Zakladam ten watek, bo dzis sasiadka zwrocila uwage na nowa donice u nas z kwitnacym rododendronem, ostrzegajac nas, zeby uwazac na psy, bo te kwiaty sa dla nich trujace. Zajrzalam do internetu i zdziwilam sie, ze az tyle jest tych potencjalnie niebezpiecznych roslin. A teraz wiosna, rosliny kielkuja, potem kwitna.. Mysle, ze dobrze miec swiadomosc zagrozenia.
Niedawno mielismy taka podejrzana historie z Basem. Teraz widze mozliwe wytlumaczenie jego bardzo dziwnego zachowania - przez kilka dni polegiwal wiekszosc dnia na swoim poslaniu, jakby bez checi do zycia, osowialy, bez apetytu. Od czasu do czasu dziwnie dyszal. Niby pil, cos tam zjadal, goraczki nie mial, ale wyraznie cos z nim bylo nie tak. Jakby mial depreche.. A przy tym to dyszenie... Akurat bylo zamieszanie w domu, nie bylo czasu sie nad nim rozczulac, ale przed weekendem mielismy go wziac do weta, zeby go zbadal. No ale jakos wtedy mu wszystko przeszlo. Zastanawialismy sie, co sie z nim dzialo -bylo wtedy troche zmian w domu, a ze z Basa wrazliwiec, skladalismy to na karb roznych spraw. Ale teraz mysle, ze moze on po prostu popodgryzal jakichs pedow w ogrodku, czesto widze, jak skubie wiosenna trawke. Wydaje mi sie, ze mogl sie czyms podtruc.
W kazdym razie - warto miec psa na oku i w razie czego zastanowic sie, czy kwiatkow nie jadl
