Ja jeszcze pozwolę sobie nawiązać do wcześniejszego wpisu na innym wątku.
delia pisze:
Dla Was i dla Cygi może i lepiej ale dla szczeniąt niekoniecznie. 8-10 tydzień to tzw "okres utrwalania strachu" i niektóre szczenięta bardzo źle znoszą zmianę otoczenia, czy właściciela itp, w tym okresie zaleca się aby nie zmieniać domu i poczekać na zmiany po 10 tyg. Później też nie jest wcale lepiej bo 12-16 tydzień to okres ustalania miejsca w grupie. Tyle teorii (kiedyś gdzieś o tym czytałam

) Pewnie w praktyce będzie lepiej niż piszą w uczonych książkach. Powodzenia i trzymam kciuki za maluchy.:
Trochę to tak, że chyba w różnych teoriach nieco inaczej to wygląda. Kiedyś taki magiczny był jeden - 8 tydzień i faktycznie także dlatego, że chciałam wydać szczeniaki dwukrotnie szczepione to ominęłam ten „dramatyczny” tydzień, o którym nasłuchałam się na różnych szkoleniach i seminariach. Z tym, że tych okresów lękowych jest jeszcze kilka później….
No i jeszcze spotkałam się z taką teorią na temat tej teorii

, że prawdopodobnie wynika ona z analizy badań, których metodologia przeprowadzenia pozostawia wiele do życzenia i jest krytykowana np. przez Iana Dunbara .
Swoją drogą przez dziesięciolecia szczeniaki opuszczały domy w wieku 6-7 tygodni i dawały radę…Nie sądzę, żeby poziom problemów kiedyś i teraz znacząco się różnił.
Ja osobiście, jeżeli wiem, że szczeniak nie jest pozostawiony w hodowli sam sobie wolałabym, żeby został tam tydzień, dwa dłużej niż standardowo się wydaje. Z resztą też czytałam kiedyś wypowiedź hodowcy chyba owczarków australijskich, który wydaje szczenięta 3-miesięczne i bardzo racjonalnie tłumaczył to podejście ( fakt nie w naszych realiach

).
delia pisze:Uważam że pies powinien odbierać jak najwięcej bodźców aby nie wyrósł na agresywnego lub lękliwego psa. .
Myślę, że przy słabszej psychice psa próbowanie naprawienia tego faktu poprzez bombardowanie go przeróżnymi bodźcami może sytuację pogorszyć zamiast poprawić. Też uważam, że dobra socjalizacja to raczej jakość i różnorodność bodźców, a nie ich ilość.
A propos teorii – też usłyszałam niedawno taką głoszącą, że nie można szczeniaka przestymulować, bo jak będzie miał za dużo to zwyczajnie się wyłączy i zaśnie. I tu się nie bardzo mogę zgodzić, bo każdy układ nerwowy ma jakieś swoje moce przerobowe. Jak sobie nie daje rady z napływającymi bodźcami to po prostu ich nie przetwarza i „zamyka się”. Przestymulowanie to dla mnie prosta droga do psa nadpobudliwego, mającego problemy z koncentracją.
delia pisze:Niedawno przy okazji seminarium z motywacji w szkoleniu rozmawiałam z hodowcą owczarków niemieckich, który twardo twierdził że dopóki szczenię/pies (po odstawieniu od suki) nie nauczy się bezwzględnego posłuszeństwa nie można puszczać go do innych psów, bo towarzystwo psów jest dla niego atrakcyjniejsze i nie będzie słuchał. .
No właśnie i tu pojawia się kilka pytań – co to jest bezwzględne posłuszeństwo i jak ocenić kiedy pies się go nauczy. Mały szczeniak jak będzie miał wybór to pójdzie za właścicielem, który się oddala, a nie zostanie z grupą psów…co innego z podrostkiem. On pewnie będzie miał więcej skłonności żeby wybrać swoją „bandę”. Czyli co ? Do roku bez kontaktów z innymi psami? A jak pies raz nie posłucha to z powrotem na smycz i program naprawczy?
Jakoś mi się to kupy nie trzyma pomijając chociażby fakt, że to nie daje żadnej szansy na socjalizację z innymi psami. Nie wiem, może temu hodowcy się to kiedyś sprawdziło, ale dla mnie to trochę tak jakby uczyć niejedzenia kiełbasy poprzez nie dawaniu jej psu.