Strona 1 z 4
Choroba lokomocyjna
: środa 25 kwie 2012, 23:32
autor: SARABANDA
Było na ten temat w wielu wątkach i na blogach. Zastanawiam się jak przewieść Czuprynkę na majówkę - 500 km. Bardzo źle znosi jazdę szczególnie od wyprawy do Swięcin. Jest w silnym stresie, baaardzo się ślini i odwadnia, wymiotuje . Nie za bardzo chce pić. Obawiam się czy przy jej chorobie bardzo jej to nie zaszkodzi. Do tego kładzie się na Sarkę śliniąc się na nią i wymiotując co bardzo stresuję Sarę. A to wszystko razem stresuję oczywiście mnie.
Alternatywą jest wysłanie Czupryny ze znajomymi do Korbielowa, ale to też dla niej stres, lub rezygnacja z wyjazdu.
Mam od weta Cerenię, ale ona podobno nie likwiduje ślinienia.
Sama już nie wiem co zrobić.
________________
Małgosia&S&C
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 00:01
autor: BasiaM
Gosiu ....
Cerenia na Uchatego nie działała wogóle

a podobno taka super i do tego wcale nie tania
Aviomarin też nie działał
Może spóbuj czymś rozdzielić dziewczyny w aucie, tak żeby Czuprynka nie właziła na Sarę.
Przed podróżą nie dawaj jedzenia i dużo wcześniej podaj jej leki, żeby się wyciszyła.
Trzymam kciuki, żeby na nią podziałały
PS. po naszej ostatniej wyprawie bagażnik mamy do prania tak zaśliniony
ale zauważyłam, że jak Uchaty jest porządnie zmęczony to o dziwo

w aucie śpi

Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 09:50
autor: Wigro
Możesz spróbować imbiru.
Są nawet gotowe ciasteczka imbirowe
http://www.krakvet.pl/seidla-smakolyki- ... 18219.html
Trzeba podać poprzedniego wieczoru.
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 10:14
autor: weszynoska
Silny stress to nie jest choroba lokomocyjna...myslę, że trzeba by zastosowac inne leki.
Lub nauczyć sukę, że jazda jest wspaniała i nie ma się co bać.
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 10:28
autor: Ewka
To prawda, ale imbir oprócz działania przeciwwymiotnego ma też właściwości odprężające... więc a nuż...
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 11:08
autor: hania
Trzeba najpierw zdiagnozować czy problemem jest samochód czy choroba lokomocyjna. Jeżeli samochód - przekonać psa, że samochód jest fajny. Jeżeli choroba lokomocyjna - znaleźć leki, które działają albo pogodzić się z tym, że tak jest (bo czasem nic nie działa).
Zawsze pomaga - niekarmienie psa i zmęczenie go przed jazdą.
Gdzie one jeżdżą? W kombi? Na tylnym siedzeniu?
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 11:31
autor: Wilga
Wilga jeździ od szczeniaka. Na początku był potop - pies i siedzenie samochodowe mokre, nawet wymioty były. Im starsza tym lepiej, obyło się bez leków. Bo tak naprawdę nie było wyjścia, musiała jeździć ze mną do pracy

Kiedy w zeszłym roku zmieniłam samochód to postanowiłam, że pies pójdzie do bagażnika. Nic z tego - wróciła dawna trauma. Pogodziłam się tym, że mam pieski samochód, Wila wróciła na tylne siedzenie i potrafimy przejechać w tydzień 1500 km z noclegami w obcych miejscach. Wtedy samochód jest najlepszym azylem, każdy wykład prześpi w nim

.
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 18:28
autor: ania N
Jurek też na początku od razu wymiotował. Jak codziennie jeździł do weta to przestał. Gdy miał dłuższa przerwę od auta wszystko wróciło.
Teraz wie że samochód to jakiś fajny spacerek i nic mu się ostatnio nie przytrafiło. (tfu tfu żeby nie zapeszyć bo też na majówkę jedziemy

).
O Fiordzie nie wspominam bo on przeszedł te etapy jako szczenię, i tylko faktycznie wyrzucenie go do bagażnika spowodowało że trochę spękał. Ale przetrwaliśmy i teraz jest ok.
Nie wiem co tu poradzić, może trochę pojeździć przed wyjazdem- krótka jazda i fajny spacerek itp. Na kota działa zakrycie klatki tak żeby nie widziała świata przesuwającego się za oknem. Inaczej wydziera się cała drogę.

Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 19:19
autor: miszakai
Jeśli kombi to polecam oddzielną budkę dla niej; nie będzie się tak szastać i niepokoić Sary...Nie dawać jeść kilka godzin przed startem, mała nagródka po wsadzeniu do auta i zmęczyć ją przed wyjazdem. Korzeń imbiru działa przeciwwymiotnie, faktycznie...A z leków przychodzi mi do głowy jeszcze Torecan.
Jednym psom lepiej służy zamknięta ograniczona przestrzeń bagażnika a nawet budy w bagażniku a inne lepiej czują się w "kabinie" - z głową na kolanach opiekuna albo z głową w szybie...Cyga uwielbia wyglądać przez okno, bo jest ciekawska...Cygaro głównie spał w samochodzie...Ale to też stopniowe przyzwyczajanie - od hodowcy i potem jeszcze jakiś czas jeździł zaśliniony i były wymioty...
Re: Choroba lokomocyjna
: czwartek 26 kwie 2012, 19:49
autor: BasiaM
Gosia nie ma kombi.
Dziewczyny podróżują na tylnim siedzeniu małego autka.
Myślę, że to nie jest strach przed autem bo - widziałam - chętnie i bez ceregieli do niego wskakują.
PS. u nas wkładanie (tak, tak wkładanie ) psów do bagażnika jest całą ceremonią.
Coda nauczyła się od Uchatka, że auto jest beee , trzeba ją wsadzić ale potem to już panna śpi bo generalnie co ma tam robić
Uchaty jak już wejdzie do auta to usiądzie i nagle z niego wyskakuje i ucieka.
Trzeba go znów wpakować, przypiąć do kratki i zamknąć bagażnik.
Potem od środka odpinam gościa, żeby miał luz
