żywienie szczeniąt
-
- Posty: 37
- Rejestracja: piątek 27 mar 2009, 00:05
- Gadu-Gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
żywienie szczeniąt
Mam pytanie odnośnie szczeniaka, który jest najmniejszy z całej 10, czym go dokarmiać ,żeby dogonił wagowo swoich braci i siostry? Raz dałam mu śmietankę z żółtkiem. Bardzo mu smakowało, jakie macie doświadczenia z takimi mniejszymi niż reszta?
Re: żywienie szczeniąt
Tak naprawdę to on może aż do momentu wydania nie dogonić wagowo reszty- ważne żeby regularnie przybierał na wadze.
Nie ryzykowałabym z domowymi wynalazkami, bo jeżeli dostanie sensacji żołądkowych to się jeszcze odwodni i na dobre mu to nie wyjdzie.Jak dla mnie śmietana jest zdecydowanie za ciężka dla takiego malucha... Powszechnie dostępne są odżywki dla szczeniąt w różnych wieku, które można kupić u weterynarza - podawałabym też zgodnie z zaleceniami weterynarza. Można dokarmiać poza kojcem, pilnować, żeby inne go nie odpychały od suki i ważyć czy regularnie przybiera.
Poza tym jak sobie policzyłam to mają już około 3 tygodni więc przy takim miocie to generalnie dokarmiałbym już wszystkie.
Nie ryzykowałabym z domowymi wynalazkami, bo jeżeli dostanie sensacji żołądkowych to się jeszcze odwodni i na dobre mu to nie wyjdzie.Jak dla mnie śmietana jest zdecydowanie za ciężka dla takiego malucha... Powszechnie dostępne są odżywki dla szczeniąt w różnych wieku, które można kupić u weterynarza - podawałabym też zgodnie z zaleceniami weterynarza. Można dokarmiać poza kojcem, pilnować, żeby inne go nie odpychały od suki i ważyć czy regularnie przybiera.
Poza tym jak sobie policzyłam to mają już około 3 tygodni więc przy takim miocie to generalnie dokarmiałbym już wszystkie.
Re: żywienie szczeniąt
Śmietana nie- ale jogurt naturalny jak najbardziej.
Dla najmniejszego? Zmiel surową wołowinę (polędwiczkę najlepiej ale inny ładny kawałek też może być
). Dobra jest konina. Możesz na początek dodać troszkę wody przegotowanej by lepiej nauczył się to zjadać (niech zacznie od lizania "zupki" a z czasem dojdzie do samego mięska mielonego z czasem siekanego nożem). Możesz podawać surowe żółtko ( z czasem i białko)- ale zacznij od odrobiny. Ja daję w tym wieku tak- by całe 1 jajko dostał każdy w tygodniu (daję po trochu nawet codziennie- można dać do jogurtu naturalnego). Chudy rosołek na piersi z kurczaka czy indyka (mięsko zmielone z czasem siekane drobno) z tartą marchewką (możesz dodać kaszki mannej lub płatków ryżowych).
Resztę też już możesz oczywiście dokarmiać (mielone mięso wołowe i to co napisałam powyżej). Jogurty naturalne. Ser biały półtłusty (zmielony/podziabany widelcem na twarożek). Do twarożku z czasem ja dodaję tran (po kropelce), naprzemiennie po parę kropli oleju z lnu czy winogron. Z czasem do twarożku daję bułeczkę z prawdziwym masłem (lub ryż) i robię posiłek. Przyzwyczajam do miodu (od odrobiny zaczynam). No i podaję codziennie (po odrobinie) zmielone skorupki z jaj ( ale tych nie wygotowanych na twardo- a surowych). Robię to tak: zbieram skorupki ( sąsiedzi i wszyscy wokoło dla mnie zbierają) a jak mam trochę to wkładam na wysuszenie do piekarnika na 10min na 250ST- potem kruszę ręką i wkładam do młynka od mielenia kawy- mielę na proszek.
Rada: wprowadzaj nowości stopniowo i od niewielkich ilości, żeby w ciągu dnia jedna nowość nie więcej ( i patrz na kupy)
Oczywiście- zawsze obserwuj kupy bacznie
.
No i karm tak, by każdy zjadł swoje (ja daję na początku jak uczę jeść każdemu oddzielnie- wynoszę po jednym do oddzielnego pomieszczenia by inne nie widziały/słyszały/nie lamentowały
). Trochę Ci zajmie karmienie, ale będziesz pewna, że nikt nikomu nie wyjadł. Zwłaszcza pilnuj malucha rzecz jasna!
Ucz jedzenia z miseczki małej (takiej by nie umaczały uszu). Jeden będzie lepiej jadł a inny gorzej- ale za 2/3 dni już wszystkie sobie ślicznie poradzą. Jak już sobie radzą- to ja podstawiam miseczki każdemu i karmię razem. Jednak najmniejszego bym karmiła zawsze jednak oddzielnie. Wspólnie - podaję wodę z kranu , często zmieniam i stawiam w kąciku kojca w małej miseczce ale na dnie by nie wylały za mocno (niech się uczą).
Napisałam Ci jak karmię ja.
Oczywiście- są też inne szkoły...każdy hodowca inaczej karmi. Niektórzy rozmakają wyłącznie na papkę baby chrupki a co najwyżej dają czasem jogurty.
Ja prowadzę swoje maluchy ogary na naturalnym jedzeniu. Chociaż znają też chrupki.
Dla najmniejszego? Zmiel surową wołowinę (polędwiczkę najlepiej ale inny ładny kawałek też może być

Resztę też już możesz oczywiście dokarmiać (mielone mięso wołowe i to co napisałam powyżej). Jogurty naturalne. Ser biały półtłusty (zmielony/podziabany widelcem na twarożek). Do twarożku z czasem ja dodaję tran (po kropelce), naprzemiennie po parę kropli oleju z lnu czy winogron. Z czasem do twarożku daję bułeczkę z prawdziwym masłem (lub ryż) i robię posiłek. Przyzwyczajam do miodu (od odrobiny zaczynam). No i podaję codziennie (po odrobinie) zmielone skorupki z jaj ( ale tych nie wygotowanych na twardo- a surowych). Robię to tak: zbieram skorupki ( sąsiedzi i wszyscy wokoło dla mnie zbierają) a jak mam trochę to wkładam na wysuszenie do piekarnika na 10min na 250ST- potem kruszę ręką i wkładam do młynka od mielenia kawy- mielę na proszek.
Rada: wprowadzaj nowości stopniowo i od niewielkich ilości, żeby w ciągu dnia jedna nowość nie więcej ( i patrz na kupy)
Oczywiście- zawsze obserwuj kupy bacznie

No i karm tak, by każdy zjadł swoje (ja daję na początku jak uczę jeść każdemu oddzielnie- wynoszę po jednym do oddzielnego pomieszczenia by inne nie widziały/słyszały/nie lamentowały

Ucz jedzenia z miseczki małej (takiej by nie umaczały uszu). Jeden będzie lepiej jadł a inny gorzej- ale za 2/3 dni już wszystkie sobie ślicznie poradzą. Jak już sobie radzą- to ja podstawiam miseczki każdemu i karmię razem. Jednak najmniejszego bym karmiła zawsze jednak oddzielnie. Wspólnie - podaję wodę z kranu , często zmieniam i stawiam w kąciku kojca w małej miseczce ale na dnie by nie wylały za mocno (niech się uczą).
Napisałam Ci jak karmię ja.
Oczywiście- są też inne szkoły...każdy hodowca inaczej karmi. Niektórzy rozmakają wyłącznie na papkę baby chrupki a co najwyżej dają czasem jogurty.
Ja prowadzę swoje maluchy ogary na naturalnym jedzeniu. Chociaż znają też chrupki.
Re: żywienie szczeniąt
Ja robię trochę inaczej. Wszystkie jedzą z jednej miski - jak się nie mieszczą to z dwóch. Mam takie specjalne duże, płytkie do karmienia szczeniąt. Czy wszystkie są najedzone sprawdzam obserwując jak jedzą i po jedzeniu. Zawsze też dostaja tyle, żeby troche zostało w miskach.
Od trzeciego tygodnia dokarmiam wszystkie - przy licznych miotach.
Nowe jedzenie wprowadzam stopniowo - i nie mam stałago planu dla wszystkich miotów. Do ukończenia 7 tygodnia szczeniaki uczą się jeść - suche jedzenie, rozmoczone jedzenie, kaszki dziecięce, kleik, mięso surowe, mięso gotowane, jogurty, serki homogenizowane, ser biały, ryż, warzywa, jajko. Nie mieszam sztucznej karmy z naturalnym jedzeniem (czasem tylko dodaję jogurt) i nie mieszam miesa z nabiałem. Obserwuję jak maluchy się załatwiają - ale nie wpadam w panikę przy każdej nieuformowanej kupie - przewód pokarmowy szczeniaka musi się przystosować do trawienia różnych rzeczy jeżeli dorosły pies ma nie mieć problemów.
Od trzeciego tygodnia dokarmiam wszystkie - przy licznych miotach.
Nowe jedzenie wprowadzam stopniowo - i nie mam stałago planu dla wszystkich miotów. Do ukończenia 7 tygodnia szczeniaki uczą się jeść - suche jedzenie, rozmoczone jedzenie, kaszki dziecięce, kleik, mięso surowe, mięso gotowane, jogurty, serki homogenizowane, ser biały, ryż, warzywa, jajko. Nie mieszam sztucznej karmy z naturalnym jedzeniem (czasem tylko dodaję jogurt) i nie mieszam miesa z nabiałem. Obserwuję jak maluchy się załatwiają - ale nie wpadam w panikę przy każdej nieuformowanej kupie - przewód pokarmowy szczeniaka musi się przystosować do trawienia różnych rzeczy jeżeli dorosły pies ma nie mieć problemów.
Re: żywienie szczeniąt
ten najmniejszy może być po pierwszym roku najciężyszy....
. Ja nie jestem fachowcem....ale nic bym nie zmieniał, nie ,,podganiał". Pewnie inaczej się rozwija.

Re: żywienie szczeniąt
Nie zgadzam się z takim podejściem.
To tak jak my ludzie musimy np. zabdać inaczej o wcześniaki ludzkie i otaczamy je inną opieką.
Suka jest kryta i rodzą się maluchy z pierwszego krycia oraz z ostatniego. A przy tak szybkim rozwoju -te parę dni więcej czy mniej w łonie matki- to stanowi jednak różnicę.
Zapewne ten najmniejszy "wyrośnie" tak czy siak...jednak na jakiego ogara kiedyś wyrośnie? Zależy też (bardzo)od dbałości tu i teraz - czyli u hodowcy.
Są szczenięta o które należy zadbać specjalnie i nie ma czego odkładać na potem. To teraz jest moment, gdzie trzeba otoczyć takie szczenię specjalną troską- właśnie po to, by kiedyś dorosło na schwał i nie odstawało. To jak dbamy o psa do 1,5 roku- potem się przekłada na wszystko właściwie- a pies (też) jest tym co je. Szczeniąt i podrostków to dotyczy podwójnie.
Pierwsze tygodnie u hodowcy- są ogromnie istotne. Potem- zresztą też.
Dla nas to TYLKO osiem tygodni, a dla szybko rozwijającego się organizmu psa AŻ osiem tygodni.
Ale jeśli zabieramy szczenię (powiedzmy łagodnie) "zaniedbane" na starcie to nie zawsze uda się wyprostować te zaniedbania. Świadomi ludzie to wiedzą i starają się wybrać dobre i jak najlepiej dbające hodowle. Moja mądra babcia mawiała "lepiej wydać na piekarza niż na aptekarza"
Haniu- ja też nie robię halo z nieuformowanej kupy
.
Ale (tak jak Ty) obserwuję dalej bacznie takiego malucha. Jeśli się zaczyna lać (żółta zazwyczaj) woda- natychmiast Smecta. Szczenięta bardzo szybko się odwadniają i stąd musi być ta troska.
To tak jak my ludzie musimy np. zabdać inaczej o wcześniaki ludzkie i otaczamy je inną opieką.
Suka jest kryta i rodzą się maluchy z pierwszego krycia oraz z ostatniego. A przy tak szybkim rozwoju -te parę dni więcej czy mniej w łonie matki- to stanowi jednak różnicę.
Zapewne ten najmniejszy "wyrośnie" tak czy siak...jednak na jakiego ogara kiedyś wyrośnie? Zależy też (bardzo)od dbałości tu i teraz - czyli u hodowcy.
Są szczenięta o które należy zadbać specjalnie i nie ma czego odkładać na potem. To teraz jest moment, gdzie trzeba otoczyć takie szczenię specjalną troską- właśnie po to, by kiedyś dorosło na schwał i nie odstawało. To jak dbamy o psa do 1,5 roku- potem się przekłada na wszystko właściwie- a pies (też) jest tym co je. Szczeniąt i podrostków to dotyczy podwójnie.
Pierwsze tygodnie u hodowcy- są ogromnie istotne. Potem- zresztą też.
Dla nas to TYLKO osiem tygodni, a dla szybko rozwijającego się organizmu psa AŻ osiem tygodni.
Ale jeśli zabieramy szczenię (powiedzmy łagodnie) "zaniedbane" na starcie to nie zawsze uda się wyprostować te zaniedbania. Świadomi ludzie to wiedzą i starają się wybrać dobre i jak najlepiej dbające hodowle. Moja mądra babcia mawiała "lepiej wydać na piekarza niż na aptekarza"

Haniu- ja też nie robię halo z nieuformowanej kupy

Ale (tak jak Ty) obserwuję dalej bacznie takiego malucha. Jeśli się zaczyna lać (żółta zazwyczaj) woda- natychmiast Smecta. Szczenięta bardzo szybko się odwadniają i stąd musi być ta troska.
Re: żywienie szczeniąt
Ale zapłodnienie i implantacja zarodków następuje w mniej więcej tym samym czasie. Nawet jezeli suka była kryta raz i np drugi raz po półtora tygodnia (mieliśmy taki przypadek) to moment zapłodnienia zależy od niej nie od psa.bea100 pisze:Nie zgadzam się z takim podejściem.
To tak jak my ludzie musimy np. zabdać inaczej o wcześniaki ludzkie i otaczamy je inną opieką.
Suka jest kryta i rodzą się maluchy z pierwszego krycia oraz z ostatniego. A przy tak szybkim rozwoju -te parę dni więcej czy mniej w łonie matki- to stanowi jednak różnicę.
Ja robię jak napisała Ania W - jak szczeniak jest mniejszy to kontroluję jego przyrosty a nie przejmuję się róznicą z rodzeństwem. Jak słabiej przyrasta - wtedy działam.
Re: żywienie szczeniąt
Poza tym to najmniejszy z miotu bywa- nie znaczy wcale najsłabszy. Zwykle są to dzielne szczeniaki. Zwykle są to najfajniejsze maluchy i cwaniaki bo muszą sobie dawać radę i w życiu i przy mleczarni i wogóle
.
Każdy hodowca robi jak uważa. Ja jednak niektóre maluchy u siebie otaczam szczególną opieką.

Każdy hodowca robi jak uważa. Ja jednak niektóre maluchy u siebie otaczam szczególną opieką.
Re: żywienie szczeniąt
Ja też 
Ale niekoniecznie wiąże się to z dokarmianiem najmiejszych. Czasem po prostu ze zwiększona kontrola ich przyrostów.

Ale niekoniecznie wiąże się to z dokarmianiem najmiejszych. Czasem po prostu ze zwiększona kontrola ich przyrostów.
Re: żywienie szczeniąt
No jasne
.
U mnie ważenie się odbywa codziennie i o jednej porze. To podstawa.
Do tej pory przechowuję w szufladzie tabele ważenia z każdego miotu...na pamiątkę

U mnie ważenie się odbywa codziennie i o jednej porze. To podstawa.
Do tej pory przechowuję w szufladzie tabele ważenia z każdego miotu...na pamiątkę
