś je rozjedzie, tym bardziej że odkąd nabrały zaufania do ludzi to bardzo czekają na osobę , która je dokarmia i jak ją widzą z daleka to biegną...a samochody nie zawsze mogą i chcą zwolnić.
Pieska próbowała kiedyś kawałek przewieźć, bo chciała zobaczyć czy się da...no i teraz ładuje się jej do samochodu...Jak się odjeżdża to biegnie za samochodem. Rozpacz, bo serce pęka za każdym razem jak trzeba je tam zostawić.
Suki obydwie są zaciążone...starsza rozsypie się raczej niedługo, może jakieś dwa tygodnie jeszcze.
Jedna ma zaklepane miejsce w hoteliku Hani i Ani wsadzić. Dla drugiej szukam tymczasu...Piesek może zostanie na wsi u cioci koleżanki Kasi - jest szansa, wprawdzie wolą młodszego ale może się uda...
Powiem tak - sytuacja trochę patowa.
Nie chcemy zostawiać na polu żadnego z tych psów samego a nie mamy miejsc dla wszystkich.
Szukamy domu tymczasowego dla suni młodszej - odważniejsza...ale możliwe że będzie miała do odchowania szczeniaka bo na sterylkę aborcyjną za późno a nie wiem czy zdecydujemy się na uśpienie całego miotu.
Starsza wymaga większego doświadczenia więc dobrze żeby trafiła do osób mających wiedzę na temat tego jak postępować z takim psami...a z ciążą sprawa jak wyżej.
Piesek ma szansę na dom, ale pewne to to nie jest. Jak nie wypali - porażka.
PYTANIE : czy znacie kogoś kto mógłby zapewnić dom tymczasowy młodszej i ewentualnie pieskowo? Zapewnimy karmę i finansujemy opiekę weterynaryjną ale nie damy rady opłacić pobytu całej trójki w hotelu
Sprawa jest pilna bo jest szansa na transport do Hani i Ani juz w sobotę.
Myślę, że wygodniej będzie jak wszystkie psy będące pod opieką naszej fundacji, która w dużym stopniu jest także ogarza (pod wieloma względami - np. ze względu na skład zarządu i rady czy ze względu na ogromne wsparcie jakie mamy od ogarów i mniejszych braci gończych... )
Tutaj będzie można przeczytać kilka smutnych historii ale mam nadzieję, że wszystkie będą zakończone happy endem.
Na stałe współpracujemy z hotelikiem forumowej Hani i AniRe, gdzie nasi podopieczni pod dobrą opieką dochodzą do siebie.
HISTORIA PIERWSZA
Właściwie nie wiem od czego zacząć...
Niedaleko kasiwro na polu mieszka nietypowa psia rodzina.
Dwie suki są tam od około 3 miesięcy, piesek od około miesiąca. O całej trójce Kasia dowiedziała się od znajomej lekarki, która je jeździ i codziennie dokarmia ale wziąć na stałe nie może - ma swoje 3 przygarnięte psy. Na początku suki były bardzo nieufne. Teraz jak widać , młodsza bardzo przymila się (do obcych nie jest tak wylewna ale daje się głaskać). Kasia mówi, że u tej lekarki to może tak i z godzinę na rękach siedzieć i nawet jeść nie schodzi. Starsza nie podchodzi do obcych ale ostatnio dała się tej lekarce głaskać (to ogromny postęp, bo w razie czego będzie można będzie ją wyłapać).
Niestety one koczują przy ruchliwej drodze i strach że coś je rozjedzie, tym bardziej że odkąd nabrały zaufania do ludzi to bardzo czekają na osobę , która je dokarmia i jak ją widzą z daleka to biegną...a samochody nie zawsze mogą i chcą zwolnić.

Pieska próbowała kiedyś kawałek przewieźć, bo chciała zobaczyć czy się da...no i teraz ładuje się jej do samochodu...Jak się odjeżdża to biegnie za samochodem. Rozpacz, bo serce pęka za każdym razem jak trzeba je tam zostawić.
Suki obydwie są zaciążone...starsza rozsypie się raczej niedługo, może jakieś dwa tygodnie jeszcze.
Jedna ma zaklepane miejsce w hoteliku Hani i Ani wsadzić. Dla drugiej szukam tymczasu...Piesek może zostanie na wsi u cioci koleżanki Kasi - jest szansa, wprawdzie wolą młodszego ale może się uda...
Powiem tak - sytuacja trochę patowa.
Nie chcemy zostawiać na polu żadnego z tych psów samego a nie mamy miejsc dla wszystkich.
Szukamy domu tymczasowego dla suni młodszej - odważniejsza...ale możliwe że będzie miała do odchowania szczeniaka bo na sterylkę aborcyjną za późno a nie wiem czy zdecydujemy się na uśpienie całego miotu.
Starsza wymaga większego doświadczenia więc dobrze żeby trafiła do osób mających wiedzę na temat tego jak postępować z takim psami...a z ciążą sprawa jak wyżej.
Piesek ma szansę na dom, ale pewne to to nie jest. Jak nie wypali - porażka.
PYTANIE : czy znacie kogoś kto mógłby zapewnić dom tymczasowy młodszej i ewentualnie pieskowo? Zapewnimy karmę i finansujemy opiekę weterynaryjną ale nie damy rady opłacić pobytu całej trójki w hotelu

Sprawa jest pilna bo jest szansa na transport do Hani i Ani juz w sobotę.