Gończy Polski w Katowicach :-)
: wtorek 06 sty 2009, 10:42
http://www.dogomania.pl/forum/f28/sonia ... ne-128234/" onclick="window.open(this.href);return false;Niby wszystko wyglądało dobrze, zaplanowany sylwester w górach miłe towarzystwo i odstresowanie się od tych wszystkich psich tragedii.. jak ja się pomyliłam. Na dzień dobry przywitał mnie pies przykuty łańcuchem do budy, łańcuch krótki, pies ledwo do budy wchodził, buda nie ocieplona w środku pełno śniegu a pies głodny rzucał się na jedzenie które miałam dla Milki, później moją uwagę zwrócił malutki włochaty szczeniak który mieścił się na złożonych dłoniach i niby nic takiego jednak kiedy wyszłam z Milką na spacer ten oto szczeniak siedział przypięty łańcuchem do budy (podobno ma się od małego nauczyć gdzie jego miejsce) on miał tylko 2 miesiące. Nie udało się go zabrać jak również Guzika (psiaka na łańcuchu) nie zgodzili się nawet na spacer z nim lub chociażby przedłużenie łańcucha. Późnym wieczorem karmiąc Guzika zobaczyłam czarną przechodzącą ukradkiem postać psa, zawołałam okazało się że to śliczna młoda sunia mieszkająca w jakiejś dziurze koło domu. Po rozmowie z właścicielami okazało się że suczkę przyniósł ich 8 letni wnuczek, przywiązali ją do budy jednak ona strasznie skomlała i pogryzła budę więc ten 8 letni chłopiec sprzedał ją koledze z klasy, jednak on też ją po pewnym czasie wyrzucił i tak znów do nich zawędrowała i została błąkającym się psem i tak aż od wakacji. Suczka jest troszkę chuda ma cieczkę, być może jest w ciąży. Jest przekochana, wygląda jak gończy polski czy też mieszanka. Suczka nazywa się Sonia, przytulaśna niesamowicie, przez gospodarzy odganiana przez dzieci kopana i popychana (raz na moich oczach) tylko dlatego że podeszła się poprzytulać. Sonia ma około roku może mniej to jej 1 cieczka. Niewiele myśląc zadzwoniłam do naszej niezastąpionej Anetki z fundacji, decyzja zabieramy i tak od godziny suczka jest już u mnie w domku i wyleguje się na poduszce. Ja wiedziałam że na wsi jest inna mentalność bez 2 zdań ale osobiście po tym co zobaczyłam jest mi naprawdę przykro i jestem zła, nie rozumiem jak tak można traktować żywe czujące istoty, pewnie to się nigdy nie zmieni ale nadzieję można mieć. Jak wracaliśmy już do domu to prawie potrąciliśmy psa, piękną wychudzoną suczkę Onka chyba długowłosego przechodziła przez autostradę, zatrzymaliśmy się, pomyślałam że skoro jedziemy na 2 auta ją też zabierzemy ale szybko przestraszona uciekła w las z resztą co ja wam będę opowiadać wy nie raz widzieliście czy słyszeliście takie historie. Zaraz wkleję zdjęcia suczki.
Zdjęcia suczki jeszcze tam robione:
Zdjęcie biednego Guzika:
Tutaj ten malutki szczeniak:
Umiecie sobie wyobrazić go na łańcuchu?
Pies znajduje się w Katowicach u mojej koleżanki z fundacji
