Moja Danga ma już 3 na sumieniu...


Pierwsza kura właściwie prosiła się sama, bo przeskoczyła na naszą działkę-to wtedy Danga zobaczyła,że to coś się rusza i dość kiepsko ucieka, można sobie złapać-jednym słowem fantastyczna zabawka.
Dwie pozostałe kury spotkałyśmy w miejscach, gdzie zwykle chodziłyśmy-pola za domami, mało osób(i zwierząt) tam chodzi, więc pies był bez smyczy, a kura łaziła po nieogrodzonym terenie. Jedna zagryziona na oczach właściciela, który wściekł się, kazał zapłacić za kurę i powiedział,że "dowie się gdzie mieszkam"

Staram się wybierać miejsca takie,żeby było jak najmniej takich "atrakcji", jednak czasem się trafiają niespodzianki. Zwykle ja staram się dostrzec pierwsza i wtedy od razu biorę psa na smycz, jednak zdarzyło się,że to pies pierwszy zauważył i wtedy już właściwie nic nie mogłam zrobić...