Ale wydaje mi się, że każda ingerencja w rasę - czy to przez dodawanie do linii psów KW, czy mixy z innymi rasami, "naraża" na zmiany i odejście od wzorca.
Bo nie od razu Rzym zbudowano i nie uda się w ciągu 3,4 pokoleń uzyskać psy piękne (wzorcowe?), zrównoważone i z "ogarzym" charakterem i do tego zdrowe.
Więc chyba należałoby zadać pytanie, o co zadbać najpierw, a co "dopracować" z czasem, szlifować na przestrzeni pokoleń. Więc co jest dla ogara najważniejsze - pasja łowiecka, klasyczny ogarzy wygląd (powiedzmy "wzorcowy" eksterier), czy zrównoważona psychika i śmiała natura?
Dolewki służą zdrowiu, ale na moją skromną wiedzę należy się liczyć z tym, że na jakiś czas oddalą nam kilka pokoleń od wzorca - cudów nie ma. Pytanie, szczególnie do tych, którzy mają odwagę dolewać - co najpierw chcielibyście, zaraz po zdrowiu, uzyskać?
Co jest najważniejsze dla ogara i co czyni go ogarem?
Lepszy jest pies piękny, ale o niskiej wartości użytkowej, czy świetny w akcji, a mało wzorcowy?
O co należałoby waszym zdaniem zadbać najpierw, planując na lata do przodu strategię wzmacniania rasy dolewkami?
Myślę, że są to ważne pytania w tym kontekście, a coongary szczególnie dają tu do myślenia, bo mogą być długo "nieogarze" z wyglądu, a bardzo ogarze psychicznie i świetnie polujące (dajmy na to, teoretyzuję). Czy będzie to waszym zdaniem dość, by pracować z tymi liniami dalej?
Jest to pytanie o priorytety, o to, czego tak naprawdę chcemy od rasy i w jakiej kolejności. Bo wszystkiego na raz chcieć się nie da, przy takiej populacji - tak mi się wydaje

Jest to tez na pewno pytanie, które musi sobie zadać każdy z dolewających przed kryciem i po prostu każdy hodowca w ogóle.
Czy mogłabym liczyć na - subiektywne najlepiej - opinie?