Strona 1 z 1
Nie o ogarach, ale...
: poniedziałek 15 lis 2010, 14:37
autor: wladekbud
http://www.superpies6.neo.pl/cattle.htm" onclick="window.open(this.href);return false;
kliknąć "szczeniaki"
Jak dla mnie bardzo sensowne i rzeczowe, mimo, że wydaje się zabawne. Lepiej niech nabywca wie wcześniej, że pies to nie pluszak.
Re: Nie o ogarach, ale...
: poniedziałek 15 lis 2010, 15:44
autor: hania
Nie wiem czy chodziło Ci o tą strone, która otwiera się z linku.
Re: Nie o ogarach, ale...
: poniedziałek 15 lis 2010, 17:21
autor: weszynoska
haniu kliknij na szczeniaki w tym linku
Re: Nie o ogarach, ale...
: poniedziałek 15 lis 2010, 17:59
autor: wladekbud
weszynoska pisze:haniu kliknij na szczeniaki w tym linku
Dziękuję.
Re: Nie o ogarach, ale...
: wtorek 16 lis 2010, 11:38
autor: zybalowie
"To prawda, bardzo kombinuje jak nie dać się wyszkolić

"
To jest piękne, naprawdę. We mnie takie przestrogi od razu budzą zaufanie - kiedy uświadamia mi się, z jakich powodów NIE chciałabym mieć tego psa.
Ja już wcześniej gdzieś pisałam, że właściciel świadom ryzyka to potencjalnie udany właściciel. I ja należę do tych modeli, które zniosą wszystko, o ile są wcześniej uprzedzone o trudnościach.
I tak na początku, jak wyczytałam o zaletach ogara, przestraszyłam się zdziebko, węsząc podstęp

Tak naprawdę zdecydowałam się dopiero, jak poczytałam o kłopotach, które mogą sprawiać. Bo wtedy stałam się jakaś spokojniejsza o to, że wiem mniej więcej, co biorę na klatę i jak muszę sobie życie zorganizować pod psa.
Naprawdę, piwo dla tej Pani, z przypadku raczej nikt od niej szczeniąt nie bierze
A tu link bezpośredni do tej podstrony:
http://www.superpies6.neo.pl/cattleszczeniak.htm" onclick="window.open(this.href);return false;
Tak dla wygody

Re: Nie o ogarach, ale...
: wtorek 16 lis 2010, 14:52
autor: miszakai
dobre

Mnie zniechęciło

Chyba najbardziej to, że tak sobą zawraca głowę...Cyga co jakiś czas sznureczkiem pomacha i sama sobie zaczyna podrzucać

a tak to śpi i śpi...
Re: Nie o ogarach, ale...
: piątek 19 lis 2010, 01:19
autor: wszoleczek
Mnie też by to denerwowało. Pasuje mi jak jest. Pies jest aktywny kiedy ja jestem aktywna. Jak śpię w łóżku, to pies śpi w łóżku, jak jem, to pies się na mnie patrzy i ślini, a jak się ubieram to przednimi łapami opiera się o drzwi

.
Dobrze, że Lessi nie była typowym psem pasterskim

Re: Nie o ogarach, ale...
: piątek 19 lis 2010, 08:27
autor: hania
wszoleczek pisze:
Dobrze, że Lessi nie była typowym psem pasterskim

Nie wszystkie psy pasterskie są takie same tylko dlatego, że pasterskie - nasz owczar też jest niekłopotliwy.
Re: Nie o ogarach, ale...
: sobota 20 lis 2010, 09:45
autor: monik
miszakai pisze:dobre

Mnie zniechęciło

Chyba najbardziej to, że tak sobą zawraca głowę...Cyga co jakiś czas sznureczkiem pomacha i sama sobie zaczyna podrzucać

a tak to śpi i śpi...
i nie wszystkie ACD tak zawracają sobą głowę, też można tego oduczyć
moja teraz śpi na kanapie, a jak się budzi, to nie narzuca się
aczkolwiek fakt, że nie jest to rasa dla każdego, rasa mimo że szybko ucząca się, to jednak dość trudna w wyszkoleniu (często próbuje wejść ludziom na głowę

), ale przy odpowiednim podejściu, szkoleniu, bardzo fajnym psiakiem się okazuje

Re: Nie o ogarach, ale...
: piątek 26 lis 2010, 20:00
autor: Leszek
Taką informacje podano dzisiaj na onecie
Psy ocaliły przed śmiercią swojego właścicieladzisiaj, 18:05
RZ / swns.com
Krótki spacer z ukochanymi zwierzętami mógł zakończyć się dla 54-letniego Brytyjczyka tragicznie. Chory na cukrzycę mężczyzna zasłabł podczas krótkiej przechadzki w miejskim parku. Życie uratowały mu jego dwa psy, które przeprowadziły bohaterską akcję ratunkową - informuje serwis swns.com.
Les Parsons, mieszkaniec miasta Bridgwater, zapomniał zabrać ze sobą na spacer niezbędnych lekarstw. W trakcie zabawy z psami, z powodu niskiego poziomu cukru we krwi, mężczyzna zapadł na śpiączkę cukrzycową. Na reakcję towarzyszących mu owczarków niemieckich nie trzeba było długo czekać.
Młodszy ze zwierzaków, Ellie, pozostał przy nieprzytomnym właścicielu. Liżąc go po twarzy i trącając łapami, próbował ocucić pozostającego w śpiączce mężczyznę. W tym samym czasie, drugi z owczarków, Jones, przebiegł blisko pół kilometra, by zaalarmować o wypadku przebywającą w domu żonę Parsonsa. Pies zaprowadził ją również na miejsce, gdzie leżał nieprzytomny właściciel.
Dzięki błyskawicznej reakcji zwierząt, mężczyzna trafił do pobliskiego szpitala. Jeszcze tego samego dnia, po przeprowadzeniu niezbędnych badań, Parsons opuścił klinikę.
- Byłem zdumiony, gdy usłyszałem, jak dzielnie zachowały się nasze psy - przyznał Les Parsons. Mężczyzna dodał, że w nagrodę za uratowanie mu życia, jego pupile dostały całą masę różnych przysmaków.
(TSz)