Zdrowie ogara
- miszakai
- Posty: 4790
- Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
- Kontakt:
Zdrowie ogara
Jakie są Wasze doświadczenia z ogarami jeśli chodzi o zapadalność na różnorakie choróbska? My z 10-miesięcznym dziś Cygaro bywamy u weta na szczepieniach. Nic więcej się nie działo. Pies nie wie co to antybiotyk, żadnych syfolągów na skórze nie ma; nie słyszałam kaszlu, kichów, uszy sprawdzamy, czyścimy ale bez przesady. Czasem czyścimy gruczołki ale to sprawa osobnicza. Wychodzimy na wspólne spacery z labradorami, goldenami, rodezjanami i wciąż słyszę o leczeniu, kasie na zabiegi itp. Brązowy labek (w wieku Cygaro) od małego: zapalenie krtani i początki zapalenia płuc; alergie skórne, parchy, drobne zabiegi; oczy do poprawki (powieki odstają od gałki ocznej, ciągłe zapalenie spojówek bo wszystkie syfki wpadają do środka z powietrza:().
Ostatnio wszystkie leczą się na jakąś skórną chorobę a Cygaro i berneńczyk twardo zdrowi na razie...
Do weta trudno się wybrać bo tylko go zważyć chciałam...
Ostatnio wszystkie leczą się na jakąś skórną chorobę a Cygaro i berneńczyk twardo zdrowi na razie...
Do weta trudno się wybrać bo tylko go zważyć chciałam...
- Aszemi
- Posty: 6177
- Rejestracja: środa 15 paź 2008, 20:55
- Gadu-Gadu: 4921992
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: Zdrowie ogara
Poza wiadomymi przejściami z łapą nic
i oby tak dalej 


Re: Zdrowie ogara
Amon ma już ponad 3 lata i zadnych problemów zdrowotnych,
( raz tylko coś go pogryzło w lesie w nos i wyskoczyła gulaja i raz szkło przecieło łapę ale to inna sprawa zupełnie)

Amonowo pozdrawia leszek.piechocki@wp.pl
Re: Zdrowie ogara
Nemrod zdrowy jak BYK:) Raz było cos z uchem ale to nasza wina bo zapomnielismy o cotygodniowym czyszczeniu.. teraz ok. Raz cos wlazło w łapę (szkło) ale po wyjęciu domowym sposobem pęsetą zagoiło się ja na psie:) OBY TAK DALEJ:)
"Pies może nauczyć małego chłopca wierności, wytrwałości oraz tego, żeby przed snem zakręcić się trzy razy w miejscu" - Robert Benchley
Re: Zdrowie ogara
U mnie Dunia ma niemal 8 lat i nie wie co to choroba czy tabletki (raz jeden parę lat temu miała kaszel i skończyło się na podaniu Flegaminy i czosnku), Monia?- nic. Chodzimy do weta jedynie na szczepienia. Obie moje suki nie chorowały nigdy na uszy itd. Mieszkamy w największej wylęgarni chorób z możliwych ( w Warszawie) i mimo to moje suki to okazy zdrowia (tfu tfu na psa urok
). Patrząc na nie mogę powiedzieć, że ogary mają wyjątkowe zdrowie i naprawdę wyjątkową odporność.
Oczywiście- należy zadbać i wiedzieć jakie zabiegi pielęgnacyjne stosować.
Patrząc na inne rasy?- ogólnie w ogarach jest naprawdę SUPER

Oczywiście- należy zadbać i wiedzieć jakie zabiegi pielęgnacyjne stosować.
Patrząc na inne rasy?- ogólnie w ogarach jest naprawdę SUPER

Ostatnio zmieniony poniedziałek 17 sie 2009, 20:41 przez bea100, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Zdrowie ogara
Miodunka, którą miałam kilka lat temu, też w ogóle nie chorowała
nie miała też żadnych kulawizn wzrostowych, jakie można zauważyć ostatnio dość często u ONów, labradorów lub innych ras. Z uszami też nie miała problemów, jedynie się brudziły i od czasu do czasu trzeba było wyczyścić. A tak to nic, jedynie u weta bywała na szczepieniach, no i "przygoda" przy porodzie, ale to już zupełnie co innego i z pojęciem choroby nie związane.

Re: Zdrowie ogara
A ja myślę, ze tak różowo nie jest - gdyby ogary miały taką idealną odporność to nie byłoby w rasie problemów z ropowicą. Z padaczką.
- ogończyk
- Posty: 1132
- Rejestracja: sobota 18 paź 2008, 22:34
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Łopuchowa/Kosztowa
- Kontakt:
Re: Zdrowie ogara
Haniu, czy Twoim zdaniem (jako weta i hodowcy) ropowica się dziedziczy? Miałaś kiedyś taki problem u swoich psów? Przyznam że Autorytety z których wiedzy ja mam szczęście korzystać mają na ten temat rozmaite opinie. Co do "zdrowotności" moich kundli to najpoważniejszy problem z jakim miałem do czynienia (na razie i dzięki Bogu) to ciąże urojone u starszej suki. Pzdr.
"...Czasem, psy dojadają po nas. Czasami my po psach...."
Re: Zdrowie ogara
U psów rodzi się czasem mniej odporne szczenię. W każdej rasie i u mieszańców i kundelków pomieszanych dokładnie. Nie dotyczy to szczególnie ogara wg mnie (wniosek można wysnuć czytając różne psie fora). Jest wszędzie, jest więc i u ogarów
Moje zdanie jest takie: nawet jeśli takie szczenię wyjdzie z ropowicy to wg mnie ma szansę przekazać mniejszą odporność dalej swojemu potomstwu. Nawet jeśli np. suka po ropowicy byłaby jak najstaranniej kryta. Tak by mi wskazywała logika.
Dlatego wg mnie takie osobniki nie powinny być dalej rozmnażane bo choroba jest dla szczeniaka straszliwa. Jest szansa, że nawet jak pies wyjdzie z ropowicy to jest psem "specjalnej troski" i jest szansa, że już do końca będzie się wszystko go "czepiało" (znam jedną suńkę po ropowicy i z nią tak akurat jest- choć to oczywiście tylko jeden przykład akurat więc nie można uogólniać).
Są różne opinie i właściwie nic do końca nie wiadomo.
Ja na szczęście (jak do tej pory i oby to trwało bo drżę na samą myśl) przypadków ropowicy u siebie nie miałam. Gdybym miała to taki ogarek (gdyby udało się go uratować...) miałby u mnie w metryce- nie do dalszej hodowli i punkt w umowie o bezwzględnej sterylizacji/kastracji. Oczywiście to moje zdanie osobiste ( a znana jestem z tego, że na zimne dmucham... może bardziej jak inni
)

Moje zdanie jest takie: nawet jeśli takie szczenię wyjdzie z ropowicy to wg mnie ma szansę przekazać mniejszą odporność dalej swojemu potomstwu. Nawet jeśli np. suka po ropowicy byłaby jak najstaranniej kryta. Tak by mi wskazywała logika.
Dlatego wg mnie takie osobniki nie powinny być dalej rozmnażane bo choroba jest dla szczeniaka straszliwa. Jest szansa, że nawet jak pies wyjdzie z ropowicy to jest psem "specjalnej troski" i jest szansa, że już do końca będzie się wszystko go "czepiało" (znam jedną suńkę po ropowicy i z nią tak akurat jest- choć to oczywiście tylko jeden przykład akurat więc nie można uogólniać).
Są różne opinie i właściwie nic do końca nie wiadomo.
Ja na szczęście (jak do tej pory i oby to trwało bo drżę na samą myśl) przypadków ropowicy u siebie nie miałam. Gdybym miała to taki ogarek (gdyby udało się go uratować...) miałby u mnie w metryce- nie do dalszej hodowli i punkt w umowie o bezwzględnej sterylizacji/kastracji. Oczywiście to moje zdanie osobiste ( a znana jestem z tego, że na zimne dmucham... może bardziej jak inni

Re: Zdrowie ogara
Sama ropowica nie. Ale mam poważne podejrzenia, że pewne tendencje do niej tak - związane ze zmniejszoną odpornością na choroby autoimmunologiczne. To tak jak u ludzi - zasadniczo choroby autoimmunologiczne nie są dziedziczne, ale jak syn znajomej rozchorował się na dwie to lekarka doradziła badania genetyczne.ogończyk pisze:Haniu, czy Twoim zdaniem (jako weta i hodowcy) ropowica się dziedziczy?
Tak - chorowała ETNA Olfactus. Wyleczyliśmy ją zanim zmieniła dom i została sprzedana jako niehodowlana, z wpisem w metryczkę, za cenę pet-a.Miałaś kiedyś taki problem u swoich psów?