Słodka Zoja - bez łapki za to z padaczką
: wtorek 28 cze 2011, 11:59

Zoja trafiła na paluch w 2008 roku. Zwykła młoda sunia, mieszaniec, dość ładna, ale nie na tyle, żeby się wyróżniać wśród innych bied. Pewnie znalazłaby dom, gdyby nie padaczka - to bardzo odstrasza ludzi. Ataki ma rzadko, na lekach prawie wcale, ale samo hasło wystarczy, żeby odwrócić od niej wzrok.
Pewnego dnia nie było jej stałej opiekunki, prawdopodobnie nie dostała leków, prawdopodobnie dostała ataku, na pewno została pogryziona. Straciła ogon i przednią łapę. Teraz wyrok jest już podwójny:" nie dość, że chora, to jeszcze kaleka.
Poznałam ją, gdy jeszcze sierść jej nie odrosła po operacji. Sunia pełna życia, pełna wdzięku, pełna ufności. Cudo. Kochana, wesoła, ciesząca się życiem:

Splot różnych okoliczności sprawił, że w nowy Rok trafiła do szpitala (wymaga na wszelki wypadek oddzielnego boksu, wymaga podawania tabletek, a w szpitalu to jej zapewniono + ciepło). Spędziła tam pół roku, ponieważ żaden opiekun nie chciał jej przyjąć na swój rejon (bo trzeba dawać tabletki i to prosto do pyska


Szczęśliwie ten etap ma już za sobą, od ponad miesiąca jest w normalnym kojcu, regularnie chodzi na spacery. Odżyła

Cieszy się na widok wolontariuszy, choć plączą jej się trochę łapy, to potrafi nawet ciągnąc na smyczy, chce żyć i chce cieszyć się życiem.
Gdyby miała więcej ruchu i gdyby lepiej jej dobrać dawkę leków (podejrzewam, że obecną dawkę możnaby zmniejszyć) - zmieniłaby się zapewne w psa, którego właściciele szybko przestaliby zauważać, że jest w jakikolwiek sposób "inny".
Zoja szuka domu stałego lub choćby tymczasowego.
Kontakt w sprawie adopcji:
608 088 298
j.zylkowska@poczta.onet.pl


