Witajcie.
Ostatnio byłam mocno zarobiona ale to nie znaczy że nie śledziłam losów Fuksika - bądź co bądz to synio mojego FELIXA ....
Na poczatek uświadamiam tych nie znających faktów, że wcześniejsza decyzja Krzysztofa i jego zony o pozostawianiu Fuksa w domu nie wynikała z zadnych nacisków ani przekonywań (a na pewno nie od ogaromaniaków) ... po prostu ostatecznie nie dali rady sie z nim rozstać ... ta zmiana ucieszyła mnie ale jednocześnie była bardzo zaskakując (ale chyba dobrze dla psa że Rodzina próbuje go ostatecznie nie oddać niz oddać).. rozumiem trudy, szanuję walkę i współczuję ... gdy jednak rzeczywistość przerasta nawet najszlachetniejsze zamiary......
Aktualnie Krzysztof pracuje prawie non stop (choć raniutko codziennie lata na spacery z Fuksem) (odpowiedzialny ojciec rodziny musi tak robić i bardzo cenię mężczyzn, którzy nie tylko powołuja dzieci na świat ale także dbaja o ich godny byt - Dzieci są, w sumie, najtrudniejszym i najpiękniejszym zadaniem jakie mają odpowiedzialni, kochający sie i płodni małżonkowie...)
W domu zostaje żona w ciąży i 2 małych dzieci (2 i 4 lat - jakos tak) i niestety mieszkaja w bloku.... i aktualnie ona nie jest w stanie zapewnic Fuksowi odpowiedniej ilości spacerów.... gdy było cieplaj, było pewnie łatwiej, a teraz .... wyjść z 2 dzieci i duzym, skocznym i silnym psem i w zaawansowanej ciązy.
... starali sie , próbowali... ale uznali że Fuks duzo przez ta sytuacje traci... i że odpowiedzialnej bedzie mu znaleść (jednak niestety) inny dom...
ale adopcję obwarowali .... postawili wymagania przyszłym właścicielom... nie chcieli aby (w ich ocenie) Fuska "spadł z deszczu pod rynnę" ... skoro oni nie są wstanie zapewnic mu odpowiednich warunków (a złych nie ma) to mieli nadzieję, że ktos inny to zrobi.
Fuks miał zrobione oczy (było ok), tez rzęski były usuwane, a teraz jedno oko zaczęło sie znowu delikatnie podwijać... plany leczenia były, choć chyba najpierw mysleli o kastracji ... więc zdrowie pod stałą kontrolą.
Wieczorem jestem umówiona z Krzysztofem na rozmowę - i po niej będę wiedziec jak jest aktualna sytuacja Fuksika... z pierwszej ręki... więc ... bądzmy cierpliwi...
