Ciągnięcie na smyczy

Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Ciągnięcie na smyczy

Post autor: miszakai »

Wydawało się nam, że od początku robimy dobrze. Od maluszka jak napinał to stop-drzewo, jak luzował karabińczyk to do przodu. Jak chodziłam z nim po Iwka do przedszkola i Iwek wybiegał otwierać furtkę to ćwiczyłam mozolnie cofanie się do punktu A aż doszedł na luźnej do Niego. Dziś ciągnie ma maxa :placzek: Czuję się wtedy mocno bezradnie bo dosłownie nie mam tyle siły, żeby go utrzymać; tzn. jak się sprężę to dam radę ale wracam umęczona zamiast zrelaksowana ze spaceru po parku, gdzie w środku dnia w sobotę spuścić się go raczej nie da...Smycz wrzyna mi się w dłoń. Kuba - jak go mocniej, brutalniej szarpnie - to przez jakiś czas idzie ładnie przy nodze ale po jakimś czasie trzeba mu przypominać bo znów zaczyna...
Od początku na szkoleniu dziewczyny powtarzały jak to jest ważne, żeby psu nie pozwalać ciągnąc. I zdawałam sobie sprawę bo średni jest widok wleczonej na smyczy Pani, która ma w dodatku metr osiemdziesiąt :niewka: I dlatego tym bardziej czuję się z tym źle. Stosowaliśmy nawet za radą Ani stopowanie w ciągnięciu do trawnika na siku. I nic.
Może to dlatego, że jak był mały i teraz jak tylko mogę :( puszczam go wolno. Ostatnio przestał tak ładnie przychodzić jak kiedyś ale lubię patrzeć na psa biegającego luzem; wiem, że sprawia mu to frajdę. W terenie nie ma problemu; on trzyma się nas i melduje się na tyle często, że mi to wystarczy ale miejskie tereny skwerkowo-parkowe to ostatnio wyzwanie...
No i w związku z tym, że z autobusu ostatnio bez kagańca nas wyproszono to decyzja zapadła - będzie kantar - trochę spełnia rolę kagańca, a przynajmniej można ściemniać, że jest no i teraz: rozumiem, że smycz z dwoma karabińczykami i jak ciągnie to ściągam tą część od strony uzdy tak?
Obrazek
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: weszynoska »

Trudne jest zycie miejskiego psa....... :placzek:

mam nadzieję, że kantarek pomoże.....

jeździsz konno??? prowadzenie psa na kantarku tak troszkę wodze przypomina....
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
monik

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: monik »

miszakai pisze: że smycz z dwoma karabińczykami i jak ciągnie to ściągam tą część od strony uzdy tak?
Tak, tylko nie rób tego za gwałtownie i nie za mocno, żeby karku mu nie skręcić, czyli staraj się nie robić skrętu głowy na boki, a raczej w dół, coś w tym rodzaju, jak ustawienie głowy konia tutaj przy założonych wypinaczach :) Wypinacze pełnią podobną rolę jak ten nasz psi kantarek ;)

http://img293.imageshack.us/img293/6600/wypinacz7ff.jpg" onclick="window.open(this.href);return false;

czyli głowa w dół, a nie na boki :)
Awatar użytkownika
miszakai
Posty: 4790
Rejestracja: piątek 17 paź 2008, 18:13
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Bory Tucholskie
Kontakt:

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: miszakai »

weszynoska pisze:Trudne jest zycie miejskiego psa....... :placzek:
Nooo :(
Długo nie mogłam pogodzić się z tymi ograniczeniami, nadal chyba nie jestem pogodzona bo łamię przepisy i tak (przynajmniej wiem jakie :)). Chyba najtrudniej pogodzić się z tymi zakazami właścicielom dużych ale łagodnych psów, które nie uciekają, nie gonią dzieci i rowerków a mimo wszystko jak tak sobie przy parkowych ławkach lekkim krokiem Cygaro biegnie to zaraz słyszę, że idiotka, wariatka, kretynka :zly1:
Staram się te matki/babki/opiekuńczych ojców zrozumieć, no a kantarek...Cygaro ma obsesję na punkcie małych suczek - po prostu odlot. Ale nic dziwnego - zakazany owoc, bo co chce się przywitać to mała suczka na tajemniczym sznurku podciąga się do góry a podnośnik/podnośnica kręci się w kółko i zasłania małą przyjaciółkę :) Nic tylko mieć obsesję i liczyć na to, że podnośnik kiedyś nie zadziała :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
dor
Posty: 463
Rejestracja: piątek 08 maja 2009, 21:17

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: dor »

Pogoń też ciągnie, ale najczęściej jak wychodzimy. Miał taki okres, że jak przeszedł przez bramkę to tak szarpał, że myślałam, że z bramką w dłoniach zostanę :strach_2: . Nauczyłam go, że na komendę stop ma się zatrzymać ("stop" i jak ciągnął, to szarpnięcie a właściwie zaparcie się stopami :lol: ) i teraz czeka pod bramką, dopóki jej nie zamknę. Jak wracamy, to czasem nawet wlecze się na tyłach, z tym, że my na szczęście mamy w pobliżu wały nad rzeką, które są średnio uczęszczane, do parku bym się z dziadem nie wypuściła, bo też kocha suki - im większa, tym lepsza :marzyc_2:
Awatar użytkownika
Rudolf
Posty: 375
Rejestracja: niedziela 02 lis 2008, 11:39
Gadu-Gadu: 2095935
Lokalizacja: Poznań/ Kalisz
Kontakt:

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: Rudolf »

Rudolf też ciągnie :( uczyłam go od małego, że nie wolno, że nie należy, itd. Nawet umiał. Ale od jakiegoś roku pies codziennie biega luzem po okolicznych łąkach, podobnie jak u miszakai - wraca, melduje się na tyle często, że nie daje powodów do niepokoju... Natomiast przez to 100 m jakie dzielą dom od łąki ciągnie... dopóki idziemy sami, to nawet nie jest najgorzej i go pilnuję, cofam, zatrzymuję... Jesli idziemy z innym psem, to im już w głowie tylko wspólne harce i wtedy muszę się mocno napracować nad utrzymaniem psa... :/ Do miasta nie wyobrażam sobie na dzień dzisiejszy z nim jechać. Choć może by się trochę tam wystraszył i nie ciągałby aż tak...
Marta & Rudolf

Obrazek
Awatar użytkownika
weszynoska
Posty: 4959
Rejestracja: czwartek 16 paź 2008, 13:21
Gadu-Gadu: 9111199
Lokalizacja: Leśniówka/Podkarpacie
Kontakt:

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: weszynoska »

Czy ciągnięcie to domena psów ( płci) ??

moje suki chodzą normalnie na smyczy...
http://weszynoska.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;
Obrazek
monik

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: monik »

mój Arafat też nie ciągnie i mam nadzieję, że Urwis też nie będzie ciągnąć :)
Awatar użytkownika
BasiaM
Posty: 8086
Rejestracja: czwartek 30 kwie 2009, 09:54

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: BasiaM »

Uchatego to ja muszę ciągnąć :gleba:
Jest chyba najbardziej upartym ogarem na świecie :placzek:
Czasami smiać mi się chce na spacerach bo nie dość,że uparty to jeszcze romantyk....Usiądzie, położy się w trawie...poobserwuje motyle, skubnie liścia, pożuje...trzeba go błagać,żeby łaskawie wstał i ruszył dupsko do przodu :gleba:
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
wladekbud
Posty: 608
Rejestracja: poniedziałek 20 paź 2008, 08:37
Gadu-Gadu: 0
Lokalizacja: Oleśnica/d-śląskie

Re: Ciągnięcie na smyczy

Post autor: wladekbud »

Z Burzą chwilowo doszliśmy do etapu:
- długa smycz - węszenie, grzebanie, zawracanie, zaplątywanie i dzikie manewry w zależności skąd wiatr zawieje i co w trawie śmierdzi :strach_4:
- krótka zmycz - spokojny spacer, bez szaleństw i "prawie" równo przy nodze, bez szalonego "niuszenia", z częstym zerkaniem na mnie i obwąchiwaniem dłoni, bo a nuż za posłuszeństwo trafi się coś dobrego :silacz:

Jedyne co, to wciąż muszę pilnować, żeby nie odczuwała, że idziemy tam gdzie ona ciągnie. Tzn. próbuje ciągnąć to STOP i stoimy.
"Whoever loveth me, loveth my hound." - Thomas More
ODPOWIEDZ