Strona 1 z 4
ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 19:30
autor: ZbyszekC
Czy Wasze też są takie żarte?

Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 21:03
autor: Jacek74
Ale rozpusta...
Mam nadzieję, że dożyję kiedyś czasów, gdy Ruczaj też będzie miał takie wyrafinowane podejście do jedzenia.
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 21:19
autor: ZbyszekC
Na chwilę obecną ubyło tylko suche z jajkiem. Reszta leży bezpiecznie. Z wyjątkiem tchawicy która zwyczajowo została zakopana pod dywan

Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 21:30
autor: weszynoska
Ma za dobrze

u nas takiego widoku nie uświadczysz
3 dni ścisłego postu..potem ze 2 na suchym chlebie i to tylko raz dziennie...
no i można zaczynac od nowa...nasypiesz karmę..i pójdziesz po aparat, ciekawe jakie Ci się uda zrobić zdjęcie

Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 21:41
autor: ZbyszekC
Gdyby miał konkurencję to tak. Samą głodówką nie jest łatwo wygrać. Przerabiałem z malamutem. Jak się zaparł to potrafił 3-4 dni nic nie jeść.

Po prostu pies ma napady smakowe. Obecnie jest na etapie sępienia o produkty nabiałowe.

Pomimo skutecznego w swoim czasie zapasienia psa

uważam, że Balt nigdy nie był szczególnie łakomy.
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 22:06
autor: Danuta
ZbyszekC pisze: Na stole widziałem ciasto.
Ciasto nabiałowe?

A! Sernik!
Przy Lokisie ciasta, ciastka są bezpieczne - poza miodem z serem nie jada słodkiego.
Ale takiego wypasu przy misce nigdy nie ma. Czym zaspokajacie Balta, gdy poza posiłkami przychodzi i piszczy, mruczy, prosi o COŚ? Bo ja właśnie wtedy wyciągam takie przysmaki jak żwacze, penisy, skóry suszone zawijane itp. I wtedy jest frajda, że Lokis COŚ dostał. A jeszcze większa, gdy te smaczki podzielę na kawałki i pochowam po mieszkaniu. A michę z żarełkiem Lokis dostaje w porach karmienia: jak nie zje - micha po 15 min znika. Ostatnio grymasił: kilka razy odpuścił sobie poranną porcję karmy, więc zabierałam, chowałam i kolejny posiłek dostawał dopiero wieczorem.
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: sobota 26 mar 2011, 22:27
autor: ZbyszekC
Oczywiście smaczki nie leżą stale przy misce. Są ulokowane po całym pokoju.

Była to inscenizacja na potrzeby zdjęcia.

Miedzy posiłkami Balt nie domaga się smaczków. Za wyjątkiem przypadku mojej konsumpcji kawy i ciasta przy kompie. Wtedy się gluci niemożebnie.

Zwykle dostaje smaczek jak wychodzimy na dłużej lub czasami na deser po obiedzie. Ale ostatnio nie bardzo go zajmują. Kość, jaką tydzień temu zszamał w kwadrans, dzisiaj go wcale nie interesowała. Prasowanych skór od szczeniaka nie lubił.

Posiłki po lekkim dosmaczeniu zwykle zjada bez większych problemów.
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: niedziela 27 mar 2011, 00:16
autor: Wigro
Zbyszek,
nie dość że nie mogę wygrać skutera, to jeszcze zakładasz tak wyuzdane wątki, bym się nie zdziwił jak dostaniesz bana, w końcu Ci się należy.
Wiadomo że normalnym stanem ogara jest- głodny albo bardzo głodny.
Co nie zmienia faktu że jesteśmy smakoszami a nie żarłokami.
Ja bardzo lubię pasztetówkę (taką szwejkowską raczej, albo z Bydgoszczy chociaż), a za okonia, wątróbkę szczupaka z patelni będę grzeczny i mądry nawet 10 minut.
Jogurty, tak byle nie Danone.Wątróbka tak, ale na pół surowo, nie za długo smażona, duszona.Raz mi dali turystycznie chappi to z reklamy, to se sami musieli jeść, chociaż byłem bardzo głodny ale chemii sorki nie lubię.
Surowe to jem tylko baranie i końskie mięsko, resztę muszą chociaż sparzyć.Oczywiście zgniłe chlebki skórki, kostki i co tam jeszcze śmierdzącego na spacerze upoluję to też, ale to nie jest chemia.
Pozdrawiam
Żwacze, tchawice, ucha świńskie uwielbiam dostaję jak jestem grzeczny.
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: niedziela 27 mar 2011, 00:59
autor: Danuta
Wigro pisze:Co nie zmienia faktu że jesteśmy smakoszami a nie żarłokami.
Ja bardzo lubię pasztetówkę (taką szwejkowską raczej, albo z Bydgoszczy chociaż), a za okonia, wątróbkę szczupaka z patelni będę grzeczny i mądry nawet 10 minut.
Wigro, jak smakuje konina? Ja to jestem mądry i grzeczny za surową wołowinkę
Zrobię za nią wszystko...
Wtedy dokładnie sobie przypominam jak przepisowo należy wykonać poszczególne komendy a jak robię "waruj" z "siad" to sąsiedzi dwa piętra niżej słyszą. A wiesz - ta moja pańcia to jakaś sadystka jest. Ona dzieli tą wołowinkę na malutkie kawałki i po dobrym wykonaniu komendy daje mi coś na język jakby nie mogła dać mi całego kawała mięsa. Przecież bym sobie z nim raz dwa poradził. Ech, ciężkie jest życie psa...
Przynajmniej z tego chowania smaków po mieszkaniu to zrobiłem rytuał i nauczyłem moich, że wieczorami należy mi się taka zabawa!
Pozdrawiam
Lokis
Re: ŁAKOMY JAK OGAR
: niedziela 27 mar 2011, 09:46
autor: martaimicho
no Balt to ma życie

Lubczyn to zje wszystko...jak tylko przyjeżdżamy do mojej mamy-ostał się u niej jeden mały,starszy psiak,który jest wybredny do tego stopnia,że surowa wołowina to jest jedyne co zje

.no ale wiek ma swoje prawa

-to spałaszuje wszystko co ten bidulek ma w misce!!psy muszą jeść oddzielnie,bo tam moja cholera wszystko mu wyżre
dzięki bogu etap kradzenia ze stolika kawowego mamy za sobą

,ale smakoszem kawy był,jest i będzie

tak jęzorem czasem pociamka w powietrzu jak zwęszy kawę

a i czasem wychłepce jak zapomnę zabrać-ciastek nie ruszy
Zaproście Lubczyna on pochłonie wszystkie zapasy Balta..hehe,ale to dzieciak jeszcze,a Balt to pewnie już smakosz
pozdrawiamy