Czuły Czesiek Tropinos do oddania
: czwartek 24 sty 2019, 11:12
3 stycznia właścicielka Cześka - Agnieszka Puciato - wrzuciła na FB dramatyczny w swej wymowie wpis:
"Kochani, mam bardzo delikatną sprawę. Muszę znaleźć dom dla Czesia
"
Z komentarzy Agnieszka odpisuje:
"...sprawa jest bardzo delikatna i pilna. Hodowla nie istnieje. Czesiu ma 7 lat, jest wykastrowany, niekonfliktowy, zdrowy, czasem zdarzy mu się szarpnąć na smyczy jak się rozbawi. Jestem w tragicznej sytuacji, bo w tej chwili nie mam mu nawet co do miski wrzucić, gdyby coś się stało, to nie będę w stanie go leczyć
"
"...nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji jak w tej chwili, wszystkie moje psy dożywały u mnie do końca i byłam pewna, że tym razem też tak będzie. Nigdy nie musiałam pracować po kilkanaście godzin za frajer. Jak wracam z pracy, to nie mam siły na porządny spacer z psem. Kładę się spać zmęczona i wstaję zmęczona. Przez to wszystko Czesiu nie jest w stanie wytrzymać między jednym a drugim spacerem, zaczął podsikiwać dywany. Mieszkanie jest wynajmowane i boję się reakcji właściciela."
"Jak go brałam, to miałam świadomość, że jego babcia i siostra chorują, właśnie dlatego go wykastrowałam, żeby przypadkiem się nie rozmnażał i nie przekazywał wadliwych genów."
Małgosia Wasilewska (od Acanki i Jaszki) napisała też:
"...Czesiowi powinno się zrobić badania ! Nie chcę tu nikogo straszyć , ale jego babcia i siostra, mają (miały
) zdiagnozowaną genetyczną chorobę nerek (chyba zespół Falkoniego
)! Wtedy należałoby kupić mu odpowiednią karmę dla „nerkowców” ! Możesz o babci Czesia poczytać na ogarkowie w wątku „psie adopcje” „Salwa do adopcji”! Oby to nie był powód posikiwania Czesia."
Agnieszka ostatnio napisała mi, że musi zająć się swoim synem (ma jakieś poważne kłopoty
z nim - nie wiem bliżej o co chodzi) i tą odrobinę czasu, jaką ma po pracy musi poświęcić jemu.
Nie ma więc zupełnie czasu dla Cześka i musi go oddać. Jeśli nie znajdzie się dla niego nowego domu to zmuszona będzie oddać go do schroniska...
Może razem coś poradzimy.
"Kochani, mam bardzo delikatną sprawę. Muszę znaleźć dom dla Czesia
Z komentarzy Agnieszka odpisuje:
"...sprawa jest bardzo delikatna i pilna. Hodowla nie istnieje. Czesiu ma 7 lat, jest wykastrowany, niekonfliktowy, zdrowy, czasem zdarzy mu się szarpnąć na smyczy jak się rozbawi. Jestem w tragicznej sytuacji, bo w tej chwili nie mam mu nawet co do miski wrzucić, gdyby coś się stało, to nie będę w stanie go leczyć
"...nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji jak w tej chwili, wszystkie moje psy dożywały u mnie do końca i byłam pewna, że tym razem też tak będzie. Nigdy nie musiałam pracować po kilkanaście godzin za frajer. Jak wracam z pracy, to nie mam siły na porządny spacer z psem. Kładę się spać zmęczona i wstaję zmęczona. Przez to wszystko Czesiu nie jest w stanie wytrzymać między jednym a drugim spacerem, zaczął podsikiwać dywany. Mieszkanie jest wynajmowane i boję się reakcji właściciela."
"Jak go brałam, to miałam świadomość, że jego babcia i siostra chorują, właśnie dlatego go wykastrowałam, żeby przypadkiem się nie rozmnażał i nie przekazywał wadliwych genów."
Małgosia Wasilewska (od Acanki i Jaszki) napisała też:
"...Czesiowi powinno się zrobić badania ! Nie chcę tu nikogo straszyć , ale jego babcia i siostra, mają (miały
Agnieszka ostatnio napisała mi, że musi zająć się swoim synem (ma jakieś poważne kłopoty

Nie ma więc zupełnie czasu dla Cześka i musi go oddać. Jeśli nie znajdzie się dla niego nowego domu to zmuszona będzie oddać go do schroniska...

Może razem coś poradzimy.