Poki co zawiazala sie niewielka, acz silna


Z pierwszym wspolnym spacerem od dawna juz czekalismy na te cieplejsze dni. I oto mamy polowe marca, w kalendarzu prawie wiosna. Ale dzis rano powaznie zastanawialam sie, czy nie odlozyc tego na kiedy indziej. Tak strasznie sypalo mokrym sniegiem, plucha niemozebna - brrr, ze psy nie chcialy z domu wyjsc. No ale po przejechaniu jakichs 40 km dostalismy sie w strefe slonca, ktore przez co najmniej pol godziny umilalo nam spacerek. Przed i po - padal snieg.

Kontrabas zaraz na poczatku postanowil zwiedzic okolice i zniknal nam na dobry kwadrans z oczu, dajac sie tylko czasem uslyszec z oddali. Po powrocie (bardzo szybki wrocil i grzecznie


Dzieki Agnieszko za zaproszenie w fajne miejsce, wrocilismy zmeczeni, przemoczeni, ale warto bylo.


Wklejam troche zdjec, jakie udalo mi sie pstryknac. Niestety, zazwyczaj w kadr lapaly sie ogony.


Lycar, Minuta i Kontrabas - pierwsze spotkanie: