Witam. Ci, których moje psy zainteresowały z pewnością zajrzeli już na Ogarze Pogórze http://ogarzepogorze.blogspot.com/" onclick="window.open(this.href);return false; . Jednak faktycznie czasem mam coś do powiedzenia o Ogarach, co nijak nie pasuje do bloga przyjecielsko-domowego, a na Forum tematycznym w innych działach niż "blogi" będzie prowokowało wymądrzanie się dziadów nie mających pojęcia o Rasie. (Videte wątek Nutki w "Hodowli". Och, jak Dziady się wymądrzały na innym Forum ileż to Oni takich psów nie widzieli po schroniskach! Super.
Udowodnili, że Dziad będzie Dziadem choćby miał diamentowe guzy przy myśliwskiej bluzie, lunetę w karabinie jak teleskop hubble'a i czytał absolutnie wszystko co napiszę, jak niejaki bobek.).
Tyle wstępu.
Acha. Zdjęć pewnie będzie mało. Więcej tekstu. Numeruję wpisy żeby w dyskusjach które powstaną można było łatwo znaleźć kontekst. Naturalnie, PÓKI NUTKI nikt nie jest w stanie na naszym Ogarzym Pogórzu zdetronizować, w naszym domu panuje Jej kult.
I to przez Jej pryzmat oceniamy Ogary.
Zapraszam do komentowania.
Zaczynamy od początku czyli od NUTKI. I na razie jest to blog NUTKI. Inne zwierzaki będą sobie musiały zasłużyć.
Mamy Ją od 2004 roku. Kiedy zdechła nam piękna, mądra, kundlowata PONka MAURA (zwana Foką), ja, że od długich lat dzięki konnemu harcerstwu znałem Druha Marka Kuśnierza i znałem Jego Psy na drugi dzień poi uspieniu Foczki zadzwoniłem do Niego, że chcę Ogara i przyjechałem. Powiedział, że ma dla mnie tylko szlachetnego kundla.
(Tu będzie opowieść później o tym jak wyglądał targ i "branie" NUTKI)
Biję się w piersi bo patrzyłem na Nią tak jak te leszcze 'szczelacze" - kundel. Tymczasem Ona mnie nauczyła wszystkiego co wiem o Ogarach. Znacznie później okazało się, że to cholernie wysoko podniesiona poprzeczka.
Na pierwszy rzut oka nie jest piękna. Jest zaledwie interesująca. Zanadto odstające uszy, zbyt wydłużona, wąska, charcia wręcz, fizjonomia, zakręcony w precelek (spokojny) kudłaty ogon, puchate charcie portki ewidentnie przeszkadzają w tym, żeby ludzie na Jej widok padali na kolana.
Nam takie podejście ludzkie nie przeszkadzało w niczym. Myśmy wiedzieli. Co najwyżej kiedy jakiś nadęty dupek zbyt, naszym zdaniem ostentacyjnie okazywał Jej lekceważenie gryźliśmy wieśniaka w Jej zastępstwie. Ona nie. Jej to w ogóle nie dotykało. Ot, odwracała się i chowała gdzieś między "nieważnymi" rzeczami, jakby chciała dać do zrozumienia, że nikt nie powinien Jej traktować inaczej. KLASA! Sama w sobie.
Łukasz Bujonek


Łukasz Grudysz

