Sunia z interwencji VIVY z Mińska Mazowieckiego
: środa 01 lip 2015, 10:34
Przed chwilą zobaczyłam zdjęcia tego biedactwa na FB. Będę śledziła rozwój sytuacji. Sunia walczy o życie. Wygląda jak ogar
Skopiowane z profilu Pani Justy Piekarczyk:
"**Live z interwencji– zaniedbane, umierające psy**
Dostaliśmy zgłoszenie o dwóch skrajnie zagłodzonych psach trzymanych w mieszkaniu w Mińsku Mazowieckim. Gdy przyjechaliśmy na miejsce i weszliśmy do bloku na całej klatce schodowej czuć było fetor odchodów. Nikt nie otwierał nam drzwi, ale wiedzieliśmy, że nie możemy odejść nie sprawdzając sytuacji panującej w mieszkaniu. Musieliśmy wejść do mieszkania siłą przez sąsiedni balkon i wyważyć balkonowe drzwi. W środku zastaliśmy straszny obraz. Cała podłoga wymazana była odchodami i moczem psów, nigdzie nie było właściciela. Dodatkowo brak światła, panujący brud, butelki po alkoholu. Mały pies schował się na parapecie za zasłona. Musiał dawno nie widzieć obcego człowieka, dlatego był przerażony i musieliśmy wziąć go używając koca. W kuchni znaleźliśmy suczkę, a raczej jej szkielet! Leżała w kałuży odchodów z rozjechanymi tylnymi łapami. Nie miała siły iść. Ledwo żyje. Pędzimy do lecznicy, liczy się każda minuta!"
Wklejam linki do zdjęć suni, bo z pracowego kompa nie mogę wkleić zdjęć.
Jeśli się komuś to uda, to bardzo proszę o ich wklejenie
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater" onclick="window.open(this.href);return false;

Skopiowane z profilu Pani Justy Piekarczyk:
"**Live z interwencji– zaniedbane, umierające psy**
Dostaliśmy zgłoszenie o dwóch skrajnie zagłodzonych psach trzymanych w mieszkaniu w Mińsku Mazowieckim. Gdy przyjechaliśmy na miejsce i weszliśmy do bloku na całej klatce schodowej czuć było fetor odchodów. Nikt nie otwierał nam drzwi, ale wiedzieliśmy, że nie możemy odejść nie sprawdzając sytuacji panującej w mieszkaniu. Musieliśmy wejść do mieszkania siłą przez sąsiedni balkon i wyważyć balkonowe drzwi. W środku zastaliśmy straszny obraz. Cała podłoga wymazana była odchodami i moczem psów, nigdzie nie było właściciela. Dodatkowo brak światła, panujący brud, butelki po alkoholu. Mały pies schował się na parapecie za zasłona. Musiał dawno nie widzieć obcego człowieka, dlatego był przerażony i musieliśmy wziąć go używając koca. W kuchni znaleźliśmy suczkę, a raczej jej szkielet! Leżała w kałuży odchodów z rozjechanymi tylnymi łapami. Nie miała siły iść. Ledwo żyje. Pędzimy do lecznicy, liczy się każda minuta!"
Wklejam linki do zdjęć suni, bo z pracowego kompa nie mogę wkleić zdjęć.
Jeśli się komuś to uda, to bardzo proszę o ich wklejenie
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater" onclick="window.open(this.href);return false;
https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater" onclick="window.open(this.href);return false;