Wrażenia z pierwszego polowania - zapraszam.
: niedziela 07 gru 2008, 21:18
Zapraszam, dodajcie Wasze wrażenia z pierwszego polowania.
Kusy zaliczył je dzisiaj. Wrócił zmęczony, szczęśliwy i.... z ranami. Spoko , to nie dzik
Uff.... Ogary walczyły najwyraźniej o dominację i.... starszy osobnik zostawił Kusemu trzy cięcia, w tym jedno głębokie dosyć. To dla mnie nowość - nie tylko dzik może zranić na polowaniu. Psy muszą poukładać sobie kto rządzi, jak w naturze (o tym nikt nie pisał, może dlatego że ciężko o 3 Ogary na jednym polowaniu).
Wspaniali myśliwi z okolic Orzesza. Jak się spodziewałem wielu z nich Ogara widziało .... pierwszy raz (taka wypromowana rasa jest). Myśliwych 13-stu. Z pracy Ogarów byli zadowoleni, specjalnie dla nich szykują "szwedzkie polowanie" niebawem - Ogary dla tego koła "pokazały nowe możliwości".
Pracowały 3 Ogary. 1 doświadczony, 2 "zielone" i posokowiec bawarski (miał okazję dzięki Ogarom pokazać klasę i pokazał).
Nogi mi weszły... wiecie gdzie
6 miotów w zimnie i w deszczu. Ale wróciliśmy zachwyceni (w nagonce 3 kobiety, "z żelaza"
)
W telegraficznym skrócie:
1. Pierwszy miot bez historii. Obok Kusego przechodziły sarny a on nie wiedział o co chodzi. Trzymał się nas, co już było dla nas super. Tydzień wcześniej po wizycie w "dziczej zagrodzie" zaczął dopiero przychodzić na gwizdek, baliśmy się co będzie.
2. Miot drugi bez historii.
3. Miot trzeci - dramatyczny. W tym miocie trafione przez myśliwych 2 sarny. Kusy łapie o co chodzi, dochodzi 2 sarny (ale raczej nie te co trafione), rozdziela je i jedną goni. Pięknie głosi, wspaniała muzyka. Ginie gdzieś 1 Ogar, zaczynamy się martwić.
4. Czwarty miot bez historii. Martwimy się o "brakującego" Ogara.
5. Piąty miot. Psy już zmęczone. Idą w bagnistą gęstwinę, dziki są wszędzie dookoła, nie dają się wygonić, kluczą. Kusy już nie ma siły, doświadczony Ogar podejmuje walkę (nic nie widzimy, dziki krążą wokół nas, słychać tylko chrząkanie). Naganiamy. Dwa dziki idą na drogę. Jeden trafiony ale uszedł. Do akcji wkracza posokowiec bawarski, odnajduje dzika, myśliwy trafia. Ogary mają okazję "obszczekać dzika" - Kusy zachowuje się zupełnie jak w "dziczej zagrodzie" przed tygodniem. Nadchodzi dobra wiadomość - znajduje się "brakujący" Ogar. Uff. Już szykowaliśmy się na długie poszukiwania, nie zostawimy psa....
6. Szósty miot bez historii. Miot bardzo długi, dla nas stres , Kusego nie ma nigdzie obok nas, poczuł się pewnie, zapuszcza się w las, tropi, ale jest zmęczony. Dochodzimy do linii miotu - uff, Kusy jest na miejscu, dołączył do pozostałych psów.
Udane polowanie dla myśliwych, dramaturgia. Podziękowania od myśliwych, pozytywna ocena pracy psów i zaproszenie na kolejne polowania.
A na koniec.... Wspaniała zupa z dziczyzny i doskonałe duszone mięsa, oraz.... samogonka i żołądkówka na rozgrzewkę
Pożegnanie (piękna gra na rogach) dzika i dwóch saren co odeszły do krainy wiecznych łowów.
Umówiliśmy się na kolejne polowanie i mamy nadzieję że grupa 3 Ogarów polujących wspólnie na Śląsku jeszcze urośnie.
Kusy zaliczył je dzisiaj. Wrócił zmęczony, szczęśliwy i.... z ranami. Spoko , to nie dzik

Wspaniali myśliwi z okolic Orzesza. Jak się spodziewałem wielu z nich Ogara widziało .... pierwszy raz (taka wypromowana rasa jest). Myśliwych 13-stu. Z pracy Ogarów byli zadowoleni, specjalnie dla nich szykują "szwedzkie polowanie" niebawem - Ogary dla tego koła "pokazały nowe możliwości".
Pracowały 3 Ogary. 1 doświadczony, 2 "zielone" i posokowiec bawarski (miał okazję dzięki Ogarom pokazać klasę i pokazał).
Nogi mi weszły... wiecie gdzie


W telegraficznym skrócie:
1. Pierwszy miot bez historii. Obok Kusego przechodziły sarny a on nie wiedział o co chodzi. Trzymał się nas, co już było dla nas super. Tydzień wcześniej po wizycie w "dziczej zagrodzie" zaczął dopiero przychodzić na gwizdek, baliśmy się co będzie.
2. Miot drugi bez historii.
3. Miot trzeci - dramatyczny. W tym miocie trafione przez myśliwych 2 sarny. Kusy łapie o co chodzi, dochodzi 2 sarny (ale raczej nie te co trafione), rozdziela je i jedną goni. Pięknie głosi, wspaniała muzyka. Ginie gdzieś 1 Ogar, zaczynamy się martwić.
4. Czwarty miot bez historii. Martwimy się o "brakującego" Ogara.
5. Piąty miot. Psy już zmęczone. Idą w bagnistą gęstwinę, dziki są wszędzie dookoła, nie dają się wygonić, kluczą. Kusy już nie ma siły, doświadczony Ogar podejmuje walkę (nic nie widzimy, dziki krążą wokół nas, słychać tylko chrząkanie). Naganiamy. Dwa dziki idą na drogę. Jeden trafiony ale uszedł. Do akcji wkracza posokowiec bawarski, odnajduje dzika, myśliwy trafia. Ogary mają okazję "obszczekać dzika" - Kusy zachowuje się zupełnie jak w "dziczej zagrodzie" przed tygodniem. Nadchodzi dobra wiadomość - znajduje się "brakujący" Ogar. Uff. Już szykowaliśmy się na długie poszukiwania, nie zostawimy psa....
6. Szósty miot bez historii. Miot bardzo długi, dla nas stres , Kusego nie ma nigdzie obok nas, poczuł się pewnie, zapuszcza się w las, tropi, ale jest zmęczony. Dochodzimy do linii miotu - uff, Kusy jest na miejscu, dołączył do pozostałych psów.
Udane polowanie dla myśliwych, dramaturgia. Podziękowania od myśliwych, pozytywna ocena pracy psów i zaproszenie na kolejne polowania.
A na koniec.... Wspaniała zupa z dziczyzny i doskonałe duszone mięsa, oraz.... samogonka i żołądkówka na rozgrzewkę

Pożegnanie (piękna gra na rogach) dzika i dwóch saren co odeszły do krainy wiecznych łowów.
Umówiliśmy się na kolejne polowanie i mamy nadzieję że grupa 3 Ogarów polujących wspólnie na Śląsku jeszcze urośnie.